Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Sowa: Stajemy się smakoszami i coraz bardziej doceniamy swoje [wywiad]

Rafał Wolny
Robert Sowa, kucharz, felietonista, autor książek kulinarnych. Prowadzi i występuje w programach telewizyjnych związanych z gastronomią. W miniony weekend odwiedził Mielno.
Robert Sowa, kucharz, felietonista, autor książek kulinarnych. Prowadzi i występuje w programach telewizyjnych związanych z gastronomią. W miniony weekend odwiedził Mielno. Radosław Brzostek
Rozmowa z Robertem Sową, znanym kucharzem, właścicielem sieci restauracji chętnie odwiedzanych przez polityków i biznesmenów.

- Od pewnego czasu obserwujemy w Polsce swoistą modę na gotowanie, a zwłaszcza programy i wydarzenia kulinarne. Z czego to się bierze?
- To nie jest tylko polskie. Jeśli Spielberg dziś kręci film o kulinariach, a poprzedni, który był w kinach, również jest z nimi związany; jeśli każda stacja ma przynajmniej jeden, dwa programy kulinarne, to coś w tym po prostu jest. Myślę, że ludzie doszli do momentu, gdy nie wystarcza im już tradycyjny niedzielny rosół ze schabowym. Chyba staliśmy się smakoszami, poszukujemy czegoś nowego, dobrego. Przejeżdżając przez Mielno widziałem już nie tylko mnogość smażalni, ale też miejsca, gdzie można na przykład zjeść wątróbkę z dorsza, spróbować fanta- stycznych wędzonych ryb. To także sprawia, że rozwijamy się kulinarnie i potrafimy choćby stwierdzić czy ten przysłowiowy schabowy jest dobry czy zły. Dla nas z branży kulinarnej to również jest bardzo dobre. Wiadomo, że dziś restauracji jest mnóstwo i każdy chce czymś zaskoczyć. Moda na gotowanie pomaga przyciągać gości i już nie tylko cena decyduje.

- Czy jednak mimo wszystko nie jesteśmy bardziej oglądaczami niż smakoszami? Oglądamy jak się przygotowuje różne dania, podziwiamy ich podanie, ale nie znamy ich smaku. Wciąż ogromną popularnością cieszą się za to pizzerie, knajpy z kebabami, hamburgerami czy innymi wynalazkami, w których jedzenie po prostu jest fatalne. Może wciąż nie mamy smaku, skoro tego nie dostrzegamy?

- Takie lokale cały czas będą popularne, zwłaszcza te sieciowe. Gość, który tam idzie, robi to, bo ma gwarancję określonego standardu i tego, że się nie zatruje. Nie piętnujmy też hamburgerów, bo te prawdziwe, robione z wołowiny sezonowej, są znakomite i kosztują tyle co przyzwoite danie w restauracji.

Jednak i budki z szybkim jedzeniem wciąż będą istniały. Tu nad morzem jest bardzo dużo młodych ludzi. Oni mają określone budżety, mieszkają w namiotach, czasem dorabiają i dla nich często ten kebab, gyros, hamburger jest jedynym posiłkiem dnia, bo na nic innego ich nie stać. Choć mnie osobiście dziwi wydawanie na kebab 15 złotych, skoro za tę samą cenę można mieć zupę i schabowego i przynajmniej wiedzieć co się je. Ale może ci młodzi, choć nie mają pieniędzy, też chcą być nowocześni i poznawać te inne kuchnie, smaki.

- Pogoń za nowymi smakami może w jakiś sposób sprawić, że z naszych menu zniknie ten swojski schabowy, pierogi czy bigos?
- Nie. Wprawdzie tak z nami jest, że prędzej sięgniemy po mozarellę z pomidorami niż choćby ser koryciński, który ja na przykład osobiście uwielbiam. W swojej restauracji nie podaję schabowego tylko sznycel wiedeński, który różni się tylko tym, że jest z cielęciny i nie podajemy go z kapustą, tylko z sałatką sezonową.

Jest jednak dużo popularniejszy wśród klientów, ale nie wydaje mi się, by to w jakiś sposób zagrażało polskiej kuchni. Widać to po krajach bardziej rozwiniętych kulinarnie. Tam nawet w małych miastach są restauracje z kuchniami z całego świata i utrzymują się, a mimo to tacy Niemcy w 70-80 procentach opierają się na kuchni narodowej. W niedzielę w domach jedzą swoje tradycyjne potrawy.

My jesteśmy wciąż rozwijającym się kulinarnie narodem, ale też coraz bardziej doceniamy swoje. Brakuje mi tylko promocji. Za granicą niemal wszędzie zjemy różne lokalne potrawy i produkty nie zawsze ściśle związane z danym regionem. Tymczasem nad naszym morzem dostaniemy tylko ryby. Owszem, smaczne, ale może ktoś miałby ochotę na odmianę i zjadłby jakieś lokalne wyroby wędliniarskie dobrej jakości. Tych jednak nie widać. Głośno teraz o jabłkach, ale sprawdziłem kilka cukierni i nie znalazłem nic z nich zrobionego. Ewidentnie brakuje nam promocji naszych produktów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!