Telewizja: Poczekamy na lepszy obraz

Komentarz

Ambitny plan telewizyjny dla Polski już się załamał. Szkoda, bo powiedzmy sobie szczerze, że cyfrowa telewizja to właściwie standard XXI wieku. Ale co tam, tak naprawdę to niech się martwią o to spółki telewizyjne. Jeśli zależy im na jakości, to niech się wreszcie za to porządnie wezmą. A na razie włączam Cyfrę, Polsat Cyfrowy albo N i już mam piękny obraz, bez łaski, z satelity, choć za niemałą opłatą...

Jak się wczoraj dowiedzieliśmy w spółce Emitel, która jest właścicielem obu nadajników telewizyjnych w naszym regionie (Gołogóra koło Koszalina i Sławoborze koło Świdwina - multiplex), sygnał cyfrowy jeszcze do nas nie dotarł. Nie możemy więc jeszcze odbierać z naziemnych nadajników takich programów jak TVP, TVN, Polsat i TV4 w cyfrowej jakości. Co stanęło na przeszkodzie?

- To wyjątkowo zawiła sprawa, powodów jest mnóstwo. Ja codziennie budzę się z tym samym pytaniem i nie znajduję dokładnej odpowiedzi - mówi nam Tomasz Burzyński, przedstawiciel Emitela.

Przypomnijmy, według ubiegłorocznego harmonogramu, w marcu tego roku w regionie koszalińskim miał być uruchomiony jeden z pierwszych w Polsce multipleksów do odbioru sygnału telewizyjnego w cyfrowej jakości. Dyrektywa unijna nakłada na wszystkie kraje Unii Europejskiej, by do 2013 roku zrezygnowały z systemu analogowego, jaki w Polsce wykorzystywany jest dotychczas, i przeszły na system cyfrowy. Polska miała być prymusem i przejść na system cyfrowy do połowy 2011 roku. Region koszaliński miał ten system wykorzystywać już teraz, od marca. Ale nie wykorzystuje.

- I powiem szczerze, że dziś nawet nie mogę podać choćby przybliżonej daty uruchomienia tego multipleksu dla Koszalina i Białogardu - przyznaje Tomasz Burzyński.
Co się stało? W skrócie można powiedzieć, że brakuje podpisu na odpowiednim dokumencie przedstawicieli Telewizji Polskiej. To blokuje dalsze postępowanie. - Jeśli ten podpis zostanie jednak wreszcie złożony, to i tak musi minąć przynajmniej pół roku, zanim multipleks zacznie działać - dodaje jeszcze nasz rozmówca z Emitela.

Załóżmy jednak, że cyfrowa jakość programów telewizyjnych już do nas dociera (2013 rok to data graniczna, ta sprawa musi być więc załatwiona). Co wtedy? Nadajniki analogowe zostaną wyłączone. Telewizję będziemy mogli oglądać tylko w cyfrowej wersji. Właściciele nowoczesnych telewizorów, wykorzystujących standard MPEG-4, nie powinni się tym martwić. Wręcz przeciwnie, jakość obrazu znacznie się poprawi. Kupując więc telewizor warto zapytać sprzedawcę o ten właśnie standard. Co innego ci, którzy mają jeszcze stare odbiorniki kineskopowe.

- Będą zmuszeni kupić tzw. setboksy, czyli specjalne dekodery - tłumaczy Tomasz Burzyński. Urządzenia mają być dostępne w sklepach RTV i kosztować około 250 złotych. Jeśli ich nie kupią, to zostaną pozbawieni możliwości oglądania programów nadawanych z nadajników naziemnych.
Po co te zmiany? Dzięki nim częstotliwości analogowe zostaną zupełnie zwolnione i będą mogły być wykorzystywane np. do uruchomienia telewizji mobilnej, dostępnej w telefonach komórkowych. Jakość cyfrowa to także lepszy obraz i dźwięk w naszych telewizorach oraz możliwość korzystania z dodatkowych usług multimedialnych, choćby internetu przez telewizor.