MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć przy frezarce. Ktoś popełnił błąd i Krzysztof zginął w pracy. Trwa proces

Mariusz Parkitny
Mariusz Parkitny
Mężczyzna stracił życie podczas rozwiercania kotwicy na frezarce. Prokuratura jest przekonana, że odpowiedzialność za wypadek ponoszą jego zwierzchnicy
Mężczyzna stracił życie podczas rozwiercania kotwicy na frezarce. Prokuratura jest przekonana, że odpowiedzialność za wypadek ponoszą jego zwierzchnicy archiwum
Krzysztof zginął w pracy podczas rozwiercania kotwicy na frezarce. Prokuratura jest przekonana, że odpowiedzialność za wypadek ponoszą jego zwierzchnicy, bo zlekceważyli zasady BHP.

Proces w tej sprawie ruszył właśnie przed szczecińskim sądem. Okoliczności śmierci 30-latka są tak dramatyczne, że pominiemy niektóre szczegóły. Mężczyzna osierocił dwoje małych dzieci. Choć od tragedii minęło już półtora roku, jego żona wciąż nie może pogodzić się ze stratą. Nie była w stanie wysłuchać szczegółów wypadku podczas odczytywania aktu oskarżenia. Weszła na salę rozpraw dopiero gdy prokurator zakończyła wystąpienie. W procesie występuje jako oskarżyciel posiłkowy. Sąd zdecydował, że nie będzie po raz kolejny przesłuchiwana, aby oszczędzić jej następnej traumy.

Zdaniem prokuratury do nieumyślnej śmierci Krzysztofa i narażenia kolejnych dwóch pracowników na utratę życia i zdrowia przyczynili się dwaj mężczyźni. Pierwszy to 62-letni prezes spółki, która na terenach stoczniowych zajmuje się m.in. wielogabarytową obróbką mechaniczną. Drugi z oskarżonych to 62-letni mistrz produkcji, któremu bezpośrednio podległ Krzysztof i dwaj jego koledzy.

- Będąc odpowiedzialnym za bezpieczeństwo i higienę pracy jako bezpośredni przełożony pracowników zatrudnionych na stanowisku skrawacz, ślusarz, mechanik, nie dopełnił obowiązków, wbrew przepisom wydawał pracownikom dyspozycję wykonywania pracy z użyciem frezarki w sytuacji, gdy maszyna nie była wyposażona w wymaganą osłonę lub inne urządzenia ochronne eliminujące możliwość bezpośredniego dostępu operatora obrabiarki oraz innych osób mogących przebywać w pobliżu obrabiarki do strefy niebezpiecznej - oskarża prok. Ewa Obarek.

Strefą niebezpieczną były poruszające się elementy maszyny (wrzeciono i uchwyt), z której 15 listopada 2022 r. z Krzysztof korzystał podczas rozwiercania kotwicy. W pewnym momencie urządzenie „podchwyciło” pracownika. Nie miał szans na przeżycie.

Zdaniem prokuratury lista uchybień pracodawcy zmarłego jest dłuższa: nie zapewnił właściwego przeprowadzenia kontroli maszyny, która na wyposażeniu zakładu była od dziesięciu lat; nie zapewnił wymaganych osłon lub innych urządzeń ochronnych, pomimo występowania ryzyka bezpośredniego kontaktu z ruchomymi częściami maszyny mogącymi powodować wypadki; dopuścił maszynę do użytkowania bez osłon ochronnych.

Oskarżonym grozi do pięciu lat więzienia. Do tej pory nie złożyli wyjaśnień. Chcą, aby sąd wziął pod uwagę zleconą prywatnie wielostronicową opinię, z której wynika, że nie ponoszą winy za wypadek i nie narazili podwładnych. Na kolejnej rozprawie sąd zacznie przesłuchiwać świadków. Pierwszymi będą dwaj pracownicy, którzy wykonywali zadania w pobliżu u frezarki.

od 7 lat
Wideo

Znaleziono ślady ptasiej grypy w Teksasie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Śmierć przy frezarce. Ktoś popełnił błąd i Krzysztof zginął w pracy. Trwa proces - Głos Szczeciński

Wróć na gk24.pl Głos Koszaliński