MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Udając wnuczka wykorzystał chorobę 80-latki. Grozi mu 8 lat [wideo]

Joanna Krężelewska [email protected]
21-letniemu Sylwestrowi B. za to, że udając wnuczka wykorzystał chorą staruszkę, grozi 8 lat więzienia.
21-letniemu Sylwestrowi B. za to, że udając wnuczka wykorzystał chorą staruszkę, grozi 8 lat więzienia. Joanna Krężelewska
Niespodziewany przebieg miał poniedziałkowy proces "fałszywego wnuczka". 21-letni Sylwester B. miał usłyszeć wyrok. Zamiast niego przed nim wiele godzin na sądowej sali i widmo wysokiej kary.

Pełnomocnik zawnioskowała

Pełnomocnik zawnioskowała

Po naszej publikacji do Sądu Rejonowego w Białogardzie trafił wniosek o zgodę na umieszczenie Pelagii C. w domu opieki. 27 czerwca Sąd Okręgowy w Koszalinie orzekł o jej całkowitym ubezwłasnowolnieniu. Kobieta, choć ma całkowite zaniki pamięci, wciąż mieszkała sama. Przez godzinę w dni powszednie jest z nią opiekunka z MOPS-u. Przez resztę doby kobieta pozostawała bez nadzoru. Nie mogła sobie gotować, bo miała zakręcony gaz. Żyła bez pralki, lodówki. Nagłośniliśmy jej dramat.

Otrzymaliśmy informację, że opiekunka prawna pani Pelagii złożyła do Sądu Rejonowego w Białogardzie wniosek o zgodę na umieszczenie koszalinianki w domu opieki. Pozostaje czekać na decyzję sądu. Ta powinna być już czystą formalnością.

W październiku w Sądzie Rejonowym w Koszalinie skruszony Sylwester B. przyznał się do winy. W sumie do 9 zarzutów. Wśród nich, że wykorzystując podeszły wiek 80 - letniej koszalinianki Pelagii C., jej zaniki pamięci oraz niezdolność do zrozumienia działań, doprowadził ją do niekorzystnego rozporządzenia własnym mieszkaniem. 22 stycznia zaprowadził staruszkę do lombardu, gdzie najpierw pożyczyła pieniądze pod zastaw mieszkania, a kilka dni później miała sprzedać je za 30 tys. złotych. Na 80-latkę miał też zawrzeć umowę o kredyt i umowy o świadczenia telekomunikacyjne.

Telefony komórkowe, które otrzymywała, zabierał. Oskarżony chciał dobrowolnie poddać się karze i zaproponował dla siebie 5 lat więzienia. Wczoraj jednak, choć prawdopodobne było, że tyle właśnie usłyszy, zmienił zdanie. - Przemyślałem wszystko - powiedział. - Jeśli dojdzie do procesu, będzie 21 świadków i kolejni, których powołam. Wiem na czym polega samoukaranie, ale... części zarzucanych czynów nie popełniłem, dlatego proponuję dla siebie nie pięć, a trzy i pół roku. To kara adekwatna dla sprawiedliwości społecznej i pani pokrzywdzonej - zaskoczył oświadczeniem.

Na tę propozycję nie zgodził się prokurator. - Wielość czynów i ich okoliczności na to nie pozwalają, a skoro oskarżony twierdzi, że części czynów nie popełnił, to należy to w toku procesu wyjaśnić - wytłumaczył.

Szczegóły we wtorkowym papierowym wydaniu Głosu Koszalińskiego.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!