Niezależnie od tego, czy członkowie Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej mieszkali w większym mieście czy też na wsi. ORMO, czyli paramilitarna organizacja ochotnicza, która wspierać miała Milicję Obywatelską, powołana została uchwałą Rady Ministrów w lutym 1946 roku. Sejm rozwiązał ją w listopadzie 1989 roku.
KLIKNIJ>>> Interesuje Cię historia regionu? Poznaj historię Pomorza pisaną zbrodnią
Dziś kojarzona jest głównie z prześladowaniem antykomunistycznego podziemia, z pałowaniem studentów w 1968 roku, czy rozbijaniem manifestacji w czasach stanu wojennego. Przez lata Polski Ludowej wyśmiewana. ORMO-wcy, często ślepo służący systemowi, byli obiektem kpin. Swym zachowaniem do najgorszej oceny często sami prowokowali. Jak Witold B., 28-letni rolnik, który ukończył sześć klas szkoły powszechnej, mąż i ojciec.
Rankiem 6 września do Komendy Powiatowej MO w Koszalinie wpłynęło zawiadomienie z posterunku w Sianowie. Komendant Rolecki meldował, że 30 minut po północy w Węgorzewie w gm. Wyszewo postrzelony w nogę został Mieczysław C., mieszkaniec tej właśnie wsi.
Więcej o tej sprawie, skany oryginalnych dokumentów, sądowy finał znajdziecie w serwisie Zbrodnie Pomorza.
Ukazała się już trzecia część naszego magazynu Zbrodnie Pomorza.
Zbrodnie Pomorza - odkryj mroczne historie regionu!
- w każdym miesiącu opisujemy dziesięć historii kryminalnych nawet sprzed ponad 70 lat!
- prezentujemy unikatowe zdjęcia, filmy i relacje świadków
- publikujemy oryginalne akta opisywanych spraw
- przedstawiamy interaktywne osie czasu oraz wirtualne spacery
- historie dzielimy na części, które publikujemy na początku nowego miesiąca
Zdecyduj, którą część chcesz odkryć lub wybierz pełen pakiet!
W najnowszym wydaniu:
Służba na czterech łapach - reportaż wideo o psach w koszalińskiej policji.
Zakład Karny w Koszalinie - reportaż wideo z koszalińskiego więzienia.
Ostatnia cela śmierci w Polsce - reportaż z celi gdzie wykonywano karę śmierci.
Poza tym 10 wstrząsających historii z regionu. Wśród nich:
Wódka, nuda i mundur
Miał z karabinem w dłoniach pilnować, by nikt z domowników nie przeszkodził rabusiom w plądrowaniu domu. Nie wiedział tylko, że spust jego broni jest uszkodzony.
Wybuchowa przesyłka
29 października 1946 roku na posterunek milicji w Dzegowie, dzisiejszym Dygowie w granicy powiatu kołobrzeskiego wkroczyła przerażona i wściekła jednocześnie 24-letnia Helena T. Przerażona, bo miała już nie żyć. Wściekła, bo nie wiedziała, kto ją chciał zabić.
Urażona duma
Przekonany, że wraz z otrzymaną pepeszą posiadł potężną władzę, żądał bezgranicznego posłuszeństwa. Sprzeciw? To jak plama na autorytecie. Nie, to nie wchodziło w grę...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?