Poszło o tylne hamulce w samochodzie pana Andrzeja. Jak nam opowiada auto oddał do serwisu na przedzimowy przegląd - wymiana oleju, naprawa spryskiwaczy etc. Tego samego dnia - opowiada - zadzwonił do niego ktoś z serwisu informując, że skoro auto jest już na podnośniku, to warto wymienić szczęki hamulcowe.
- Zgodziłem się, samochód odebrałem. Ale już następnego dnia zgłosiłem, że podczas hamowania w tylnym prawym kole słychać głośny szum - relacjonuje Czytelnik. - Otrzymałem odpowiedź, że to nowe części i musi się wszystko ułożyć.
Szumienie nie przechodziło, więc pan Andrzej po kilkunastu dniach pojechał znowu do serwisu. - I znowu nie stwierdzono nieprawidłowości, sugerując jedynie, że to oblodzenie, a może rdza na bębnach. Nie dałem za wygraną - opowiada nasz rozmówca. Wsiadł z mechanikiem do auta. Po przejażdżce mechanik stwierdził, że to może być linka hamulca ręcznego, która "nie odbija".
- Miałem już tego dość. Ponieważ te tłumaczenia były coraz to inne, uznałem, że czas iść do rzeczoznawcy z tym problemem - mówi dalej Andrzej Siwek.
Doszło do kolejnych odwiedzin w serwisie. Tym razem w obecności rzeczoznawcy Stowarzyszenia Rzeczoznawców Techniki Samochodowej i Ruchu Drogowego z Koszalina. Pracownicy serwisu zdjęli koła i bębny hamulcowe. Stwierdzono bruzdy na bębnach i okładzinach szczęk hamulcowych. Według pracowników serwisu - relacjonuje dalej Czytelnik - do uszkodzenia bębnów i okładzin doszło w skutek blokady linek hamulca ręcznego albo przez kamienie, które mogły wpaść do owego bębna.
Opinia rzeczoznawcy potwierdza, że blokowanie linki hamulca ręcznego miało wpływ na większe zużycie szczęk i słyszalne piski, stwierdził jednak, że stan techniczny wskazuje, iż podczas wymiany szczęk hamulcowych tylnych nie zostały przetoczone bębny hamulcowe lub w razie konieczności nie zostały wymienione na sprawne technicznie. "Niedopuszczalne jest szlifowanie ręczne krawędzi zewnętrznej bębnów hamulcowych" - napisał jeszcze w opinii rzeczoznawca Władysław Gawryjołek.
- Trudno jednak powiedzieć na jakim etapie to nastąpiło - mówi nam jeszcze rzeczoznawca. - Ja stwierdziłem fakt, natomiast nie wiem gdzie tego szlifowania dokonano. Może w zupełnie innym zakładzie? Gdybym miał pogląd na te elementy przed przeglądem, wtedy wiedzielibyśmy więcej. A tak jest trudno ustalić coś ponad wszelką wątpliwość - komentuje.
W serwisie podtrzymują wersję wydarzeń, że szlifowania nie dokonał nikt od nich.
- Ja uważam, że mnie wprowadzono w błąd i narażono na niebezpieczeństwo. Będę musiał z tą sprawą pójść więc do prokuratury. Może to nauczy mechaników dbać o klienta - podsumowuje nasz Czytelnik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?