Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczniowie gimnazjum nr 1 w Szczecinku zastraszają nauczycieli

Rajmund Wełnic [email protected]
Wicedyrektor Gimnazjum nr 1 Szymon Ochocki na tych monitorach obserwuje wybryki uczniów. Dzięki obrazowi z jednej z kamer udało się namierzyć podejrzanego o rzucenie petardy.
Wicedyrektor Gimnazjum nr 1 Szymon Ochocki na tych monitorach obserwuje wybryki uczniów. Dzięki obrazowi z jednej z kamer udało się namierzyć podejrzanego o rzucenie petardy. Fot. Rajmund Wełnic
Grupy młodocianych bandziorów terroryzujących szkołę mają dość nauczyciele i uczniowie.

Dziś uczniowie i nauczyciele mają już przerwę świąteczną. W piątek, ostatniego dnia nauki, do naszej redakcji zgłosiła się osoba pracująca w Gimnazjum nr 1 w Szczecinku. Prosiła gazetę o interwencję.

Przy otwartych drzwiach
- Tylko czekamy, kiedy dojdzie do tragedii - mówił nasz rozmówca. Według niego sytuacja wymyka się spod kontroli mimo starań dyrekcji i nauczycieli. Niektórzy młodzi stażem nauczyciele mają problem z utrzymaniem porządku i dyscypliny na lekcji. Część z nich z obawy o bezpieczeństwo prowadzi lekcje przy otwartych drzwiach.

- Próbują zastraszać nauczycieli, w jednym przypadku sprawa została skierowana do sądu - relacjonowała inna z nauczycielek prosząca o zachowanie anonimowości. - Potrafią powiedzieć ci prosto w oczy, że już nie żyjesz, lepiej nie wychodź na ulicę.

Według nauczycieli przemoc, wyzwiska, dokuczanie, zastraszanie młodszych są na porządku dziennym. Twierdzą, że Straż miejska i policja jest w szkole bardzo często.

Miarka się przebrała
Gimnazjum trzęsie może 20-osobowa grupka uczniów. Prawie każdy z nich ma już sporą kartotekę w sądzie i komendzie policji. Nie boją się nikogo i niczego, potrafili zaatakować nawet ekipę jeden z lokalnych telewizji. Według naszych rozmówców najgorsze jest to, że łobuzy stają się wzorem dla innych, którzy widzą ich bezkarność.

Czara goryczy przebrała się tydzień temu w poniedziałek. Jeden z uczniów odpalił na korytarzu (niemal na oczach nauczycieli) w tłumie kolegów potężną petardę. Najbardziej ucierpiała dziewczyna, która ma uszkodzony słuch.
- Dość, boimy się o zdrowie wszystkich przebywających w szkole - mówił nam jeden z pracowników.

Bedzie spotkanie
Grono pedagogiczne razem z dyrekcją wystosowało list otwarty z apelem o rozwiązanie problemu. Na połowę stycznia planowana jest publiczna debata z udziałem nauczycieli, rodziców, władz miejskich i oświatowych, organów ścigania itp.

- Jeżeli to nie pomoże, to prędzej czy później dojdzie do jakiegoś nieszczęścia - to słowa jednego z nauczycieli. - Nie jest tak, że sobie nie radzimy, ale naprawdę nie wszędzie możemy odpowiednio szybko zareagować, a agresywne zachowania uczniów stają się coraz bardziej bezczelne.

Dyrektor patrzy w ekran
W piątek odwiedziliśmy gimnazjalną "jedynkę". Przy wejściu kontrola jak na lotnisku. Ochroniarz w asyście dyżurnych sprawdza, czy każdy ma identyfikator. Tuż obok dyżurny nauczyciel, takie patrole są zresztą na każdym piętrze. Zakamarki i korytarze szkoły kontroluje 27 kamer. Centrala z monitorami znajduje się w gabinecie Szymona Ochockiego, wicedyrektora Gimnazjum nr 1.

- System bardzo pomaga, od czasu jego uruchomienia o 80 procent zmniejszyły się zniszczenia w szkole - mówił nam.

Dzięki obrazowi z jednej z kamer udało się namierzyć podejrzanego o rzucenie petardy. Kamery i dyżury nauczycielskie nie zawsze są jednak skuteczne.

- Jest grupka 15-20 uczniów, głównie przerośniętych o 2-3 lata, którą najmniej interesuje nauka - stwierdził Szymon Ochocki. Przyznał, że to problem jest. - Z 700 uczniów naszej szkoły może góra 3 procent sprawia problemy wychowawcze. Cała reszta to świetna młodzież, która chce się uczyć, bawić i coś w życiu osiągnąć.

Kurator się nie zgadzał
Wicedyrektor popiera pomysł debaty: - Ograniczają nas przepisy, są niby ośrodki dla trudnej młodzieży, ale na skierowanie tam kogoś trzeba czekać ponad rok - dodał. - Teoretycznie można kogoś karnie przenieść do innej szkoły, ale o tym decyduje kurator oświaty, który jeszcze nigdy, mimo naszych wniosków, na to się nie zgodził.

Pole manewru ogranicza przede wszystkim obowiązek szkolny do 18 roku życia, który sprawia, że pierwszej klasie gimnazjum są 16-17-latkowie. - Debata jest po to, aby dać nam w końcu skuteczne narzędzia w walce o szanse edukacyjne dla całej reszty młodzieży - wyjaśnił Szymon Ochocki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!