Salmonella w przedszkolu. Zatruć może być więcej

- Rzeczywiście, mamy w tej chwili potwierdzonych dokładnie 35 przypadków zakażenia - poinformowała nas w środę doktor Elżbieta Gruchała z Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Koszalinie. Badaniami objęto już ponad 50 maluchów. W kolejce czekają następni. - Tych przypadków może być coraz więcej - ostrzega doktor Gruchała.

Przypomnijmy, gdy w szpitalu w Koszalinie u trójki dzieci w wieku 3 i 4 lata potwierdzono zatrucie wywołane bakterią salmonella, Przedszkole nr 15 zostało zamknięte. Obiekt został zdezynfekowany, a sanepid przystąpił natychmiast do poszukiwania źródła zakażenia.

Już wykluczono, że nosicielami bakterii był ktoś z pracowników przedszkola. Teraz więc inspektorzy sanitarni kontrolują dostawców żywności do przedszkola. - Na wykrycie źródła zakażenia mamy cztery tygodnie. Dokumentacja jest ogromna, dlatego potrzebujemy czasu, by to źródło wykryć. Na dziś wiemy, że była to żywność, ale nie wiemy skąd pochodziła - tłumaczy jeszcze Elżbieta Gruchała.

Inspektorzy pracują na wzmożonych obrotach, a do sanepidu cały czas zgłaszają kolejni rodzice z dziećmi, które miały dolegliwości żołądkowe. Wyniki badań każdy pozna po 3 - 4 dniach.

Krzysztof Stobiecki, dyrektor wydziału edukacji w Urzędzie Miasta w Koszalinie zapewnia, że wszelkie procedury bezpieczeństwa zostały przeprowadzone zgodnie z przepisami. - Brane są pod uwagę wszystkie możliwe scenariusze - odpowiada, zapytany o przypuszczalne źródło zakażenia. Próbuje też uspokoić rodziców. - Od poniedziałku, za zgodą sanepidu, przedszkole będzie już otwarte.

Co z doniesieniami, że alarm został ogłoszony zbyt późno i dlatego tak dużo dzieci jest teraz zakażonych? - Wszystkie czynności podjęte przez dyrekcję przedszkola były prawidłowe. Natychmiast po informacji z sanepidu przedszkole zostało zdezynfekowane i zamknięte - kwituje.