Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rebelia ma 30 lat. Rozmowa z Jarmilą Górą

Marzena Zyk
Jarmila Góra, twórczyni Rebelii
Jarmila Góra, twórczyni Rebelii Rajmund Wełnic

- Zacznijmy od początków zespołu. Skąd wziął się pomysł na nazwę? Dlaczego właśnie "Rebelia"?
- Nazwa została wymyślona na samym początku naszego istnienia, przez dziewczynę z zespołu. Była to osoba zbuntowana, trochę niepokorna , a ponieważ ja też łamałam pewne konwencje robiąc choreografie, to powstała właśnie Rebelia. Nazwa stanowiła pewnego rodzaju sprzeciw wobec utartych trendów, norm, a także ludzi, którzy na początku postrzegali zespół jako pewien wybryk. Panowało przekonanie, że tutaj żaden zespół nie powstanie.

Istniał wówczas już klub tańca towarzyskiego. Sama właściwie od niego zaczynałam, z tym że od samego początku robiłam już układy na kilka par. Powstała, więc taka mini formacja. Później przekształciło się to w taniec współczesny i tak to się zmieniało. Duch buntownika, żeby zrobić coś inaczej, coś po swojemu nadal został. Nie przypuszczałam, że tak to się rozwinie. Myślę jednak, że to trafiona nazwa i jakoś się do tej pory trzyma.

- Z czego czerpie Pani inspiracje, przy tworzeniu choreografii? Czy ma na to wpływ fakt, że dzieciństwo spędziła Pani w Afryce?
- Jako dziecko mieszkałam w Afryce i rzeczywiście ma to pewnego rodzaju wpływ. Mam słabość do czarnych rytmów, do bębnów, perkusji. Gdzieś tam zostało mi zaszczepione poczucie rytmu, niezależnie od wykonywanej techniki. Z kolei jestem polką, wiec wychowywałam się w kulturze polskiej. Wpływy te pomieszały się i stad wynika mój rozrzut muzyczny. Bardzo dobrze się czuje i w tańcu współczesnym, w jazzowym i hiphopowym. Dla wielu osób jest to zagadką, jakim cudem mogę robić tak różne od siebie choreografie i jednocześnie trzymać dosyć wysoki poziom we wszystkich gatunkach.

Sama do końca nie potrafię się określić, co konkretnie chciałabym robić, jaką techniką się zająć na wyłączność. Jeśli chodzi o pomysły to czasami są inspirowane muzyką, czasami jakimś zdarzeniem, skojarzeniem, jakąś sytuacją, człowiekiem, czasami natura. Otaczający nas świat jest tak bogaty, tyle rzeczy się dzieje dookoła, że zawsze jest coś co mnie, w którąś stronę ruszy. Musze jednak brać pod uwagę możliwości swojej grupy. Czasami chodzą mi po głowie pomysły, które czekają parę lat na realizację, są też takie, których nie zrealizowałam do tej pory. Wynika to z tego, że taniec w dalszym ciągu, w takich małych ośrodkach jak szczecinek, jest postrzegany jako zajęcie niemęskie. Większą część grupy stanowią dziewczyny, z tego również wynikają, jakby ograniczenia tematyczne. Po prostu tworze z tego co mam.

- Co chciałaby Panie przekazać poprzez taniec?
- W tańcu dla mnie istotna jest harmonia pomiędzy pięknem ruchu, muzyką i nastrojem. Jest to jakby atawizm. Ludzie nie umieli jeszcze mówić, a już porozumiewali się gestem, mową ciała. Taniec jest, więc pewną formą wypowiedzi. Może to być historia z fabułą, ale można również przekazać czyste emocje, takie poza fabułą. Wszystko zależy od pomysłu, od tego co nam przyjdzie do głowy.

- Jakie cechy według Pani powinien posiadać dobry tancerz?
- Jest to bardzo wymagająca dyscyplina sztuki, bo dla mnie taniec nie jest sportem, a sztuką. Oczywiście są konkursy, kto wyżej skoczy, kto wykręci więcej piruetów. Natomiast technika w moim rozumieniu tańca jest tylko środkiem do celu. Są konkretne cechy. Przede wszystkim musi być potrzeba ruchu. Trzeba być również w jakimś stopniu ekshibicjonistą przekazywania swoich uczuć ruchem. Trzeba pozbyć się wszelkich blokad psychicznych, bo każdy z nas je ma. Tancerz musi być osobą wytrwałą i pracowitą. Cechy te właściwie weryfikowane są podczas treningów. Śmieje się, że każdy chce tańczyć, tylko mało jest osób takich, które chcą trenować, czyli ciągle pokonywać swoje słabości. Taniec jest jakby cały czas przekraczaniem progu swoich możliwości. To jeśli chodzi o kwestie psychicznych predyspozycji. Oczywiście są jakieś przeszkody fizyczne, chociaż w tańcu współczesnym często osoby, które nie maja zbytnio zdolności fizycznych potrafią często mimo to być bardzo dobrym tancerzem na scenie. Najważniejsze jest serce, pracowitość, cierpliwość, wytrzymałość, odporność na stres i zmęczenie. Myślę, że są to podstawowe cechy dobrego tancerza.

- Jak ocenia Pani siebie w roli trenerki? Czy jest Pani surową trenerką?
- Myślę, ze mam różne etapy. Są momenty kiedy trochę odpuszczam i potem stwierdzam ze było za dobrze, wiec zaczynam zaostrzać dyscyplinę. Wtedy robi się bardziej na ostro. Po jakimś czasie, jak już zaczynam widzieć, postęp zarówno pod katem umiejętności jaki i pewnego dojrzewania, myślenia o tańcu, to znów odpuszczam. Czasami słyszę opinie, że jestem straszną siekierą. Ja uważam, że tak do końca nie jest. Szczecinek to małe miasto. Gdyby tutaj postawić takie wymogi, jakie są w dużych ośrodkach tanecznych to niewielu by zostało, a przecież nie o to chodzi. Zależy mi na popularyzacji tańca i ukazaniu jego piękna.

- Jak określiłaby Pani styl reprezentowany przez Rebelię? Wiemy, że jest to taniec współczesny, ale czy są charakterystyczne cechy , które przypisuje się Rebelii?
- Jak rozmawiam z ludźmi związanymi z tańcem, to bez względu na to jaka technikę tańczymy, wszyscy podkreślają, że zespół jest bardzo dynamiczny, a ruch jest ściśle związany z muzyka i treścią. Słyszałam również opinie, że maja dobra grę aktorska na scenie. Według mnie cechuje nas, przede wszystkim temperament. Jak to buntownicy. Nawet jeśli mamy tańczyć, wydawało by się rzeczy spokojne, liryczne, to nie znaczy, że ma to być nudne i rozlazłe. Podstawą dla mnie, w tym co robię jest
siła przekazu emocjonalnego i ekspresja ruchowa.

- Jak Pani ocenia 30 lat pracy swojej, jak i zespołu?
- Jak w każdej pracy są momenty szczęścia jak i momenty potknięć. Taniec bardzo uczy pokory. Jest to dyscyplina, w której z wiekiem przychodzi coraz większa wiedza i widzi się już nie to co się umie, tylko to czego jeszcze się nie potrafi. Taniec jest tak żywą materią, że nie sposób go dogonić. Nigdy nie można powiedzieć sobie - teraz już mogę usiąść, bo już wszystko wiem. Wciąż zmienia się podejście do muzyki, kształcenia, ruchu, poczucia estetyki. Tempo tych zmian podkręcają głównie obecne czasy. Kiedyś choreografie były bardziej spokojniejsze. Teraz jest ostry montaż muzyki. Tak samo jak w telewizji zmienia się bardzo szybko obraz, widoczna jest szybka praca kamery, ostre ciecia, tak samo jest w choreografii. Wyczuwa się ten niepokój, pospiech czasów. Wszystko to odzwierciedla się w tym co się robi. Sztuka wbrew pozorom nie jest oderwana od rzeczywistości. Myślę, że te 30 lat to przyzwoity kawałek czasu trzymany na dobrym poziomie. Jeżeli spojrzeć na to tak
jak wielu ludzi, czyli przez pryzmat zebranych dyplomów i pucharów, chociaż nie są one podstawa mojej pracy, to nie jest źle.

- Czy młodzi ludzie są chętni do tańca?
- Jeżeli chodzi o grupę dziecięcą, to jest tam przepełnienie. Praktycznie bywa, że ludzie wręcz polują na wolne miejsca dla swoich dzieci. Fizycznie nie jestem w stanie co roku otwierać nowej grupy. Jeżeli chodzi o młodszą młodzież i starszą, to sytuacja wygląda trochę inaczej. Żeby wejść do tej grupy trzeba mieć już jakąś bazę. Zazwyczaj są to osoby po akrobatyce, albo które już kiedyś tańczyły w jakiś formacjach lub trenowały jakikolwiek sport. Jest im wówczas łatwiej dogonić zespół
pod względem wytrzymałościowym, czy technicznym. Nie oszukujmy się. Praktycznie rzecz biorąc młodzież kończy taniec wraz z klasa maturalna albo i rok wcześniej. Nie każdy tańczy do końca. Taniec pozostawiany jest na rzecz przygotowania się do matury, studiów.

- Ile lat ma najmłodszy tancerz, a ile najstarszy?
-Najmłodszy tancerz ma 6 lat, a najstarsza osoba 19 lat. Mam kontakt z uczniami, którzy są na studiach. Zdarza się, że przyjeżdżają w odwiedziny. Czasami udaje im się gościnnie wystąpić, bo bywa tak, że ktoś z aktualnych tancerzy nie może, ale to rzadkie przypadki.

- Cy ktoś z Pani podopiecznych spełnia nadal swoją pasję do tańca w innych znanych zespołach?
- W Gdańsku jest dziewczyna która tańczy i prowadzi tańce z dziećmi. Specjalizowała się w hiphopie. Jest też dziewczyna która tańczy w teatrze w Poznaniu. Mam ucznia który jest w London Dance School The Place. Jest to renomowana szkoła tańca współczesnego . Tam studiuje taniec i będzie tancerzem zawodowym. Wraz z piątką swoich znajomych występował na koncercie z okazji 30-lecia Rebelii. Zrobił choreografie specjalnie na to święto. Bardzo się podobała, nie tylko mi, bo ja to tu już trochę jak mama w tym momencie patrzę. Może nie do końca krytycznie, chociaż rozmawiamy o różnych niuansach i szczegółach. Myślę, że jest jeszcze kilka osób, które tańczą gdzieś po świecie, chociaż już ten kontakt się powoli urywa.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!