Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przepełnione ośrodki wychowawcze. Wyroki sądu nie są egzekwowane

Łuk asz Gładysiak [email protected]
Kamil żyje w zawieszeniu. Od kilku miesięcy powinien być w ośrodku wychowawczym, ale nie ma dla niego miejsca. Ewa próbuje go przekonać, że bunt na pokaz, który do niczego nie prowadzi, nie ma sensu.
Kamil żyje w zawieszeniu. Od kilku miesięcy powinien być w ośrodku wychowawczym, ale nie ma dla niego miejsca. Ewa próbuje go przekonać, że bunt na pokaz, który do niczego nie prowadzi, nie ma sensu. sxc.hu
Kamil żyje w zawieszeniu. Od kilku miesięcy powinien być w ośrodku wychowawczym, ale nie ma dla niego miejsca. Ewa próbuje go przekonać, że bunt na pokaz, który do niczego nie prowadzi, nie ma sensu.

Jedno z kołobrzeskich gimnazjów. Wobec 16-letniego Kamila sąd rodzinny orzekł umieszczenie w młodzieżowym ośrodku wychowawczym. Powód? Drobne kradzieże, bójki, zaległości w nauce. Prawomocny wyrok zapadł w czerwcu; mamy już listopad, a uczeń nadal do MOW nie trafił. Wszystkiemu winne jest przepełnienie ośrodków.

- W takiej sytuacji pozostajemy bez żadnego wsparcia. W chwili gdy wraz z orzeczeniem kończy się nadzór sądowego kuratora, problem przechodzi na gimnazjum - argumentuje szkolny pedagog. Dodaje, że oczekiwanie na przydział ośrodka jest dla młodego człowieka czasem życia w zawieszeniu. Trwać on może od kilku tygodni do, jak w przypadku Kamila, kilku miesięcy.

Kamil
On sam, gdyby nie tatuaże na szyi i dłoniach, spośród rówieśników aż tak bardzo by się nie wyróżniał.
- Wychowałem się na ulicy. Od szóstego roku życia musiałem walczyć o pozycję w grupie. Z resztą w domu było podobnie, często był alkohol, czasami narkotyki - opowiada w rozmowie z "Głosem". Gdy nieco podrósł zaczęły się kradzieże, bójki i związana z nimi wędrówka między placówkami opiekuńczymi. - Najpierw dom dziecka, potem ośrodek wychowawczy - jeden, drugi, trzeci. Za każdym razem, jako "nowy" musiałem radzić sobie sam, lekko nie było, większość spraw załatwiałem pięściami - snuje opowieść.
Nie potrafiąc znaleźć klucza do "nawrócenia" Kamila, wychowawcy przekazywali go między sobą; ostatecznie trafił z powrotem do rodzinnego Kołobrzegu. Zaczął naukę w gimnazjum, ale uliczne towarzystwo pozostało, a wraz z nim te same kłopoty. W końcu stanął przed obliczem sądu rodzinnego.

Ewa
Kamil to nie jedyny młody kołobrzeżanin, który ma za sobą ośrodek wychowawczy. Jego rówieśniczka, Ewa, trafiła tam nie decyzją wymiaru sprawiedliwości, ale rodziców (od 2012 r. prawo pozwala na kierowanie dziecka do MOW jeśli opiekunowie stwierdzą, że nie potrafią poradzić sobie z jego wychowaniem - przyp. red.).
Po 24 godzinach pobytu w placówce uciekła. - Wystarczył jeden dzień, bym zrozumiała, że to ślepy zaułek - mówi krótko. Ewa wróciła do domu. Teraz stara się porozumieć z matką, przyznaje, że choć czasami ciężko zrezygnować z wcześniejszego stylu życia, stara się dopasować do reguł panujących w rodzinie i społeczeństwie. Weekendy, które całkiem niedawno oznaczały nie zawsze legalne imprezy w gronie "przyjaciół" trwające czasem non stop od piątku do poniedziałku, teraz stara się spędzać z najbliższymi.
- Nie oznacza to, że w ogóle zrezygnowałam z rozrywki, ale na pewno nie wyglądają one tak, jak poprzednio - mówi dziewczyna.

Zna Kamila i próbuje go przekonać, że bunt na pokaz, który naprawdę do niczego nie prowadzi, nie ma sensu. - Chodzi mi o to by zawczasu "się ogarnąć". Mając 16 lat można jeszcze z szansy na zmianę zachowania skorzystać, potem będzie coraz trudniej.

Czas na refleksję
Kamil przyznaje, że czekając na przydział ośrodka wychowawczego na swoje dotychczasowe postępowanie patrzy coraz bardziej krytycznie. - Zrobiłem rachunek sumienia, wiem, że zachowywałem się i pewnie nadal często zachowuję źle. Stoję jednak na progu dorosłości i zaczyna do mnie docierać, że jeśli się nie zmienię, za rok czy dwa trafię do kryminału - mówi.

Twierdzi, że mobilizująco zadziałała na niego ostatnia kara, tym razem szkolna, czyli zawieszenie w prawach ucznia za groźby pod adresem jednej z nauczycielek. Dziś to, że obiecał jej przestrzelenie kolana przez swoich "ziomków", traktuje jako niesmaczny żart. Coraz poważniej obawia się, że kolejny pobyt w ośrodku wychowawczym nie przyniesie żadnych efektów.

- Znów będę musiał walczyć o przetrwanie, wszystko inne zejdzie na dalszy plan. Marzę o realnej szansie na zmianę swojego życia - mówi Kamil. Przyznaje, że choć w ubiegłym roku miał duże problemy z nauką, teraz jest lepiej. Wytonował się też i liczy, że gdy zostanie odwieszony w prawach ucznia, pokaże, że potrafi być lepszym człowiekiem.

Postęp w jego zachowaniu dostrzegają też niektórzy wychowawcy. - Pamiętam, jak potrafił przy całej szkole zwymyślać dorosłego od najgorszych, nie przebierając w słowach. Dziś wygląda na to, że idzie ku lepszemu - mówi jeden z nauczycieli w szkole Kamila.

Jak mogłoby wyglądać jego życie dalej, wskazuje sam chłopak. - Myślę, że szansą byłby dla mnie wyjazd z Kołobrzegu, gdzieś daleko, tam gdzie nikt mnie nie zna. Nie chodzi tu o ośrodek, ale o normalną szkołę ze stancją czy internatem. Chcę skończyć gimnazjum, rozglądam się też za pracą.

Karę można zmienić

Jeśli skrucha chłopaka rzeczywiście jest szczera, czerwcowe orzeczenie, choć prawomocne, prawdopodobnie da się zmienić. - Zgodnie z Art. 62 ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich, osoba, wobec której orzeczono środek wychowawczy, może w każdym momencie wnioskować o jego zmianę. Opiekunowie prawni lub ona sama składa wówczas stosowny wniosek w sądzie rodzinnym - informuje mec. Krzysztof Kaszubski, adwokat z Koszalina. Dodaje, że jedną z przesłanek zastąpienia ośrodka wychowawczego na przykład przez nadzór kuratora, zaufanej osoby bądź organizacji społecznej, jest nieodpowiedni charakter orzeczonego środka. - Ma on przede wszystkim mieć wymiar pedagogiczny i nie prowadzić do dalszej demoralizacji - uzupełnia adwokat.

Samo pismo może jednak nie wystarczyć; potrzebna będzie na przykład opinia ze szkoły, potwierdzająca rzeczywiste zmiany w zachowaniu Kamila. Wpływ na to, czy tego rodzaju rękojmia zostanie wydana, ma w zasadzie jedynie on sam. - Tym razem nie zawiodę i jeszcze będą ze mnie ludzie - deklaruje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!