Prokurator Krzysztof Bukowski stracił stopień doktora

- Decyzja rady wydziału nie jest prawomocna, a ja już się od niej odwołałem. To mój jedyny komentarz w całej sprawie - powiedział nam prokurator Krzysztof Bukowski, którego odwiedziliśmy wczoraj w siedzibie delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Koszalinie.

Kontrowersje wokół tytułu naukowego prokuratora, obronionego na Uniwersytecie Szczecińskim, trwają od lat. Chodzi o jego publikację "Urzędy Bezpieczeństwa Publicznego na środkowym Pomorzu w latach 1945-1956". W 2005 r. na wydziale humanistycznym Uniwersytetu Szczecińskiego Bukowski obronił doktorat pod tym tytułem, a trzy lata później wydał opartą na nim książkę.

Dwa lata temu, w kwartalniku poświęconym historii XX wieku, wydawanym przez Polską Akademię Nauk, opublikowana została recenzja doktora Pawła Skubisza, obecnego naczelnika Biura Edukacji Publicznej szczecińskiego IPN, który skrytykował sposób wykorzystania w książce prac innych naukowców. Naukowiec wyjaśniał, że prokurator z Koszalina w swojej książce nie używa cudzysłowów, przytaczając fragmenty prac innych autorów. Znalazł dwadzieścia takich fragmentów. Niektóre o rozmiarach całej strony. W książce są nawet fragmenty pracy Janusza Kurtyki, nieżyjącego prezesa IPN.

W 2010 r. Uniwersytet Szczeciński powołał specjalną komisję, która miała zająć się oskarżeniami o plagiat. Rada Naukowa Instytutu Historii i Spraw Międzynarodowych US, zadecydowała wtedy, że zarzuty postawione Bukowskiemu mają "charakter polemiczny". W przypadku zarzutu o plagiat "potwierdzono fakt obszernych zapożyczeń".

Rada zakwalifikowała zarzuty jako brak staranności i rzetelności, co zdaniem naukowców nie mogło być podstawą odebrania prokuratorowi tytułu.

Na tę decyzję zareagowali twórcy Archiwum Nieuczciwości Naukowej, które dokumentuje sprawy plagiatów w środowisku naukowym, czego efektem było powołanie dwóch nowych recenzentów: prof. Stanisława Jankowiaka z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza oraz dr Grzegorza Straucholda.

- Rada wydziału humanistycznego uchyliła uchwałę z 2005 r. nadającą Bukowskiemu stopień doktora - informuje Julia Poświatowska, rzeczniczka Uniwersytetu Szczecińskiego. - Profesor Jankowiak uznał, że praca Bukowkiego nie spełnia wymogów stawianych rozprawom doktorskim. Z kolei dr Strauchold stwierdził, że plagiaty, pojawiające się w pracy to powód, dla którego niemożliwe powinno być dopuszczenie pracy do obrony.

Więc za drugim podejściem, naukowcy zmienili zdanie i literki "dr" przed nazwiskiem Bukowskiemu zabrali. Dr Paweł Skubisz, który jako pierwszy w swojej recenzji zwrócił uwagę na nierzetelność Bukowskiego: - Mam satysfakcję, że niezależni pracownicy naukowi potwierdzili moje zarzuty - mówi i dodaje, że dla całego środowiska naukowego byłoby lepiej, żeby do takich sytuacji nie dochodziło.
Co o całej sprawie sądzą przełożeni Krzysztofa Bukowskiego? Wczoraj dyrektor szczecińskiego IPN, jak i asystent prasowy byli nieuchwytni.

Nieoficjalnie wiemy jednak, że postępowania dyscyplinarnego - przynajmniej na razie - nie będzie. Rzecznik prokuratury generalnej potrzebuje czasu by zapoznac się ze sprawą.