MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć czyha na budowie

(mro)
Pracownicy budowlani rozbierają dach bez żadnych zabezpieczeń. W takim przypadku dzieli ich już tylko krok od tragedii.
Pracownicy budowlani rozbierają dach bez żadnych zabezpieczeń. W takim przypadku dzieli ich już tylko krok od tragedii. Radek Brzostek
W tym roku w Koszalinie zginął mężczyzna, który podczas rozbiórki domu spadł z wysokości 3 metrów. Niestety, w budownictwie zdarza się coraz więcej wypadków.

Podobnie zginęli także robotnicy m.in. w Mielnie i w Szczecinku. W Lęborku śmierć poniósł mężczyzna, który upadł z wysokości 9,5 metra.
Jak wynika ze statystyk budownictwo to gałąź gospodarki, w której dochodzi do największej liczby wypadków. Powód? To właśnie tutaj robotnicy najczęściej pracują w warunkach szczególnie niebezpiecznych. Chodzi głównie o prace na wysokościach, w wykopach. W samym tylko 2005 roku na budowach w całym kraju zginęło 106 osób. O czyhającym niebezpieczeństwie świadczą też kolejne liczby. W zeszłym roku Państwowa Inspekcja Pracy wstrzymała ponad 6,6 tysiąca prac. I - niestety - wszystko wskazuje na to, że statystyki w latach przyszłych mogą być jeszcze gorsze. Bo przecież dla nikogo nie jest tajemnicą, że budownictwo to branża, na którą jest bardzo duże zapotrzebowanie i musi się ona rozrastać.
Jak wygląda sytuacja w naszym regionie? W całym województwie zachodniopomorskim w 2006 roku (do 7 grudnia) do Okręgowej Inspekcji Pracy wpłynęło 26 informacji o wypadkach w budownictwie (tyle samo w roku ubiegłym).
- Spośród nich aż jedenaście wypadków było śmiertelnych - stwierdza Marian Szyszko, zastępca szefa OIP w Szczecinie.
I tak np. pracownik firmy budowlanej w sierpniu tego roku zmarł po tym, jak spadł z wysokości prawie trzech metrów. Wpadł w otwór przygotowany pod przyszłe schody w domku jednorodzinnym. Innemu mężczyźnie betonowa płyta drogowa zmiażdżyła lewą stopę. Część kończyny trzeba było amputować.
W województwie pomorskim do 8 grudnia tego roku w wypadkach budowlanych poszkodowane zostały 103 osoby (bez wypadków osób pracujących na podstawie umów o dzieło, umów-zlecenie i osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą). Spośród nich zginęło 25 osób, a 42 odniosły ciężkie obrażenia.
Jak tutaj doszło do najpoważniejszych wypadków? W jednej ze wsi w powiecie słupskim podczas montowania konstrukcji dachu na budowanej oborze zwaliły się cztery żelbetowe belki, które przygniotły pracownika. Mężczyzna zginął. Z kolei w Lęborku pracownik wykazał się brakiem wyobraźni. Podczas malowania hali postawił drabinę na rusztowaniu, które stało na wewnętrznym balkonie. Stracił równowagę i wraz z drabiną i pomostem roboczym spadł na posadzkę z wysokości około 9,5 metra. Zginął.
Do poważnego wypadku doszło także w powiecie lęborskim. Robotnik drogowy usiadł w cieniu walca drogowego i zaczął jeść śniadanie. Operator walca nie zauważył go, uruchomił maszynę i ruszył najeżdżając na plecy kolegi. Niewiele brakowało, aby ten zginął pod maszyną. Na szczęście inny pracownik zauważył niebezpieczeństwo, dzięki czemu maszynę natychmiast zatrzymano. Poszkodowany doznał jedynie złamania miednicy.
Pozostaje więc jeszcze pytanie: dlaczego dochodzi do tych wypadków? Odpowiedź zazwyczaj jest taka sama: niska świadomość niebezpieczeństwa i potrzeby stworzenia bezpiecznego miejsca pracy. Do tego dochodzi jeszcze brak wiedzy o podstawowych nawet przepisach BHP, brak doświadczenia i umiejętności rozpoznawania zagrożeń i sposobach ich ograniczenia. Problem rozwiązać mogłyby m.in. wydatki na zabezpieczenia i odpowiednie szkolenia. Niestety, firmy budowlane tną koszty swojej działalności i zaczynają cięcia od pieniędzy na bezpieczeństwo swoich pracowników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!