Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spółdzielnie socjalne wspierane przez MOPS

Iwona Marciniak
Od lewej: Władysław Kameduła i i Wiesław Załęski przy pracy w hali spółdzielni.
Od lewej: Władysław Kameduła i i Wiesław Załęski przy pracy w hali spółdzielni. Michał Świderski
Półtora roku temu ruszyły dwie, wspierane przez MOPS spółdzielnie socjalne. "Zaczarowanej dorożki" już nie ma, bo padł koń. "Nowe życie" po kryzysowym roku, radzi sobie coraz lepiej.

Wszystko zbieramy - Witold Popławski prezes Spółdzielni Socjalnej "Nowe Życie", prowadzącej interes na rynku surowców wtórnych, dziarskim krokiem oprowadza po hali, w której w metalowych koszach leżą popakowane, równo złożone plastikowe butelki, doniczki, jakieś fragmenty metali i papier w każdej postaci. - Staramy się składać "tematycznie", np. plastikowe doniczki, które odbieramy z centrum pań-stwa Żulickich, składamy razem. Wszystkie przedmioty, które da się zebrać w większą ilość, też razem. Wszystko co się da prasujemy, żeby zaoszczędzić przestrzeni. O tu jest nasz nowy nabytek, waga przemysłowa. Dzięki niej możemy ważyć to co wywozimy. To ważne, bo zauważyliśmy, że nie wszyscy odbiorcy ważą uczciwie, a my nie możemy sobie pozwolić na takie traktowanie.

W jednym z dużych, magazynowych pomieszczeń wynajmowanych po preferencyjnej cenie od Zarządu Portu Morskiego, dwóch mężczyzn wyrzuca ze starego, dostawczego mercedesa mniej lub bardziej chaotycznie poskładane kartony, wielkie folie oklejone taśmą klejącą itp. - Proszę spojrzeć, teraz nasza koleżanka musi każdy pas takiej taśmy klejącej odkleić, a to żmudna robota. Można sobie pokaleczyć ręce. Trzeba uważać.
Zaczynali w ósemkę z 50-tysięcznym dofinansowaniem z Powiatowego Urzędu Pracy. Bezrobotni plus emeryt, Witold Popławski, który bazując na swoim doś-wiadczeniu, miał pomóc w rozkręceniu spółdzielni. Wszyscy po szkoleniu organizowanym przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Teraz jest ich dziewiątka.
- Trzy osoby z pierwszego składu odeszły - mówi prezes. - Z różnych powodów, głównie zdrowotnych, ale też dlatego, że zwłaszcza na początku naprawdę nie było łatwo.

A jak było? - Ciężka praca, za którą przez dobry rok braliśmy miesięcznie tylko po 68 złotych - tłumaczy Witold Popławski. - Ludzie jakoś musieli sobie radzić, np. z zasiłkami z MOPS-u. Ja dzięki emeryturze, choć jak policzę ile włożyłem tu swoich prywatnych pienię-dzy, to już mi wychodzi ok. 15 tysięcy złotych. Ale firma działa i cały czas się rozkręca. Dzięki zaciskaniu pasa udało się kupić drugi samochód, właśnie tego mercedesa. Za 7,5 tys. złotych. No, wiadomo, trzeba naprawiać, często przy nim dłubać, ale trochę się na tym znam, więc dajemy radę.
W ich biznesie zaczęło dziać się coraz lepiej jakoś tak od ostatniego lata. - To właśnie wtedy, gdy kupiliśmy drugi samochód - podkreśla prezes. Przez prawie rok obawiali się jednego: nie będą mieli skąd odbierać surowców wtórnych, które po segregacji sprzedają dalej, do specjalistycznych firm w Szczecinie i Opolu. Ale z czasem lista podmiotów, od których spółdzielnia odbiera surowce wtórne zaczęła się wydłużać. Są na niej firmy prywatne, np. Troton z Ząbrowa, Lech z Rybackiej, Amberline, wszystkie trzy sklepy Sano, gospodarstwa rolne itd. Z częścią z nich mają podpisaną umowę, dzięki czemu nie muszą obawiać się konkurujących z nimi na kołobrzeskim rynku firm. - Jest coraz lepiej, bo chyba ludzie widzą, że jesteśmy solidni. Jak trzeba przyjedziemy choćby i w niedzielę.

Teraz jest już lepiej. Cała dziewiątka ma zatrudnienie na pół etatu. - Wychodzi 628 zł, ale jest jeszcze 50 procent premii. Na czysto to około tysiąc złotych miesięcznie. Pracujemy od 7 do 15, ale jak trzeba to i do 18, bez wolnych sobót.

Od jednej z dwóch kobiet słyszymy: - Jasne, że były kryzysy, no bo ile można tak ciężko pracować, ciągle z myślą, że kiedyś może wreszcie będzie lepiej. - Ale jak człowiek zrezygnuje to co? Znowu na bezrobocie? - rzuca retorycznie Władysław Kameduła, który ostatnio dołączył do ekipy. Witold Popławski liczył na to, że z początkiem roku będzie mógł zatrudnić dodatkowo cztery osoby. - Ale nie dostaliśmy na nie dotacji z Powiatowego Urzędu Pracy - wzdycha zerkając mężczyzn ładujących kolejne sterty papieru na prasę.

Dlaczego nie dostali? Prezes przyznaje, że najwyraźniej przez pewien poślizg z płatnościami do ZUS, czy Urzędu Skarbowego. - Ale zawsze staramy się jak najszybciej wszystko regulować - zaznacza. - Teraz trochę zalegaliśmy z płatnościami za halę, ale Zarząd Portu Morskiego z Henrykiem Rupnikiem na czele jest nam bardzo życzliwy. Liczymy każdy grosz, więc dla nas idealnym rozwiązaniem jest, jeśli to tylko możliwe, odpracowanie zadłużenia, np. przy konserwacji, malowaniu, pracach remontowych. I ZPM się zgodził! Gdyby tak jeszcze mieć ten trzeci dostawczy samochód... Moglibyśmy poszerzyć teren działania, a dzwonią do nas zainteresowani z Koszalina, ze Świdwina, Trzebiatowa. Z trzecim samochodem dalibyśmy i tam radę. No i mamy jeszcze pomysł na zajęcie się energią odnawialną. Jeśli się uda, będziemy krok dalej.

Z drugiej spółdzielni socjalnej, powstałej w tym samym czasie nie mamy dobrych wieści. "Zaczarowana dorożka", po zakupie pocią-gowego konia, miała wozić letników po dzielnicy uzdrowiskowej. Dodatkowo panie ze spółdzielni zajęły się prowadzeniem niewielkiego przedszkola w Dygowie. Niestety spółdzielni już nie ma. Przestała istnieć. Bo padł koń. Weterynarz stwierdził sepsę, zwierzęcia nie dało się uratować.

- Niestety tym ludziom się nie powiodło - mówi Grażyna Foszcz-Mirecka, dyrektorka MOPS w Kołobrzegu. - Za to "Nowe Życie" rozwija się coraz prężniej. Służymy im poradnictwem, wsparciem prawnym, również księgowym. Niestety nie możemy ich reprezentować np. w ubieganiu się o dofinansowania, bo działają jako samodzielna firma. Ale radzą sobie, rozwijają się, zyskują klientów, bo są wiarygodni. Wierzymy, że będzie coraz lepiej.
Gdyby kolejna, co najmniej 5-osobowa grupa bezrobotnych zechciała utworzyć spółdzielnię, MOPS jest gotów do pomocy. Ale przez ostatnie półtora roku z takim pomysłem nie zgłosił się nikt.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!