Jak co roku ekipy szczecineckiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej przeprowadzają trzcinowe żniwa. Brzeg jeziora Trzesiecko na odcinkach w parku jest oczyszczany z trzciny, a przy okazji sprząta się różne śnieci, które tam w ciągu roku tkwiły. Oczywiście operację umożliwia gruba warstwa lodu, która skuła jezioro.
Po takich zabiegach trzcina jednak odrasta, i to bardzo szybko. Już na wiosnę znowu szumi w tych samych miejscach. Nie ma w tym naturalnie nic złego, w końcu to rośliny wodne i dodają uroku Trzesiecku. Jest jednak jedno miejsce, gdzie ich obecność jest mocno kłopotliwa.
Chodzi o stumetrowy może odcinek brzegu między plażą Lechia, a pomostem, przy którym cumują w sezonie stateczki spacerowe. "Las" trzcin skutecznie zasłania jeden najładniejszych widoków na jezioro w tej części parku. Spacerowicze nie widzą niczego poza zieloną ścianą z liści trzcin.
Jednak nie to przesądziło o losie trzcinowiska. Otóż po ubiegłorocznych problemach z bakteriami z grupy coli, przez które kilka razy trzeba było zamykać miejskie kąpielisko, padły podejrzenia, że źródłem kłopotów może być trzcinowisko. Oczywiście, nie samo w sobie, ale zanieczyszczenia, które skądś do wody się dostają (szukano ukrytego wylotu kanalizacji lub innego źródła, ale nie znaleziono).
Są podejrzenia, że brudy - mówiąc wprost: fekalia - mogą się zatrzymywać wśród łodyg trzcin i stamtąd zanieczyszczać pobliskie kąpielisko. Tak w ratuszu zrodził się pomysł, aby problematyczne trzcinowisko usnąć raz na zawsze. Okazało się to jednak nie takie proste. Roślin, o tak po prostu nie można wyrwać z korzeniami (wymagałoby to użycia ciężkiego sprzętu) z dna.
- Jezioro Trzesiecko znajduje się w strefie chronionego krajobrazu i tego typu ingerencje nie wchodzą w grę - szef miejskiego referatu ochrony środowiska wyjaśnia, dlaczego ratusz sam się wycofał z pomysłu radykalnego rozwiązania problemu. Niemal na pewno bowiem nie dostałby na to zgody.
Co nie znaczy, że trzcinowisku nic nie grozi. - Trwałe usunąć trzcin nie można, ale mamy inny pomysł - zdradza W. Smolarski. - Otóż będziemy je ścinać 20 centymetrów poniżej lustra wody zanim zdążą wyrosnąć. Miasto zarezerwowało na to w budżecie 10 tysięcy złotych, wstępnie też dogadano się z płetwonurkami z klubu "Murena", że podejmą się tego zadania.
Zabieg trzeba będzie powtórzyć kilka razy, bo trzciny rosną szybko, ale efekt powinien mile zaskoczyć wszystkich spacerujących w parku.
Trzcinowisko między plażą Lechii przy ulicy Mickiewicza a pomostem wygląda może malowniczo, ale zasłania widok na jezioro spacerowiczom i może być przyczyną kłopotów z czystością wody na kąpielisku.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?