- W sierpniu urodziłam swoje pierwsze dziecko. Nie pracuję, utrzymuje nas mąż, ale jego zarobki nie są wysokie i zasiłek rodzinny nam się należy - mówi Anna Mroczkowska. - Może te 43 złote to nie majątek, ale zawsze się przyda, chociaż na pieluszki dla dziecka. Dlatego pierwsze co zrobiłam, to pojechałam do MOPS, by załatwić formalności. Chciałam złożyć odpowiedni wniosek. Miałam przy sobie zaświadczenie o urodzeniu dziecka, ale okazało się, że potrzebny jest jeszcze numer PESEL maluszka. Nikt mi nie powiedział, że wniosek mogę złożyć mimo braku kompletu dokumentów, tylko odesłano mnie od razu do Urzędu Miejskiego. Bo to tam wydawane są numery PESEL.
Rodzina Mroczkowskich na wydanie numeru czekała trzy tygodnie. - Mąż dostarczył go do MOPS i mając komplet dokumentów złożył wniosek, ale był już wrzesień i usłyszał, że za sierpień zasiłku nie dostaniemy - dodaje Anna Mroczkowska. - Tego nie możemy zrozumieć. To przecież nie nasza wina, że załatwianie formalności tak długo trwa, a ostatecznie karze się nas.
Kiedy sytuację przedstawiliśmy Agnieszce Maślińskiej, zastępcy dyrektora koszalińskiego MOPS, nie kryła zdziwienia. - Nasza pracownica powinna przyjąć wniosek o zasiłek rodzinny i tylko poinformować, jakie dokumenty trzeba donieść - oznajmiła. - Jeśli wniosku nie przyjęła, to postąpiła źle i zostanie ukarana. Chciałabym to wyjaśnić, dlatego liczę na to, że nasza klientka skontaktuje się ze mną. Bo na razie wpis o złożeniu wniosku mamy dopiero z 11 września i na tej podstawie możemy wypłacić zasiłek w październiku za wrzesień, ale już nie za sierpień. Liczy się data przyjęcia dokumentu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?