Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa Tygodnia. Czy reforma służby zdrowia może się udać? Bez dodatkowych środków to niemożliwe

Joanna Boroń
Joanna Boroń
Marek Janus, prezesem Okręgowej Izby Lekarskiej
Marek Janus, prezesem Okręgowej Izby Lekarskiej Radosław Brzostek
W życie weszły przepisy dotyczące sieci szpitali, które mają zreformować służbę zdrowia. Czy ta reforma chorym wyjdzie na zdrowie? Rozmowa „Głosu” z Markiem Janusem, prezesem Okręgowej Izby Lekarskiej.

Wprowadzenie sieci szpitali zgodnie z zapewnieniami ministra zdrowia ma sprawić, że znajdą się pieniądze nie tylko na leczenie szpitalne, ale i rehabilitacje i specjalistów. Czy Pana zdaniem - i pana kolegów z Izby, bo na pewno o reformie rozmawialiście - to się może udać?

Bardzo byśmy wszyscy chcieli żeby się udała, bo wbrew pozorom nasz zawód powoduje, że naszym głównym zmartwieniem jest troska o dobro pacjenta niezależnie od tego, jak to jest odbierane. Trudno jest entuzjastycznie podejść do tego pomysłu, ponieważ finansowanie szpitali ma być na poziomie wykonania z roku 2015. Jak wiem, w ostatnich latach większość szpitali się zadłużała, większość szpitali miała tzw. nadwykonania, co jest problemem ogromnym. Czyli poza przyznanym budżetem wydawano środki na leczenie ludzi z nadzieją, że ktoś te środki odda. Idźmy dalej. Jeżeli przyjmiemy finansowanie szpitali na poziomie roku 2015, to w zależności od tego, czy w roku 2016, 2017 szpital się rozwinął, czy wręcz odwrotnie zmniejszył zakres usług, sytuacja tych szpitali będzie bardzo różna. Jeśli szpital zwiększył ilość procedur, zwiększył ilość pacjentów, to teraz dostanie mniej pieniędzy. Nie będzie mógł utrzymać poziomu usług, będzie musiał poziom jakościowy albo ilościowy usług obniżyć, by zmieścić się w budżecie.

Wprowadzając reformę, rządzący zapewniali przecież, że skrócą się kolejki, że łatwiej będzie się dostać do specjalistów. Da się spełnić takie obietnice?

Przez wiele lat w zdrowiu panowała namiastka reguł wolnorynkowych, czyli konkurencji, powstawały podmioty mniejsze, większe, bardzo lansowana była chirurgia jednego dnia, nie tylko chirurgia ale i oddziały zabiegowe, krótkoterminowe, z tego co wiem w stolicy 50 procent procedur zabiegowych było wykonywanych właśnie w trybie jednego dnia, dziś to wszystko jest jednym ruchem ucięte. Do sieci szpitali wchodzą 593 szpitale, a poza siecią zostaje prawie 320. Czyli ilość miejsc do świadczenia usług się jednak zmniejsza.

Czyli kolejki nie mają się prawa skrócić...

Bardzo bym chciał, żeby się skróciły. Natomiast trzeba ogromnej wiary i to nie tylko w moce obecnej ekipy, ale chyba i nadprzyrodzone, żeby to się mogło spełnić.

Co Pana zdaniem i zdaniem Pana kolegów można zrobić, by realnie zmniejszyć kolejki do zabiegów i specjalistów?

Potrzebne są środki finansowe, specjaliści i sprzęt oraz oczywiście miejsce, gdzie zabiegi czy porady będą wykonywane. Dlaczego, ograniczając środki i ilość miejsc, miałaby się poprawić dostępność do świadczeń? Tego nie rozumiemy i obawiamy się, że kolejki się nie skrócą, wręcz przeciwnie.

Czyli potrzeba nam jest więcej ludzi, sprzętu i pieniędzy?

Tak. A przede wszystkim ludzi, bo dziś nie mówi się o tym, że mamy dramatycznie mało pielęgniarek, lekarzy, że żeby „wyprodukować lekarza”, trzeba 13 lat i trzeba mu zaproponować potem godne warunki, by nie wyjechał za granicę.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!