Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sezon nad morzem wciąż nie ma końca. Szykuje się rekordowy październik nad Bałtykiem

Katarzyna Świerczyńska
Katarzyna Świerczyńska
Na deptaku w Kołobrzegu spacerowiczów nie brakuje. Kawiarnie i restauracje pękają w szwach
Na deptaku w Kołobrzegu spacerowiczów nie brakuje. Kawiarnie i restauracje pękają w szwach fot. Radosław Brzostek
Teoretycznie październik to nad Bałtykiem koniec sezonu. Teoretycznie, bo ten jest wyjątkowy - nad morze wciąż ciągną tłumy turystów z całej Polski.

Nawet w chłodniejsze październikowe dni na świnoujskiej promenadzie można poczuć się niemal jak w środku lata. Niemal, bo turyści ubrani w kurtki nie pozostawiają wątpliwości, jaka jest pora roku. Ogródki gastronomiczne (choć już osłonięte przed zimnem) tętnią gwarem, a w hotelach na brak gości nikt nie narzeka.

Różnicę widać jednak na samej plaży. Choć spacerowiczów nie brakuje, to już nikt nie wyleguje się za parawanem i nikt nie wchodzi do wody. Miniony weekend był też ostatnim, kiedy działały plażowe bary. Podobnie jest w innych nadmorskich miastach. Nad morzem każdy też mówi o rekordowym wrześniu, bo trudno zapomnieć, że jeszcze dwa tygodnie temu temperatury przekraczały tu 25 stopni Celsjusza.

- Wrzesień uratował sezon letni. Przedsiębiorcy mówią wprost, że obłożenie we wrześniu w wielu hotelach i pensjonatach w tym miesiącu było wyższe niż w czerwcu. Co więcej, październik również zapowiada się rekordowo - mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.

Jak podkreśla, wcześniej bywały sezony, gdy po pierwszym weekendzie września życie nad morzem zamierało.

- A teraz mamy ogromne obłożenie, które weekendowo w niektórych hotelach sięgało nawet 90 proc. - dodaje Hanna Mojsiuk.

Jesień nad polskim morzem ma swoich klientów. To jednak turysta nieco inny niż ten wakacyjny.

- To ludzie, którzy mają inne oczekiwania. Szukają spokoju, relaksu, nad morze przyjeżdżają nie tyle, by się bawić i imprezować, ile by odpocząć. To tacy turyści kuracyjni - mówi Łukasz Ławro, prezes Regionalnego Stowarzyszenia Turystyczno-Uzdrowiskowego w Kołobrzegu.

Półwysep Helski, Trójmiasto czy Mierzeja Wiślana też mają wierne grono turystów, którzy nie lubią lipcowego i sierpniowego zgiełku, gdy dominuje wypoczynek rodzinny.

- Latem byśmy chyba tu nie wytrzymali, bo nie lubimy tłumu. Przyjeżdżamy z mężem co roku nad morze na przełomie września i października - mówi nam pani Aleksandra, która spędziła tydzień w Jantarze, na Mierzei Wiślanej.

Choć trzeba powiedzieć wyraźnie, że wrzesień „zrobiła” przede wszystkim pogoda, to amatorów wypoczynku na polskim wybrzeżu wabią także niższe ceny. Wraz z końcem lata te poszły nawet 20 proc. w dół. Tak jest w Sopocie, na Półwyspie Helskim czy też na Mierzei Wiślanej. Na całym wybrzeżu jesienni turyści celują przede wszystkim w weekendowe city breaki.

- Moi klienci, a mam już wielu stałych, przyjeżdżali we wrześniu średnio na trzy, cztery noce - mówi Iwona Wolska, wynajmująca apartamenty na gdańskim Przymorzu. - Ruch był przez cały miesiąc, najbardziej, oczywiście, w okolicach weekendów. Czy wrzesień uratował mi sezon? W lipcu i sierpniu gości też nie brakowało, choć - faktycznie - przed pandemią było ich więcej.

- W porównaniu do września ubiegłego roku w Ustce było więcej turystów o 15-20 procent. A to jest bardzo dużo - wylicza Jacek Traczyk, prezes Lokalnej Organizacji Turystycznej Ustka i Ziemia Słupska.

Podobnie jest na Mierzei Wiślanej, czyli w Jantarze, Stegnie, a zwłaszcza w Krynicy Morskiej. Na brak gości nie narzekali też kwaterodawcy z gdańskiej Wyspy Sobieszewskiej, która przyciąga miłośników natury i długich spacerów.

- Nie pamiętam tak pięknego września i tylu turystów, którzy mogli spokojnie opalać się na naszych plażach - mówi pani Anna, wynajmująca na Wyspie domki letniskowe. - Dodatkową atrakcją jest prom pływający przez Wisłę między Świbnem a Mikoszewem. A stamtąd rowerem czy też samochodem można się dostać na kanał żeglugowy przez Mierzeję Wiślaną.

Październikową batalię o turystę mają szansę wygrać przede wszystkim miejscowości, które dysponują modnymi w ostatnich latach hotelowymi resortami - z basenami i dodatkowymi atrakcjami na swoim terenie. Już w deszczowe letnie dni było widać ogromne zainteresowanie noclegami w takich miejscach, gdzie, kiedy Bałtyk odstraszał chłodem, można było popływać w hotelowym basenie.

- Ci, którzy nie decydują się na rezerwację pokoju w hotelu, wybierają zwykle apartamenty na wynajem. Ich obłożenie we wrześniu było ogromne, a w październiku wcale nie jest gorzej. To oferta dla osób, które mogą pozwolić sobie np. na pracę zdalną z kurortu nadmorskiego. Ilość rezerwacji jest ogromna, co powoduje, że propozycje cenowe na październik są niewiele niższe niż propozycje na wakacje. Przedsiębiorcy jeszcze nie wchodzą w tryb „po sezonie” - dodaje ekspert rynku nieruchomości Mirosław Król.

Tradycyjnie o tej porze roku, szczególnie w zachodniej części wybrzeża, dominuje język niemiecki. Ale warto przypomnieć, że w samym wrześniu na Pomorzu sporo było turystów z Czech. Zresztą, czeskie media i touroperatorzy przyznają, że Polska to niewątpliwy przebój tego roku.

- Ci, którzy już tam byli, piszą do nas, że chcą do Polski wrócić - mówił dyrektor oddziału Polskiej Organizacji Turystycznej w Pradze, Pavel Trojan.

Andrzej Mielcarek, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Koszalinie nie kryje, że nareszcie możemy mówić o dobrym sezonie turystycznym. A sami przedsiębiorcy?

- Jestem jednak przekonana, że nadchodzące sezony znów mogą być rekordowe - podsumowuje Iwona Wolska z gdańskiego Przymorza.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera