Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Są dobrzy ludzie na tym świecie

Marian Dziadul
Mamy dwie dobre wiadomości dotyczące rodziny z Chlebowa, o której pisaliśmy. Pierwsza: znaleźli się ludzie, którzy chcą pomóc. Druga - sąd nie zabierze rodzicom dzieci.

W reportażu "Ich wina taka tylko, że dużo dzieci mają" (z 7 marca) opisaliśmy trudną sytuację bytową wielodzietnej rodziny Wydrychów ze wsi Chlebowo w gm. Bobolice, której jedynym źródłem utrzymania jest sześciohektarowe gospodarstwo rolne. Pod koniec ubiegłego roku Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Bobolicach zwrócił się do Sądu Rodzinnego i Nieletnich w Szczecinku o ograniczenie rodzicom praw rodzicielskich nad ich dziesięciorgiem dzieci. Wydrychowie odebrali to w ten sposób, że opieka społeczna wykonała pierwszy krok na drodze do odebrania im dzieci i umieszczeniu ich w sierocińcach. W rozmowie z reporterem "Głosu" kierownik MGOPS w Bobolicach przyznała, że w tej rodzinie nie ma zachowań patologicznych. Co więc było przyczyną wystąpienia przeciwko rodzicom do sądu? Okazuje się, że bieda.
Po naszym artykule z pomocą rodzinie Wydrychów masowo pospieszyli nasi czytelnicy. Na przykład pan Artur spod Słupska, który prowadzi prywatną firmę, zobowiązał się przekazać im materiały na nowy dach, żeby im się chałupa nie zawaliła. Wiele osób zadeklarowało pomoc w wyposażeniu łazienki.
- Z panem Arturem mam kontakt telefoniczny. Jak obrobię się z wiosennymi pracami polowymi, skontaktuję się z nim i z wdzięcznością przyjmę od niego pomoc. Zgłosiły się osoby, które pomogą mi w zbudowaniu nowego dachu - mówi Andrzej Wydrych. - Natomiast łazienkę udało mi się dokończyć we własnym zakresie. Dlatego tym osobom serdecznie podziękowałem za gest, ale może ktoś tych akcesoriów łazienkowych potrzebuje bardziej niż my?
Wsparcie materialne rodzinie z Chlebowa zadeklarowały (i już wypełniają te deklaracje) siostry zakonne z Koszalina. Z pomocą pospieszyło im wiele osób z Koszalina i Szczecinka. - Przyjechało do nas do domu i przekazało nam pieniądze jedno małżeństwo - dodaje pan Andrzej. - Bardzo nam pomogła rodzina z Koszalina, która mieszka na końcu ulicy Zwycięstwa. Z tego miasta przywiozłem do domu dwa busy różnych rzeczy: ubrań, mebli, w tym bardzo fajne łóżko. Wszystkim, naprawdę wszystkim, którzy nas nie opuścili w potrzebie, bardzo serdecznie dziękujemy. Znów nam chce się żyć.
Jest jeszcze jedna dobra wiadomość: sąd rodzinny nie znalazł podstaw do ograniczenia Wydrychom praw rodzicielskich. Kochająca rodzina nie zostanie więc ukarana tylko dlatego, że żyje w niedostatku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!