Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przetrwała gehennę razem z córką

Elżbieta Lipińska [email protected]
Ta fotografia została wykonana w Woroneżu, podczas powrotu z Syberii Rozalii Kupiec i jej córki. I tak powstała cenna dla rodziny pamiątka.

Jedyna z tamtych tak tragicznych czasów, bo nie istnieje już nic, co mogłoby przypomnieć rodzinę Niedźwiedziów spod Zbaraża.

Nieżyjąca już Rozalia Kupiec, która po wojnie zamieszkała w Raduniu pod Choszcznem, przez całe życie wspominała śmierć męża, dziecka i swoich teściów, których straciła na "nieludzkiej ziemi". Jej tragedia rozpoczęła się w 1939 roku.

Mąż został wrogiem ludu
Była młodą kobietą, kiedy do Zbaraża na dawnych Kresach Wschodnich wkroczyło NKWD i wysiedliło większość mieszkańców w głąb Związku Radzieckiego. Jej mąż - Jan Niedźwiedź - był leśniczym, ze swoim ojcem pracował u dziedzica. Był mundurowym, więc uznano go za wroga komunistycznego systemu.
Całą czternastoosobową rodzinę wywieziono na Syberię. Podróż wagonami towarowymi, w koszmarnych warunkach, trwała miesiąc. Wrogowie ludu byli oczywiście pilnowani przez surowych strażników. Nie było szans na ucieczkę. Dojechali do jakiejś stacji, a potem saniami zawieziono ich do osady w lesie zwanej Muraszi. 50 kilometrów dalej żyły już tylko białe niedźwiedzie.
Dostali tylko walonki
Młodzi państwo Niedźwiedziowie mieli dwoje dzieci. Po ośmiu miesiącach katorgi zmarł im półtoraroczny synek. Delikatne dziecko nie wytrzymało straszliwych warunków, zimna i głodu. Przy życiu pozostała córeczka.
Pięć długich lat spędzonych w nieprzyjaznym klimacie było prawdziwą gehenną.

Chodzili w tych ubraniach, w których przyjechali. Na miejscu dostali jedynie walonki. Umyć mogli się w samej wodzie, dopiero po roku pobytu otrzymali po kawałeczku szarego mydła na rodzinę.

Zesłańcy pracowali ciężko i głodowali. Raz dziennie jedli tylko zupę z kartofli. Aby przeżyć, rwali łęty, korę z sosny i łyko z drzew. Prawdziwym rarytasem było mięso z padłego konia. Pani Rozalia nie potrafiła się jednak przemóc, żeby jeść koninę. Popadła w taką depresję, że było jej wszystko jedno, czy przeżyje, czy umrze.

Ochraniała jednak swoje dziecko jak tylko mogła, chociaż jego szanse na przetrwanie malały dzień za dniem. Nieszczęśliwa kobieta patrzyła na powolną głodową śmierć rodzeństwa swojego męża. Na koniec z tej czternastoosobowej rodziny przy życiu pozostali tylko oni z dzieckiem i rodzice oraz siostra męża.

Wyjechać się nie udało

Kiedy generał Władysław Sikorski podpisał porozumienie ze Stalinem i powstała na wschodzie armia Andersa, przed Sybirakami pojawiła się szansa wyjazdu.
Niedźwiedziowie chcieli z niej skorzystać, ale znowu zły los sprawił, że musieli pozostać. Tym razem ze względu na rodziców pana Jana, którzy byli zbyt słabi na wyjazd. Oboje byli bardzo chorzy, więc syn z synową nie chcieli i nie potrafili ich opuścić.

Kiedy teściowie zmarli, Rozalia i Jan z córeczką Stefanią postanowili wrócić do kraju. Wtedy nie było to już takie proste, ponieważ znowu obowiązywał zakaz Stalina. Jan Niedźwiedź podjął próbę ucieczki. Żona z córką miały dołączyć do niego później. Leśniczy został jednak schwytany przez NKWD i za karę wywieziony do Sowtykaru. Rozalia zobaczyła go dopiero po dwóch tygodniach. Był ciężko chory, jego ciało stało się jedną wielką poodmrażaną raną - nie miał połowy nosa, uszu, palców u rąk i nóg. Doszły poważne problemy z żołądkiem. Dzielny mężczyzna zmarł po dwóch tygodniach strasznych cierpień. Żona nie mogła mu w niczym ulżyć ani pomóc. Nie było lekarza, żadnych lekarstw. Rozalia została sama z córeczką i siostrą męża.

Doszła do siebie dopiero w Polsce

Pani Rozalia, w żałobie po mężu i innych członkach rodziny, jeszcze przez rok przebywała w Woroneżu. Gdy tylko stało się to możliwe, wyjechała z ocalałą córką do Polski, pod Jelenią Górę. Wyszła ponownie za mąż i zamieszkała pod Choszcznem niedaleko Szczecina. Urodziła drugą córkę. To właśnie u niej, u Czesławy Kryckiej, mieszkała do końca życia. Starsza córka, towarzyszka gehenny na Syberii, Stefania Garbicz, wyszła za mąż w Suliszewie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!