Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczniowie szczecineckiego gimnazjum bronią pani Joli

Rajmund Wełnic [email protected]
archiwum
Młodzież ze szczecineckiego Gimnazjum nr 1 stanęła w obronie zwalnianej z powodu niżu demograficznego nauczycielki. Uczniowie zebrali kilkaset podpisów pod petycją, aby ich dalej uczyła.

Gimnazjalna "jedynka", kiedyś największa szkoła w Szczecinku. Dziś uczęszcza tu około 490 uczniów. I co roku z powodu niżu demograficznego ich ubywa.

Od września będzie ich mniej aż dwie klasy. Pracy zabraknie dla siedmiorga nauczycieli, który dostali już wypowiedzenia. Wśród nich jest Jolanta Leśniewska, nauczycielka wychowania fizycznego.

- Plotki o tym, że będą zwalniać nauczycieli, krążyły po szkole już od dawna, ale jakoś na początku maja dotarło to i do nas - mówi jedna z gimnazjalistek, która zapoczątkowała akcję zbierania podpisów pod petycją w obronie pani Joli. - Nie jesteśmy dziećmi, widzimy co się dzieje dookoła, że nauczyciele wchodzą do gabinetu pani dyrektor i wychodzą zdenerwowali, zapłakani lub zadowoleni.

Młodzi ludzie zastanawiali się, jak mogą zmienić decyzje dorosłych. I wpadli na pomysł, że pomogą swojej pani, gdy przeciwko jej zwolnieniu zaprotestuje większość uczniów. Przygotowali treść petycji, niektórzy założyli nawet koszulki z napisem "Jola" i ruszyli po szkolnych korytarzach zbierać podpisy.

- Nie wszyscy mają z panią Jolą lekcje na co dzień, ale były zastępstwa, wycieczki, no i na wuefie inni widzą, jak się angażuje w zajęcia - jedna z nastolatek mówi, że bronią tej nauczycielki, bo zawsze ćwiczy razem z nimi, nie rzuca im "mata piłkę, grajta". Zachęca też, aby chodzili na zajęcia pozalekcyjne. Jest miła i gimnazjaliści najzwyczajniej w świecie ją lubią.
Odzew na akcję zaskoczył samych organizatorów. W ciągu kilku dni zebrali 311 podpisów! Podpisało się nawet kilku nauczycieli, ale większość odmawia.

- Niektórzy próbują nam tłumaczyć, w tym nasza wychowawczyni, że jest niż demograficzny i bez zwolnień się nie obejdzie, inni po prostu mówią, że to nic nie da, że decyzje już zapadły - mówią gimnazjaliści, którzy po takiej reakcji zastanawiają się, co teraz z petycją począć. Komu ją zanieść? Dyrekcji? Burmistrzowi?

- Na lekcjach uczy się nas, czym jest demokracja, że szkoła jest blisko ucznia i wspólnie podejmujemy decyzje, ale jak przychodzi co do czego, to nie liczą się z naszym zdaniem.
Młodzież liczy, że uda im się wybronić ulubioną nauczycielkę. - Gdy jej powiedzieliśmy o naszej petycji, to aż się popłakała ze wzruszenia - mówią.

- Uczniowie oczywiście poinformowali mnie o swojej akcji - mówi Jolanta Leśniewska. - Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie zrobiło mi się miło. Okazuje się, że moja 12-letnia praca ma sens i cel. Czuję się spełniona jako pedagog.

Kierownictwo Gimnazjum nr 1 o akcji młodzieży oficjalnie nic nie wie. Wicedyrektor szkoły Szymon Ochocki nie sprawy nie komentował, a dyrektorka Beata Ceglarz wyjechała służbowo.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!