Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Usługi: Kiepskie hamulce i jeszcze gorsze tłumaczenia

Jakub Roszkowski [email protected]
Andrzej Siwek uważa, że wina pracowników serwisu jest bezsporna. Jego zdaniem winę to potwierdzają oględziny bębnów przeprowadzone przez rzeczoznawcę.
Andrzej Siwek uważa, że wina pracowników serwisu jest bezsporna. Jego zdaniem winę to potwierdzają oględziny bębnów przeprowadzone przez rzeczoznawcę. Fot. Radosław Brzostek
Andrzej Siwek, mieszkaniec Białogardu, pojechał swoim renault na przegląd do serwisu w Koszalinie. Uważa, że został tam wprowadzony w błąd. Planuje pójść ze sprawą do prokuratury.

Poszło o tylne hamulce w samochodzie pana Andrzeja. Jak nam opowiada auto oddał do serwisu na przedzimowy przegląd - wymiana oleju, naprawa spryskiwaczy etc. Tego samego dnia - opowiada - zadzwonił do niego ktoś z serwisu informując, że skoro auto jest już na podnośniku, to warto wymienić szczęki hamulcowe.

- Zgodziłem się, samochód odebrałem. Ale już następnego dnia zgłosiłem, że podczas hamowania w tylnym prawym kole słychać głośny szum - relacjonuje Czytelnik. - Otrzymałem odpowiedź, że to nowe części i musi się wszystko ułożyć.

Szumienie nie przechodziło, więc pan Andrzej po kilkunastu dniach pojechał znowu do serwisu. - I znowu nie stwierdzono nieprawidłowości, sugerując jedynie, że to oblodzenie, a może rdza na bębnach. Nie dałem za wygraną - opowiada nasz rozmówca. Wsiadł z mechanikiem do auta. Po przejażdżce mechanik stwierdził, że to może być linka hamulca ręcznego, która "nie odbija".

- Miałem już tego dość. Ponieważ te tłumaczenia były coraz to inne, uznałem, że czas iść do rzeczoznawcy z tym problemem - mówi dalej Andrzej Siwek.

Doszło do kolejnych odwiedzin w serwisie. Tym razem w obecności rzeczoznawcy Stowarzyszenia Rzeczoznawców Techniki Samochodowej i Ruchu Drogowego z Koszalina. Pracownicy serwisu zdjęli koła i bębny hamulcowe. Stwierdzono bruzdy na bębnach i okładzinach szczęk hamulcowych. Według pracowników serwisu - relacjonuje dalej Czytelnik - do uszkodzenia bębnów i okładzin doszło w skutek blokady linek hamulca ręcznego albo przez kamienie, które mogły wpaść do owego bębna.

Opinia rzeczoznawcy potwierdza, że blokowanie linki hamulca ręcznego miało wpływ na większe zużycie szczęk i słyszalne piski, stwierdził jednak, że stan techniczny wskazuje, iż podczas wymiany szczęk hamulcowych tylnych nie zostały przetoczone bębny hamulcowe lub w razie konieczności nie zostały wymienione na sprawne technicznie. "Niedopuszczalne jest szlifowanie ręczne krawędzi zewnętrznej bębnów hamulcowych" - napisał jeszcze w opinii rzeczoznawca Władysław Gawryjołek.

- Trudno jednak powiedzieć na jakim etapie to nastąpiło - mówi nam jeszcze rzeczoznawca. - Ja stwierdziłem fakt, natomiast nie wiem gdzie tego szlifowania dokonano. Może w zupełnie innym zakładzie? Gdybym miał pogląd na te elementy przed przeglądem, wtedy wiedzielibyśmy więcej. A tak jest trudno ustalić coś ponad wszelką wątpliwość - komentuje.

W serwisie podtrzymują wersję wydarzeń, że szlifowania nie dokonał nikt od nich.
- Ja uważam, że mnie wprowadzono w błąd i narażono na niebezpieczeństwo. Będę musiał z tą sprawą pójść więc do prokuratury. Może to nauczy mechaników dbać o klienta - podsumowuje nasz Czytelnik.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!