Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radny kontra lekarz. Sąd wydał wyrok

Inga Domurat
Inga Domurat
archiwum
Świdwin: Sąd w apelacji przyznał rację radnemu Piotrowi Szyposzyńskiemu. Były pracodawca ma mu wypłacić równowartość 3-miesięcznej pensji

To finał sprawy, w której wyrok w pierwszej instancji zapadł przed białogardzkim sądem pracy w sierpniu. Zgodnie z nim Piotr Szyposzyński, miejski radny, jeszcze w ubiegłym roku kierowca w świdwińskiej przychodni „Ana-Lek”, na którego zwolnienie nie zgodziła się Rada Miasta Świdwina (uchwała miała charakter jedynie opiniotwórczy - dop. red.), miał otrzymać od swojego byłego pracodawcy odszkodowanie w wysokości 2,8 tys. złotych - równowartość 1-miesięcznego wynagrodzenia - wraz z odsetkami.

Sąd pierwszej instancji nie uznał racji pracodawcy, który zwolnił Szyposzyńskiego dyscyplinarnie za - jak twierdził - publicznie jego szkalowanie i pomawianie o „hulaszczy tryb życia”, ale też nie przychylił się do żądań radnego, który domagał się zapłaty ekwiwalentu 3-miesięcznej pensji.

Obie strony sporu odwołały się od wyroku i 24 listopada Sąd Okręgowy w Koszalinie rozpatrzył apelację. Sąd zmienił zaskarżony wyrok na korzyść radnego, apelację właściciela przychodni oddalił.

- Sąd uznał rację pracownika co do niezgodnego z prawem rozwiązania z nim przez pracodawcę umowy o pracę. Przyznał z tego tytułu dodatkowe odszkodowanie w kwocie 5600 zł z odsetkami, co stanowi ekwiwalent 3-miesięcznej pensji pana Piotra jako kierowcy karetki - mówi Kamil Szyposzyński, radca prawny i prywatnie brat radnego, którego bronił go na sali sądowej. - To ostatecznie potwierdziło naganne i niezgodne z prawem postępowanie pracodawcy.Piotr Szyposzyński zamierza przekazać uzyskane odszkodowanie na cele dobroczynne.

Wyrok jest prawomocny.

Przypomnijmy, Piotr Szy-poszyński, jak twierdził przed sądem, stracił pracę przez szczere wyznanie na temat powodów kiepskiej kondycji finansowej przychodni, do którego doszło podczas spotkania pracodawcy z pracownikami. To wtedy miał powiedzieć pracodawcy, że jeśli ta przychodnia ma istnieć, to należałoby odciąć od niej żonę doktora i dzieci, które przychodnia utrzymuje. Powiedział też głośno o luksusowych autach, zagranicznych wycieczkach pracodawcy i jego rodziny, podczas gdy pracownicy nie otrzymują pensji w terminie, mimo że Narodowy Fundusz Zdrowia zobowiązania kontraktowe wypełnia. Jak twierdził, mówił prawdę, to nie były pomówienia. Jego słowa uwiarygodniali w sądzie świadkowie. Jak widać skutecznie, bo sąd nie znalazł powodów do zwolnienia dyscyplinarnego Piotra Szyposzyńskiego. Niestety, dwie z tych osób jeszcze w trakcie procesu przestało pracować w przychodni, nie przedłużono z nimi umowy cywilno-prawnej.

Zobacz także: Nowy sąd w Szczecinku już oficjalnie

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo