Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczniowie nie chcą pływać. A miasto płaci za wszystkich

(r)
Części młodzieży nie trzeba specjalnie zachęcać np. do brania udziału w zawodach pływackich, ale prawda jest taka, że większość miga się od lekcji pływania na wszelkie możliwe sposoby.
Części młodzieży nie trzeba specjalnie zachęcać np. do brania udziału w zawodach pływackich, ale prawda jest taka, że większość miga się od lekcji pływania na wszelkie możliwe sposoby. Rajmund Wełnic
Szczecinek za kilkaset tysięcy złotych rocznie funduje uczniom podstawówek i gimnazjów darmowe lekcje pływania. Dotarliśmy do szokujących danych, z których wynika, że korzysta z nich tylko co trzeci uczeń, ale miasto płaci za wszystkich!

Środa przez świętami, z Gimnazjum nr 2 w Szczecinku na lekcje wychowania fizycznego na basenie powinny pojechać 3 klas, w sumie 53 osoby. Przyjeżdża autobus, wsiada do niego trzech wuefistów i… 15 uczniów. - I tak jest od lat, czasami frekwencja jest nieco lepsza, ale generalnie młodzież nie chce pływać - mówi Rafał Stasik, dyrektor szkoły.

Może to wyjątek? Niestety, nie. Z dokumentów spółki basenowej Aqua Tur za zeszły rok wynika, iż z opłaconych przez miasto pobytów na pływalni korzysta jakieś 30 procent uczniów! Przykład pierwszy z brzegu - w Szkole Podstawowej nr 1, która sąsiaduje z pływalnią o rzut kamieniem, w styczniu minionego roku opłacono 1218 pobytów, a faktycznie na basenie zameldowało się… 158 dzieci. W kilku najlepszych miesiącach liczba ta oscyluje koło 700. Najgorzej jest, gdy są ferie, czy przerwy świątecznie. Identycznie jest w pozostałych szkołach, także w społecznej i "katoliku".

- Te informacje mnie poraziły, burmistrz także był w szoku - mówi Wiesław Drewnowski, radny i szef komisji rewizyjnej Rady Miasta. - To jest klasyczne wyrzucanie pieniędzy w błoto, absolutnie nie może być tak, że miasto płaci za nic. Należy coś z tym zrobić, na początek bezwzględnie rozliczać dyrektorów z frekwencji na zajęciach na basenie. I płacić za faktycznie wykorzystane godziny.

- Od lat staramy się zachęcać młodzież, aby korzystała z darmowych lekcji pływania, przecież to dla jej dobra, ale z roku na rok jest coraz gorzej - szef gimnazjalnej "dwójki" mówi, że nie skutkuje nawet obniżanie ocen z WF na świadectwie za basenowe nieobecności. - Co sprytniejsi załatwiają zwolnienia lekarskie, inni nie przejmują się niższymi stopniami. Rafał Stasik dodaje, że często zdarza się, że gimnazjaliści przynoszą zwolnienia do rodziców (mogą zwolnić swoje dziecko z lekcji do 7 dni, na dłużej wymagane jest zwolnienie lekarskie). Nauczyciele mówią, że widzieli już kuriozalne zwolnienia od lekarzy wszelkich możliwych specjalności. - Tego boli ręka, tego łokieć, a innego głowa - rozkłada ręce jeden ze szczecineckich wuefistów. Jego kolega dodaje, że młodzi ludzie miewają także problemy z przełamaniem bariery psychologicznej. - To trudny wiek dorastania, komuś wydaje się, że jest za gruby, innemu, że za chudy i już za żadne skarby nie rozbierze się przed rówieśnikami - mówi.

Z problemem trzeba jednak coś zrobić. - Każdy uczeń szkoły podstawowej i gimnazjalnej ma opłacone przez miasto dwa pobyty na basenie miesięczne przez cały rok szkolny - mówi Robert Duszyński, prezes Aqua Turu. Co miesiąc do kasy spółki wpływa około 35 tysięcy złotych, w ciągu roku daje to ponad 350 tys. zł. Do tego dochodzą koszty dowozu ze szkoły i z powrotem. Szef pływalni oczywiście jest zainteresowany, aby szkolnych klientów nie stracić. Gdyby miał płacone za faktyczne pobyty, to na pewno fatalnie odbiłoby się to na wynikach firmy. Firmy, która jest własnością miasta i tak czy inaczej ratusz do niej musiałby dopłacić. - Dla szkół rezerwujemy tory na pływalni i dla nas koszty są mniej więcej takie same, czy korzysta z nich jedna, czy 20 osób - mówi Robert Duszyński. - Organizujemy zawody pływackie, staramy się zachęcać młodzież do pływania. Ale nie można tego robić na siłę.

Oburzenia nie kryje radny Marek Ogrodziński, który zainteresował się sprawą. - Moje córki akurat bardzo lubią pływać, ale prawda jest taka, że dla większości dzieci pływanie w te i z powrotem to straszna nuda - mówi. - Koniecznie trzeba uatrakcyjnić te zajęcia, może wprowadzić aquaerobic dla dziewcząt? Albo wodne gry i zabawy, piłkę wodną dla chłopaków. A dla tych, którzy nie chcą lub nie mogą wchodzić do wody jakieś zajęcia fitness, czy zumbę. Nauczyciele mają pole do popisu. Obecna sytuacja, że miasto płaci za nic jest absolutnie nie do utrzymania. Po prostu nas na to w dzisiejszych czasach nie stać.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!