Prawo: Mecenas nadal walczy

Nie chce, by w jego kolejnej sprawie brał udział prokurator z IPN podejrzewany o plagiat. - Moralnie ten pan nie ma prawa mnie teraz oceniać - mówi skazany prawomocnym wyrokiem mecenas. - Skoro jest podejrzenie, że dokonał plagiatu pisząc pracę doktorską, nie jest już nieskazitelny - tłumaczy dalej Jacek Mościcki.

- To jest więc moja skarga na postępowanie sądu w Kołobrzegu - pokazuje dokumenty mecenas. - Dotyczy rozpoznania mojego zażalenia na postanowienie prokuratora z Instytutu Pamięci Narodowej w Koszalinie o umorzeniu śledztwa w sprawie fałszowania przez pracowników Służby Bezpieczeństwa dokumentów w mojej sprawie lustracyjnej.

Chodzi o to, że mecenas Mościcki został już ostatecznie uznany za kłamcę lustracyjnego, ponieważ nie przyznał się do współpracy z SB. Na podstawie tego orzeczenia stracił też, mocą uchwały Okręgowej Rady Adwokackiej, prawo bycia adwokatem.

- Teraz chcę wzruszyć ten prawomocny wyrok, skazujący mnie na banicję - tłumaczy Jacek Mościcki, dziś prowadzący działalność gospodarczą w kancelarii prawnej (nie reprezentuje klientów w sądzie). Twierdzi, że z nikim nie współpracował, a dokumenty SB, na podstawie których został skazany, były fałszowane. - Jeśli sąd uzna, że rzeczywiście te dokumenty były fałszowane, będzie można wzruszyć poprzedni wyrok i ponownie rozpoznać moją sprawę - wyjaśnia jeszcze raz.

Mościcki poskarżył się też w IPN w Szczecinie. Tam również uzasadniał swoją skargę na prokuratora IPN w Koszalinie tym, że jeśli prokurator jest podejrzewany o plagiat, nie powinien w tak ważnej sprawie brać udziału. - Chyba że zostanie oczyszczony z tych zarzutów - zaznacza jeszcze nasz rozmówca. Na razie jednak prawnicy, którzy są związani ze sprawą, nie komentują tych wniosków.

- Mam nadzieję, że do 17 sierpnia jakieś decyzje zostaną podjęte - kończy Jacek Mościcki.