Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Problem na okulistyce w Kołobrzegu. Pacjenci nie wiedzą, gdzie się leczyć

Monika Makoś [email protected]
Karol Skiba
Odział okulistyczny w kołobrzeskim szpitalu przestał robić badania w kierunku jaskry. - Odeszłam z kwitkiem, bo powiedziano mi, że jest zakaz przyjmowania pacjentów i tyle - poskarżyła się nam Czytelniczka z Kołobrzegu.

- Co roku kładę się do szpitala w Kołobrzegu na badanie jaskry - opowiadała nam Czytelniczka (dane do wiadomości redakcji).

- Kilka dni temu poszłam się zarejestrować i usłyszałam tylko, że jest zakaz przyjmowania jaskrowców. Ani słowa więcej, żadnej informacji. Po wyjściu ze szpitala nie wiedziałam, co robić dalej.

Żeby dowiedzieć się czegokolwiek, do sekretariatu oddziału zadzwoniła córka naszej Czytelniczki. Dopiero jej udało się dowiedzieć, że szpital nie będzie już w ogóle robił badań jaskry. Jednak na pytanie, gdzie szukać pomocy, pielęgniarka nie była w stanie odpowiedzieć. Kobieta nie dowiedziała się też, czy szpital będzie robił jeszcze badania jaskry i kiedy można przyjść ponownie.

O to gdzie pacjenci mają szukać informacji spytaliśmy dyrektora ds. lecznictwa w kołobrzeskim szpitalu, doktor Zofię Bogdańską.

- Ordynatorzy oddziałów mają wyznaczone dni i godziny, kiedy przyjmują pacjentów i udzielają informacji - odpowiedziała doktor Bogdańska.

- Ale zdajemy sobie sprawę, że zwykle są bardzo zajęci i nie zawsze mogą mieć czas. A okulistyka należy do tych oddziałów, które pracują non stop. Dlatego postaramy się, by na przyszłość była jakaś osoba odpowiedzialna za kontakt z pacjentem.

A co z jaskrą? Okazuje się, że oddział zrezygnował z tzw. badania w kierunku jaskry metodą krzywej dobowej.

- Ordynator wycofał się z tych badań, bo można wykonać je w warunkach ambulatoryjnych - stwierdziła Zofia Bogdańska. - Na bieżąco leczymy ostre przypadki i powikłania. Pracy jest tyle, że zwyczajnie nie starcza czasu.
Odział okulistyczny faktycznie należy do jednych z najbardziej zapracowanych. Co miesiąc wykonuje więcej zabiegów niż przewiduje miesięczny limit z Narodowego Funduszu Zdrowia. W kwietniu oddział miał do wykorzystania 300 tysięcy złotych. A już teraz wykonał zabiegów za 370 tysięcy.

- Mamy w szpitalu tłumy pacjentów, którzy chcą się u nas liczyć. Niestety limity z Narodowego Funduszu Zdrowia są tak małe, że nie starczają na miesiąc. Jeżeli fundusz nam nie dopłaci, szpital będzie się albo zadłużał, albo wstrzymywał przyjęcia pacjentów - powiedział "Głosowi" dyrektor szpitala Janusz Olszewski. W maju ma spotkać się z przedstawicielem NFZ, by negocjować podwyższenie kontraktu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!