Szansa na sukces: Pop-rock to nie kicz

- W "Szansie na sukces" wystąpiłaś już po raz drugi.
- Tak. Pojechałam na casting do Warszawy i producenci programu zaprosili mnie do majowego odcinka z zespołem Pectus. Nie wygrałam. Po kilku miesiącach odebrałam telefon z zaproszeniem do odcinka z Patrycją Markowską.

- Można powiedzieć - do dwóch razy sztuka... Czy piosenka, którą wylosowałaś ci odpowiadała?
- Drugi raz wylosowałam piosenkę, której nie chciałam śpiewać. Nawet na próbie z innymi uczestnikami żartowałam, że "Zaćmienie serca", ma wstawki techno i elektro, a ja jestem na to uczulona. Wojciech Mann wylosował numer siedem, a szczęśliwą siódemką był właśnie ten utwór.

- Jesteś uczulona na elektro? Czyli lubisz tylko czysty rock?
- Nie. Ja kocham brzmienie prawdziwych żywych instrumentów. Muzykę odbieram tak, że albo mam ciary albo nie. Nie jestem wykształ-conym muzykiem, potrafię docenić, że ktoś może wjechać na wysokie dwukreślne C, ale odbierając muzykę opieram się na tym co czuję.

- Śpiewasz w nowym zespole. Jaki gatunek muzyki serwujecie słuchaczom?
- Formacja nazywa się Popcorn. Robimy pop-rock i nie wstydzimy się tego. Ludzie często się krzywią na słowo pop. Dziś nadużywa się określenia alternatywa. Wszystko musi być alternatywne, bo jak nie jest, to chała. Nie zgadzam się z tym. Sztuką jest zrobienie pop-rocka na poziomie. Dla ludzi, ale bez kiczu. Tak żeby cała wiara na stadionie powtórzyła twój kawałek.

- Tego chcesz?
- O tym marzę.

- I liczysz, że dzięki "Szansie" możesz pójść w ślady Steczkowskiej czy Wyszkoni? One zostały tam zauważone.
- Na to nie liczę. Kasia Klich w Emce po mistrzostwach w karaoke mówiła, że wyda mi płytę. A potem nie zadzwoniła. Jestem już bardzo ostrożna w liczeniu na innych. Liczę na siebie.

- Gdzie będzie cię można posłuchać w najbliższym czasie?
- Na gali z okazji czterdziestych urodzin programu drugiego telewizji. Zaplanowano występ laureatów "Szansy na sukces". Wszyscy zaśpiewamy piosenkę Abby.