Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radca prawny z Koszalina przejął biznes klienta. Sprawą zajął się minister

Jakub Roszkowski
Minister sprawiedliwości domaga się zawieszenia prawa wykonywania zawodu koszalińskiemu radcy prawnemu, któremu przedstawiono szereg przewinień dyscyplinarnych, z naruszeniem tajemnicy zawodowej na czele.
Minister sprawiedliwości domaga się zawieszenia prawa wykonywania zawodu koszalińskiemu radcy prawnemu, któremu przedstawiono szereg przewinień dyscyplinarnych, z naruszeniem tajemnicy zawodowej na czele. archiwum
Minister sprawiedliwości domaga się zawieszenia prawa wykonywania zawodu koszalińskiemu radcy prawnemu, któremu przedstawiono szereg przewinień dyscyplinarnych, z naruszeniem tajemnicy zawodowej na czele.

To miał być interes życia. Biznesmen Andrzej Rossa, mieszkaniec Koszalina, wymyślił sobie, że skupi działki w podkoszalińskim Biesiekierzu, doprowadzi do zmian w planie zagospodarowania przestrzennego gminy, przygotuje pozwolenia na budowę i tak przygotowany teren sprzeda za miliony firmie, która postawi tu centrum handlowe. Nie przewidział jednak, że jego pomysł może przejąć zaufany prawnik, którego zatrudnił do pomocy.
Chodzi o działki wzdłuż drogi krajowej nr 6, na których miało stanąć już kilka lat temu centrum handlowe. Teraz, w toku postępowania Okręgowego Sądu Dyscyplinarnego Izby Radców Prawnych w Koszalinie stwierdzono, że Marek Hałys, radca prawny, zatrudniony przez Rossę do pomocy przy obsłudze i doradztwie prawnym przy przygotowaniu i sprzedaży olbrzymiego terenu pod budowę wspomnianego centrum handlowego, działał na kilka frontów i w sprzecznych wobec swoich klientów interesach. Ostatecznie - stwierdzają prawnicy - wykorzystał też wiedzę, posiadaną w związku z wieloletnimi kontaktami z inicjatorem przedsięwzięcia, co dało później korzyści założonej z czasem spółce, której radca został prezesem. Tymczasem inicjator stracił niemal cały swój majątek.

Ale po kolei. Marek Hałys - relacjonuje Andrzej Rossa - został wynajęty, by przygotować, ale też pomóc później w przeprowadzeniu transakcji sprzedaży tych wszystkich nieruchomości. Był rok 2004. Jednak, jak przedstawia Rossa, po prawie pięciu latach współpracy ze swoim zleceniodawcą, radca zaczął działać na własną rękę. Rossa wskazuje, że Hałys zawarł dwie kolejne umowy o świadczenie usług doradczych, tym razem z firmami zainteresowanymi kupieniem gotowego już terenu. Innymi słowy: zaczął działać w tej samej sprawie, jaką była sprzedaż-kupno tych samych nieruchomości pod centrum handlowe, w interesie łącznie trzech klientów, choć, wg Rossy, tak naprawdę ich interesy były ze sobą sprzeczne. Związany umową z inicjatorem przedsięwzięcia miał uzyskać dla niego jak najwyższą cenę, natomiast związany umową z firmami z Warszawy, a później z Gdańska, miał dla nich uzyskać jak najniższe ceny. Od wszystkich miał pobierać wynagrodzenie.

Okręgowy Sąd Dyscyplinarny Okręgowej Izby Radców Prawnych w Koszalinie orzekł, że trzy zarzuty wobec radcy, a dotyczące 2008 roku - naruszenie zasad etyki w ten sposób, że działał w tej samej sprawie w interesie dwóch klientów, których to interesy były sprzeczne - uległy przedawnieniu w 2013 roku. Jednak ostatni, polegający na naruszeniu zasad etyki - naruszenie tajemnicy zawodowej, wykorzystanie powierzonych mu informacji dla celów związanych z inną umową, pominięcie interesu Rossy i wykorzystanie wiedzy uzyskanej w ciągu wieloletniej współpracy z Rossą, co mogło dać korzyści spółce reprezentowanej przez radcę - już nie. I w związku z tym wymierzył radcy prawnemu karę nagany z ostrzeżeniem. - Powiedzmy sobie szczerze: mnie pozbawił dorobku życia, zmarnował lata pracy, a dostał tylko naganę - komentuje Andrzej Rossa.

W sukurs Rossie przyszedł jednak minister sprawiedliwości:
"Zaskarżam orzeczenie OSDOIRP w Koszalinie, zarzucam rażącą niewspółmierność kary wymierzonej radcy prawnemu w stosunku do stopnia społecznej szkodliwości deliktu dyscyplinarnego i stopnia winy" - napisał do Wyższego Sądu Dyscyplinarnego w Warszawie, z upoważnienia ministra, Jerzy Kozdroń, sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. - Nieetyczne zachowanie obwinionego wpływa na negatywne postrzeganie osób wykonujących zawody zaufania publicznego. Radca ten ugodził w dobre imię radców prawnych w ogóle. Wymierzenie kary nagany z ostrzeżeniem jest więc rażąco łagodnym potraktowaniem obwinionego - komentuje Kozdroń. Domaga się zawieszenia na dwa lata prawa wykonywania zawodu przez koszalińskiego radcę i trzyletniego zakazu dla niego wykonywania patronatu.

Radca nie komentuje, woli obrażać
"Głos" dotarł do Marka Hałysa, proszac o komentarz do sprawy. Prawnik nie skorzystał jednak z tej możliwości i odmówił. - Nie komentuję ... (tu padło obraźliwe określenie w kierunku Andrzeja Rossy. A poza tym jestem osobą prywatną. Mieszkam w Koszalinie. Ja się wami nie interesuję - uciął.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!