Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urszula Mikietyńska: Nie dla mnie wielka polityka

Rozmawiała Marzena Sutryk
Urszula Mikietyńska ma 53 lata. Pracuje w Szpitalu Wojewódzkim w Koszalinie, jest pediatrą.
Urszula Mikietyńska ma 53 lata. Pracuje w Szpitalu Wojewódzkim w Koszalinie, jest pediatrą. Michał Borkowski
Rozmowa z Urszulą Mikietyńską, żoną prezydenta Koszalina, która chce być radną miejską Koszalina i startuje z listy Platformy Obywatelskiej.

- Zapisała się pani do Platformy?
Urszula Mikietyńska- Nie, jestem bezpartyjna i nie zamierzam się zapisywać do partii. Nie muszę tego robić, żeby robić to, co chcę.

- A skąd wziął się pomysł, by wystartować na radną? Wcześniej trzymała się pani z boku polityki, samorządu.
Urszula Mikietyńska- Trochę jednak miałam wspólnego z polityką z racji pracy męża. A do udziału w wyborach zostałam poproszona.

- Słowem, sama pani tego nie wymyśliła?
Urszula Mikietyńska- Nie. I decyzja była bardzo trudna, bo mam i trudny czas... I naprawdę długo mnie namawiano.

- Jaki argument zaważył?
Urszula Mikietyńska- Nie jeden. Na pewno te osiem lat, kiedy mąż był prezydentem, to był dobry czas dla Koszalina, także dobry czas dla mnie. I chciałabym teraz trochę z tego okresu uszczknąć na przyszłość.

- Czym chciałaby się pani zająć w Radzie Miejskiej?
Urszula Mikietyńska- Ponieważ jestem lekarzem pediatrą, diabetologiem, zajmuję się dziećmi chorymi na cukrzycę, to raczej chciałabym działać w komisji zajmującej się zdrowiem i sprawami społecznymi. Wielka polityka nie jest dla mnie.

- Dostrzega pani sprawy, które trzeba pilnie załatwić, coś, czego prezydent Mikietyński nie zrealizował? Np. żłobki?
Urszula Mikietyńska- Jest wiele rzeczy, myślę, że np. w zakresie profilaktyki żywienia. Czy żłobki? To sprawa do dyskusji. Na pewno ważne są przedszkola. Dużo tematów na pewno się pojawi. Na pewno konieczna jest opieka nad rodzinami. Mąż tyle rzeczy zaczął, że wystarczy je kontynuować, można powiedzieć, że mamy prawie "gotowca" do realizacji.

- Boi się pani konkurencji?
Urszula Mikietyńska- Mam tyle rzeczy na głowie... Poza tym ostatnie lata i moje doświadczenia, do tego moja wiedza, to na pewno zaprocentuje i można to wykorzystać. Mam nadzieję, że wystarczy mi mądrości i pokory, żeby coś tworzyć.

- Czy gdy mąż rządził miastem, to często ingerowała pani w jego decyzje, doradzała, czy raczej stała pani z boku tego, co robił?
Urszula Mikietyńska- Raczej starałam się znaleźć swoje miejsce przy mężu, nigdy nie byłam osobą dominującą.

- A odważyłaby się pani kiedykolwiek, np. za cztery lata, wystartować w wyborach prezydenta Koszalina?
Urszula Mikietyńska- Oj, nie. Mam w sobie bardzo dużo pokory. To nie jest dla mnie. Ale praca dla miasta w roli radnej - traktuję to w ten sposób, że może się do czegoś przydam.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!