MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sąd o pawilony na koszalińskim Manhattanie

Marzena Sutryk [email protected]
Spór o nieruchomość przy ul. Połtawskiej będzie miał finał w sądzie.
Spór o nieruchomość przy ul. Połtawskiej będzie miał finał w sądzie. Fot. Radosław Brzostek
Przedsiębiorcy z ul. Połtawskiej, którzy do końca lutego mieli się wynieść z pawilonów, w których prowadzą działalność, nie odpuszczają i chcą walczyć o swoje w sądzie. Co na to ratusz? Podniósł im czynsz.

Sprawa, dotycząca wysiedlenia i wyburzenia pawilonów przy ul. Połtawskiej, o której wiele razy pisaliśmy, jest na ostrzu noża. Przedsiębiorcy mieli opuścić nieruchomość do końca lutego, na podstawie wypowiedzenia umowy dzierżawy, które dostali z Urzędu Miejskiego. Tymczasem wciąż stoją na stanowisku, że nieruchomość im się należy, a zmuszanie ich do opuszczenia pawilonów jest niezgodne z prawem. - Nie mamy wyjścia, idziemy do sądu walczyć o swoje. Nie możemy się zgodzić z tym, że miasto chce nas wyrzucić - mówi Barbara Suszycka.

Ratusz, z tytułu bezumownego korzystania z nieruchomości, zaczyna od dzisiaj naliczać przedsiębiorcom podwyższony czynsz, prawie czterokrotnie. - Taka stawka wynika z zarządzenia prezydenta miasta - wyjaśnia wiceprezydent Krzysztof Hołub. Jednocześnie zapowiada, że miasto też idzie do sądu. - Chcemy wydania nam nieruchomości - mówi wiceprezydent.

Przedsiębiorcy są tym bardziej rozgoryczeni, gdyż doszukali się w przepisach, że po 1997 roku mieli prawo do przejęcia nieruchomości w użytkowanie wieczyste. - Przez lata o to się staraliśmy - mówią. - Teraz słyszymy, że spóźniliśmy się z roszczeniami, bo ich termin upłynął w 2005 roku!

- A my przez 35 lat staraliśmy się o tę nieruchomość - mówi Renata Suszycka. - Chcieliśmy ją wykupić albo przejąć w użytkowanie wieczyste. To miejsce nam przyznano przed laty, w zamian za zajmowane wcześniej nieruchomości przewidziane do wyburzenia. Budynek stanął zgodnie z pozwoleniem na budowę wydanym przez ratusz. Ale cały czas powtarzano nam, że nie mamy prawa do tej nieruchomości i wypowiedziano nam dzierżawę. A ustawa z 1997 roku jasno mówi, że mieliśmy prawo do użytkowania wieczystego. Kwestionujemy wszelkie decyzje podjęte przez prezydenta i dyrektor Labisch (dyrektor wydziału nieruchomości - dop. red.) w naszej sprawie. Co więcej, zniknęły gdzieś nasze dokumenty w ratuszu. Dyrektor Labisch mówi, że nigdy nie wystąpiliśmy z roszczeniem. W tym urzędzie nie ma dobrej woli. Jeżeli forma pisma była nieodpowiednia, to należało nam podpowiedzieć, jak ma ono wyglądać. A teraz nam się mówi, że roszczenie wygasło!

Wiceprezydent Hołub twierdzi, że w ratuszu nie ma śladu po piśmie, w którym byłoby czarno na białym napisane, że dzierżawcy z Połtawskiej ubiegają się o użytkowanie wieczyste. - A rzeczywiście z końcem 2005 roku roszczenie wygasło - potwierdził. A dlaczego nikt nie poinformował przedsiębiorców, co mają zrobić, by takie prawo uzyskać? - Nie mam pojęcia - stwierdził wiceprezydent Hołub.

Chcieliśmy o to zapytać dyrektor Labisch, wobec której padły zarzuty ze strony przedsiębiorców, ale była nieuchwytna. Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!