Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przed sylwestrem w Koszalinie. Fajerwerki sporo kosztują

Jakub Roszkowski
Monika Chudy (z lewej) i Justyna Chudy prezentują najpopularniejsze w tym roku fajerwerki. Wyrzutnia Pole Position kosztuje 350 złotych. Ale to aż 88 wystrzałów.
Monika Chudy (z lewej) i Justyna Chudy prezentują najpopularniejsze w tym roku fajerwerki. Wyrzutnia Pole Position kosztuje 350 złotych. Ale to aż 88 wystrzałów. Radosław Brzostek
Podpal lont i zwiewaj. Bo z fajerwerkami naprawdę nie ma żartów. Kupić je mogą tylko osoby dorosłe. No i jeszcze pieniądze - choć atrakcja jest przednia, kosztować może nawet 500 złotych.

Sporych rozmiarów stoisko z fajerwerkami znajdziemy tuż przy koszalińskiej galerii handlowej Emka. Doradzą i poinstruują nas tutaj Monika Chudy i jej córka Justyna. Ich firma jest jedynym przedstawicielem w województwie szwedzkiej firmy Svea, producenta fajerwerków.

Co można u nich kupić?

Torciki i wulkany oraz zestawy rakiet, petard, a nawet moździerze. - Torty, to po prostu wyrzutnie ukryte w kwadratowym, głębokim opakowaniu. Są najbezpieczniejsze, bo w zasadzie nie mamy z nimi bezpośredniego kontaktu, oprócz momentu, w którym podpalamy lont. Następnie należy oddalić się na bezpieczną odległość i już tylko podziwiać efekty - opowiada pani Monika. Torty kosztują od 26 zł (to łącznie 25 wystrzałów), przez 100 zł (50 wystrzałów) do nawet 350 złotych (88 wystrzałów).

Wulkany natomiast, to swoiste kaskady świetlne, kosztujące 35 złotych i więcej. - Rakiety i petardy, to chyba dla wszystkich jasna sprawa, natomiast moździerze cylindryczne przeznaczone są dla już doświadczonych pirotechników. Mamy tu specjalną tubę, do której wrzucamy pocisk z lontem, odpalamy go, a za chwilę widzimy i słyszymy efekt - obrazowo tłumaczy nasza rozmówczyni.

Zanim zdecydujemy się na zakup, musimy wiedzieć, że kupioną wyrzutnię - torcik lub wulkan - należy ustawić na stabilnym, płaskim podłożu. Należy też wyrzutnię zabezpieczyć z dwóch stron kamieniami lub cegłami. Chodzi o to, by się nie przewróciła. Rakiety - nigdy nie trzymajmy ich w ręku. Nie łammy ich drewnianych końcówek, zdejmijmy plastikowe zabezpieczenie. Rakietę włóżmy najlepiej do pustej, szklanej butelki, również ustawionej na płaskim i stabilnym podłożu. Wtedy dopiero podpalmy lont. - Drewniany kij jest po to, by wyznaczyć parabolę lotu. Jeśli więc go złamiemy, może dojść do tragedii - ostrzega pani Monika.

Przypomina jeszcze, by nie próbować powtórnie odpalać fajerwerków, które nie wybuchły. - Tylko torty mają zapasowy lont. Ale można go podpalić dopiero po 10 minutach od podpalenia pierwszego - tłumaczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!