MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Referendum w sprawie straży miejskiej w Szczecinku przed wakacjami?

Rajmund Wełnic
Radny Jacek Brynkiewicz (pierwszy z lewej), szef komisji prawa i legislacji, która – jako komisja referendalna – wprowadzi wniosek opozycji
Radny Jacek Brynkiewicz (pierwszy z lewej), szef komisji prawa i legislacji, która – jako komisja referendalna – wprowadzi wniosek opozycji Rajmund Wełnic
Rada Miasta zajęła się formalnie wnioskiem o likwidację Straży Miejskiej w Szczecinku. Szanse na jego skuteczne przeprowadzenie nie są jednak duże.

W poniedziałek radni błyskawicznie powołali ze swego grona komisję do sprawdzenia wniosku Kongresu Nowej Prawicy o przeprowadzenie referendum w sprawie likwidacji Straży Miejskiej. To formalność, komisja - de facto urzędnicy miejscy - zweryfikują wniosek, przede wszystkim, czy poparła go wymagana prawem liczba mieszkańców Szczecinka. Jak już informowaliśmy, 1 kwietnia, inicjatorzy referendum złożyli wraz z wnioskiem 3696 podpisów, kilkaset więcej niż minimum. Trzeba jednak sprawdzić, czy wszystkie są w porządku.

- Kolejna sesja odbędzie się do 30 kwietnia - oświadczyła przewodnicząca RM Katarzyna Dudź. Wtedy radni zdecydują, czy podejmą uchwałę o przeprowadzeniu referendum. Linie podziału, co do sensu istnienia SM są czytelne - przeciw SM jest opozycja z Razem dla Szczecinka, za Platforma Obywatelska. - Po co likwidować coś, co się sprawdza i wpisało w system bezpieczeństwa? - pyta Małgorzata Bała z PO. - Żeby za pół roku, rok znowu powoływać SM? A były już takie przypadki. Z kolei RdS chce część pieniędzy zaoszczędzonych na strażnikach przeznaczyć na dodatkowe patrole policyjne.

Co dalej? Komisja - jeżeli stwierdzi, że we wniosku są braki usuwalne - wzywa do ich usunięcia, a gdy stwierdza braki, które nie są do usunięcia, zawiera to w swojej opinii dla Rady. Wtedy od niej zależy podjęcie uchwały o przeprowadzeniu referendum. Nie wnikając w szczegóły - możliwe są dwa scenariusze: jeżeli radni uchwały nie podejmą, można ją zaskarżyć do sądu administracyjnego i wtedy on zdecyduje, czy referendum się odbędzie. Wtedy jego termin ustali komisarz wyborczy.

Natomiast w razie podjęcia uchwały, karty rozdają radni. Powołują bowiem komisje referendalne, a przede wszystkim ustalają datę referendum. Przepisy mówią, że głosowanie powinno się odbyć w ciągu 50 dni od publikacji uchwały (zwykle trwa to tydzień, półtora). Czyli referendum mogłoby się odbyć wtedy najpóźniej do końca czerwca, być może nieco wcześniej.

Wątpliwe, aby głosowanie odbyło się razem z wyborami prezydenckimi - na 10 maja trudno byłoby zdążyć, PO nie zamierza też ułatwiać zadania opozycji. Wiadomo bowiem, że aby referendum było ważne do urn musi pójść przynajmniej 30 procent uprawnionych do głosowania. To w praktyce jest do osiągnięcia inaczej niż gdyby referendum połączyć z wyborami.

Druga tura wyborów prezydenckich? To już bardziej prawdopodobne, ale tylko w teorii. Opozycja skorzystałaby tylko, gdyby do niej w ogóle doszło. Ponadto i tak trzeba powołać odrębne komisje i głosowanie musiałoby się odbyć w odrębnym lokalu, co jest dość trudne logistycznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!