MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Siekierą rozłupał głowę sąsiada i ukradł mu pieniądze. Pójdzie za kraty na ćwierć wieku

(ces)
Sąd skazał Grzegorza P. na 25 lat więzienia. Mężczyzna siekierą zabił swojego sąsiada.
Sąd skazał Grzegorza P. na 25 lat więzienia. Mężczyzna siekierą zabił swojego sąsiada. Fot. sxc.hu
Grzegorz P., który w Sławie zabił swojego sąsiada siekierą wyjdzie na wolność tuż przed siedemdziesiątką. Tak zdecydował Sąd Okręgowy w Koszalinie.

W poniedziałek zeznawał ostatni świadek - jedna z sąsiadek, która miała rozstrzygnąć wątpliwości dotyczące czasu śmierci 77-letniego Tadeusza O. Po niej głos zabrali prokurator i obrońca. Oskarżyciel w mowie końcowej proponował, aby Grzegorza P. dożywotnio umieścić za kratami. - Oskarżony popełnił morderstwo z niskich pobudek, a jego przebieg był wstrząsający - argumentował.

44-letni Grzegorz P. w Sławie (powiat świdwiński) w grudniu 2009 roku siekierą rozłupał głowę sąsiada. Zrabował kilkaset złotych, które przepuścił m.in. na grę na automatach. Tragicznego dnia oskarżony odwiedził Tadeusza O. Chciał, jak to często wcześniej bywało, pożyczyć parę złotych. Starszy pan dał mu jednak za mało i na własną zgubę przypomniał o starym długu. Zdenerwowało to oskarżonego, który chwycił siekierę i rąbnął nią w głowę Tadeusza O. Pierwsze uderzenie nie było śmiertelne. Uderzył kolejny raz, bo - jak zeznał w śledztwie - widział, że "sąsiad się męczy, a nie chciał, żeby został kaleką".

Na sali rozpraw oskarżony szybko się z tego samooskarżenia wycofał. Twierdził, że jest niewinny. Był jedynie świadkiem morderstwa, które popełnił syn jego konkubiny. Sąd nie dał temu najmniejszej wiary. - Bardzo szczegółowo opisał przebieg zdarzeń i podał tyle prawdziwych szczegółów, że nie do pomyślenia jest, aby mógł je wymyślić - odrzucili tę linię obrony sędziowie. Uznali jednak, że maksymalna kara dożywocia jest zbyt surowa. Za jedną z niewielu okoliczności łagodzących uznali bowiem początkową współpracę z organami ścigania i przyznanie się do winy.

Skoro Grzegorz P. utrzymywał na sali rozpraw, że jest niewinny, to adwokat musiał wnosić o uniewinnienie. Także oskarżony w ostatnim słowie zwrócił się do sędziów z identyczną prośbą. Nie przejął się jednak zbytnio, kiedy usłyszał, że sędziowie postanowili zamknąć go w więzieniu na ćwierć wieku. W opinii psychologicznej biegli zwrócili uwagę, że potrafi kontrolować swoje zachowanie.
Wyrok nie jest prawomocny. Obrońca zapowiedział apelację.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!