MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sadownicy pójdą z torbami. To skutek embarga, jakie wprowadzili Rosjanie

Irena Boguszewska
Na koszalińskim targowisku można już było kupić kilogram wiśni za złotówkę. To skutek embarga, jakie Rosjanie wprowadzili na nasze warzywa i owoce.
Na koszalińskim targowisku można już było kupić kilogram wiśni za złotówkę. To skutek embarga, jakie Rosjanie wprowadzili na nasze warzywa i owoce.
Na koszalińskim targowisku można już było kupić kilogram wiśni za złotówkę. To skutek embarga, jakie Rosjanie wprowadzili na nasze warzywa i owoce.

Rosyjskie embargo objęło polskie jabłka, gruszki, śliwki, nektarynki, wiśnie, czereśnie, a także kalafiory i wszystkie odmiany kapusty, czyli nie tylko białej, ale również m.in. czerwonej, pekińskiej, brukselki i brokułów. Rosjanie wydali zakaz - jak wynika z komunikatu podanego przez Federalną Służbę Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Federacji Rosyjskiej - w związku z "systematycznym naruszaniem przez stronę polską międzynarodowych i rosyjskich wymogów fitosanitarnych przy dostawach polskiej produkcji roślinnej do Rosji".

Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP zapewnia, że polskie jabłka są bardzo dobrej jakości i spełniają wszelkie normy, a wprowadzony zakaz jest sprawą polityczną. Ma nadzieję, że wkrótce zostanie cofnięty.
Popierają go nasi producenci.

- Ktoś się bawi, prowadzi zagrywki polityczne, a my poniesiemy straty - mówi Stanisław Kozłowski, ogrodnik spod Koszalina. - Na razie ceny spadły nieznacznie. Jeśli jednak sytuacja się nie poprawi, to producenci jabłek poniosą wielkie straty. Ja od wielu lat sprzedaję je na koszalińskim targowisku, nie wysyłam ich na eksport. Jednak też się martwię. Jeśli eksporterom nie uda się ich wysłać, to zostaną w kraju, wystąpi nadmiar owoców, więc ich ceny mocno spadną i ja też dostanę po kieszeni. Co prawda minister rolnictwa Marek Sawicki wystąpił do Brukseli z żądaniem wyrównania Polsce strat, a do społeczeństwa zwrócił się o to, aby każdy jadł więcej jabłek, ale sami wszystkich nie zjemy. Jak czytałem przeciętny Polak musiałby w roku zamiast 15 kg zjeść 30 kg jabłek, więc nie da rady.

Eksperci twierdzą, że rynek dopiero odczuje skutki rosyjskiego embarga. Jednak producenci uważają, że już odczuwa.
- Wielkie kalafiory na rynku sprzedaję po 2 złote - mówi producent warzyw ze wsi pod Koszalinem. - Równo rok temu za takie dorodne sztuki brałem po 4 - 5 złotych, a teraz mogę wziąć najwyżej 2,50 złotego. Ogórki są po 1,50 - 2 złote za kilogram, a jeszcze tydzień temu były po 3 - 5 zł, fasolka szparagowa jest po 3 - 4 złote, a była po 6 - 8 złotych. Widzę, że przez to embargo ceny mocno poleciały w dół. Jeśli Rosjanie się nad nami nie zlitują, to jesienią chyba pójdziemy z torbami.

Taka sytuacja jest w całym kraju. Na największym w Polsce Warszawskim Rolno-Spożywczym Rynku Hurtowym w Broniszach za kilogram krajowych brzoskwiń czy wiśni producenci biorą od 1 do 3 zł, czerwonej papryki od 4 do 5 zł, fasolki szparagowej od 2 do 3 zł. To są ceny znacznie niższe od ubiegłorocznych i nierzadko nie pokrywają kosztów produkcji, nie mówiąc już o zysku producenta.
Producenci płaczą, cieszyć się mogą tylko konsumenci, bo piękne, dorodne owoce i warzywa są wyjątkowo tanie. Trzeba jednak uważać, bo nie wszędzie.

- Niedawno na targowisku kupiłam piękne wiśnie po 1 zł za kg, w sobotę na rynku czy ul. Władysława IV przy Supersamie były po 2 - 2,40 zł, a na stoisku przy ul. Zwycięstwa nawet po 8 złotych - mówi Dorota Makowska, emerytka z Koszalina. - Przed zakupami, szczególnie na przetwory, warto się dobrze rozejrzeć, aby nie przepłacać.

Szczegółowy przegląd cen m.in. owoców i warzyw zamieścimy w piątek w Głosie Koszalina.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!