Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uzależnienia - zmora naszych czasów. Dziecko w sieci, a rodzic bezradny

Magdalena Olechnowicz
Magdalena Olechnowicz
Joanna Boroń
Joanna Boroń
Młodzi ludzie kilkanaście godzin dziennie spędzają treści w swoim smartfonie.
Młodzi ludzie kilkanaście godzin dziennie spędzają treści w swoim smartfonie. pixabay.com
Młodzi ludzie przyznają, że nawet kilkanaście godzin dziennie spędzają na śledzeniu treści w swoim smartfonie. Na prośby ograniczenia i zakazy dorosłych reagują agresją. Psycholodzy biją na alarm: dziecko może być uzależnione od cybertechnologii! Z problemem na różne sposoby radzą sobie szkoły. Te w Holandii wprowadzają całkowity zakaz korzystania z telefonów.

Adaś jest uczniem III klasy w słupskiej szkole. Dostał karę za bieganie po szkolnych korytarzach. Gdyby siedział pod ścianą i grał na telefonie, jak inne dzieci, nie dostałby uwagi do dziennika.

- Zgłupiałam, syn jest energicznym chłopcem, roznosi go energia, więc po lekcji musi ją rozładować. Tymczasem został za to ukarany. Powiedział mi, że gdyby miał telefon, to nie dostałby uwagi, bo grałby na nim jak jego koledzy - mówi Ania, mama Adasia. Przyznaje, że syn w końcu dostał telefon, ale dopiero w prezencie na I Komunię Świętą. - Niestety, od tego czasu trudno go oderwać od niego.

Rodzice z problemem sobie nie radzą. A ten przybiera coraz większą skalę.

- Problem z telefonami jest zauważalny wśród dzieci, młodzieży, ale i dorosłych. Zaczęło się, odkąd pojawiły się smartfony, bo to tak naprawdę małe komputery - mówi Maciej Maraszkiewicz, psycholog z Uniwersytetu Pomorskiego w Słupsku. - Pracuję z młodymi ludźmi w poradni jako psycholog i psychoterapeuta. Jedno z moich z podstawowych pytań do młodego człowieka dotyczy użytkowania telefonu komórkowego. Pytam, ile czasu spędza z telefonem, co tam robi, z jakich portali korzysta i podstawowe pytanie - co mu to daje?

Odpowiedzi są smutne i przerażające.

- W ciągu dnia młodzi ludzie potrafią spędzić z telefonem nawet kilkanaście godzin. Często przyznają, że przeglądanie mediów społecznościowych - TikToka, Facebooka, Instagrama - nic im nie daje, a pogłębia ich smutek, rozgoryczenie, frustrację, powoduje obniżony nastój. Dlaczego? Bo porównują się z innymi. Wierzą, że wszyscy są szczęśliwi, uśmiechnięci i odnoszą sukcesy, ale nie wiedzą, że to świat wyimaginowany - mówi Maraszkiewicz.

Psycholog Maciej Maraszkiewicz nie zostawia suchej nitki na dorosłych.

- Daliśmy młodym smartfony, komputery, ale nikt im nie powiedział, jak z tego korzystać. Bo my dorośli też się tego uczymy. Swoją postawą pokazujemy, że też stale do telefonu zaglądamy. Jest naszym nieodłącznym towarzyszem i nie wyobrażamy sobie, aby wyjść z domu bez telefonu.

Dodaje, że młodzi ludzie bardzo często mówią mi, że chcą zrezygnować z mediów społecznościowych, bo widzą, że to nie działa na nich dobrze, ale nie wiedzą, jak to zrobić.

- Moją rolą jest to, aby razem z nimi z tych mediów wychodzić. Nie całkowicie, ale pokazać, jak ograniczyć ten czas. Mogą nam uciekać relacje międzyludzkie, które mamy. Jest koniec listopada, zaraz będą święta i to smutny przykład, ale łatwiej jest wysłać SMS-a z życzeniami niż zadzwonić i porozmawiać - mówi psycholog.

Szkolne zakazy

Szkoły radzą sobie z problemem nadużywania telefonów na różne sposoby.

- Mamy wyznaczone dwie strefy wolne od telefonu - to biblioteka i świetlica. Oczywiście z telefonów nie można też korzystać podczas lekcji, chyba że służą celom edukacyjnym. Uzgodniliśmy też, wspólnie z rodzicami i uczniami, że piątek jest dniem bez telefonu. Dotyczy to wszystkich, zarówno uczniów, jak i nauczycieli i innych pracowników szkoły. W tym dniu budujemy relacje społeczne - mówi Ewa Chochuł, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Słupsku.

Kuba jest uczniem SP 11 w Słupsku i w ogóle nie może korzystać z telefonu na terenie szkoły.

- Musimy wyjść ze szkoły albo pójść w konkretne miejsce w holu i tam możemy wyjąć telefon - mówi Kuba.

Jego rodzice kontrolują, co syn robi w telefonie.

- Niestety, konieczne były interwencje, gdy zobaczyliśmy, jak paskudne rzeczy dzieciaki wypisują na tzw. grupach, jedne wobec drugich. Gdy zobaczyliśmy, że syn niemal w środku nocy czyta te bzdury, natychmiast musiał opuścić te grupy. Od tego czasu, telefon odkłada wieczorem po godzinie 21 w określone miejsce - mówi tata Kuby.

Jest też inny problem, o którym mówi nauczycielka wychowania fizycznego ze słupskiego liceum.

- Zabroniłam wnoszenia telefonów na salę gimnastyczną. Także dziewczętom, które nie ćwiczą i siedzą na ławce, bo mają zwolnienie. Między innymi po to, aby nie nagrywały ćwiczących koleżanek. Dziewczyny są okrutne. Miałam sytuacje, kiedy nagrywały filmiki, potem wrzucały je do mediów społecznościowych lub wysyłały kolegom, aby ośmieszyć swoje koleżanki. To podłe, ale niestety, taka potrafi być młodzież - mówi wuefistka.

Problem dotyczy nie tylko Polski. Np. w Holandii od stycznia 2024 r. będzie obowiązywać całkowity zakaz używania telefonów komórkowych w szkołach podstawowych i specjalnych.

Kiedy zaczyna się uzależnienie?

Uzależnienie od smartfonu jest zaliczane do grupy uzależnień behawioralnych, czyli nałogów związanych z wykonywaniem określonych czynności bez udziału jakichkolwiek substancji. Polega na nadmiernym zainteresowaniu telefonem komórkowym, co wpływa niekorzystnie na codzienne funkcjonowanie. To uzależnienie fachowo określa się mianem fonoholizm. O uzależnieniu od telefonu komórkowego mówi się, gdy dana osoba korzysta z urządzenia przez większość część dnia. Przekłada się to na wykonywanie obowiązków domowych, związanych z pracą i nauką. Osoba uzależniona nie kontroluje swojego zachowania. Sięga po smartfona średnio co kilka minut.

Uzależnienie od telefonu komórkowego jest przez wielu specjalistów zaliczane do chorób cywilizacyjnych. Wiąże się też z tym zjawisko FOMO (z ang. fear of missing out), czyli strach przed pominięciem. Jest to obawa przed przegapieniem informacji ze świata lub kręgu znajomych, okazji do interakcji społecznej, wydarzenia.

Uzależnienie od telefonów komórkowych często łączy się z innym zjawiskiem. Mowa o nomofobii, czyli obawie, że telefon komórkowy się rozładuje w momencie, gdy nie ma możliwości podłączyć go do prądu. Na samą myśl o takiej sytuacji pojawia się dyskomfort psychiczny.

- Gdy jesteś w mediach społecznościowych, to masz poczucie, że uczestniczysz w życiu. Gdy się wyłączasz, pojawia się lęk, że może mnie ominąć coś ważnego, może dzieje się coś fajnego, a ja w tym nie uczestniczę - mówi Maciej Maraszkiewicz. - Łatwo jest jednak powiedzieć do młodego człowieka - wyjdź z tych mediów, ale jednak dobrze by było, gdyby wskazać mu alternatywne sposoby spędzania czasu. Jeśli zabraniamy mu tego telefonu, to podpowiedzmy, co może robić. Młodzi ludzie często potrzebują nas dorosłych do tego, mówią: hej, pokażcie mi, co ja mam z tym czasem teraz zrobić. A często my dorośli - swoją postawą nie modelujemy takich zachowań. Po pracy przeglądamy facebooka lub siedzimy przy komputerze. I wtedy to dziecko zostaje samo, jak odłoży swój telefon. Pokażmy mu, że można razem spędzić ten czas. Czytajmy, oglądajmy film, wychodźmy na spacer, do kina, coś zjeść, bądźmy aktywnymi uczestnikami życia.

Normy i granice

Pan Tomek z Gdańska chciał ukarać swojego nastoletniego syna za zaniedbywanie obowiązków domowych, zabierając mu telefon na jeden dzień.

- Usłyszałem, że ograniczam jego wolność i swobodę korzystania z praw obywatelskich. Powiedział, że napisze do Rzecznika Praw Dziecka, Rzecznika Praw Obywatelskich i ONZ. Poddałem się - śmieje się pan Tomek. - Może będzie dobrym adwokatem.

Zakazy czasami powodują skutek odwrotny od oczekiwanego.

- Dzieci i młodzież potrzebują pewnych norm i granic. Tylko jak wprowadzamy pewne normy, to fajnie by było, abyśmy też ich przestrzegali. Jeśli wprowadzamy w domu zasadę, że na przykład od godziny 19 do 20 nie spędzamy czasu przy mediach elektronicznych - to dotyczy ona wszystkich. Jeśli dziecko słyszy od rodzica, że to jest szkodliwe, a z drugiej strony widzi, że rodzic robi to samo, to jest tu niespójność - wskazuje Maraszkiewicz.

Co, gdy żadne próby wprowadzania zasad nie skutkują?

- Kiedy młody człowiek spędza coraz więcej czasu przy telefonie, gdy przy próbie ograniczenia, popada w złość, agresję. Gdy zaczyna zaniedbywać relacje, zaczyna żyć światem wirtualnym, pogarszają się wyniki w szkole, że zaczyna opuszczać szkołę, powinna nam się zapalić żółta lampka ostrzegawcza, aby poszukać pomocy - tłumaczy psycholog.

Odległe terminy

Tu jednak mogą pojawić się schody, bo oczekiwanie na wizytę w poradniach psychologicznych finansowanych w ramach kontraktów z NFZ wynosi od trzech do sześciu miesięcy. Tymczasem wielu rodziców nie stać na prywatną terapię.

- Zgodnie z nowo przyjętym modelem opieki psychiatrycznej dla dzieci i młodzieży, priorytetem jest, aby miejsca udzielania świadczeń były jak najbliżej miejsca zamieszkania pacjentów. Aby temu sprostać, Narodowy Fundusz Zdrowia ogłasza postępowania konkursowe dla poszczególnych powiatów. Za idealny stan rzeczy przyjmuje się, aby w każdym powiecie znajdowała się co najmniej jedna poradnia psychologiczna, a w tych miejscach, w których populacja jest największa, aby takich miejsc było kilka. Żeby to osiągnąć, niezbędna jest odpowiednia liczba chętnych do prowadzenia tego typu placówek, którzy będą spełniać wymagania i standardy nałożone przez przepisy prawa - mówi Małgorzata Koszur, rzeczniczka zachodniopomorskiego oddziału NFZ w Szczecinie.

Dorota Śliwińska-Łuczak z koszalińskiego Centrum Psychoterapii i Leczenia Uzależnień Anon zdradza, że od roku trwały negocjacje z zachodniopomorskim oddziałem NFZ na podpisanie umowy, bo do Centrum trafiało bardzo dużo dzieci i nastolatków wymagających takiej właśnie terapii. I dodaje, że z prośbą o pomoc zwracają się rodzice coraz to młodszych dzieci. Szacuje się, że aż 13 proc. młodszych dzieci i około 15 proc. młodzieży w Polsce wykazuje cechy uzależnienia od mediów społecznościowych, a siecioholizm staje się poważnym zagrożeniem.

Blisko 9 na 10 dzieci korzysta codziennie z internetu. Telefonu używa niemal 64 proc. dzieci w wieku 7-9 lat, a w grupie 10-12 lat to już prawie 92 proc. (wnioski z badań Urzędu Komunikacji Elektronicznej – dop. red.).

Naukowo o cyberuzależnieniach

Cyberuzależnienia były tematem konferencji w Kołobrzegu, na którą zaproszono rodziców dzieci i młodzieży. Dr hab. Mariusz Jędrzejko z Wydziału Nauk Medycznych i Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego w Radomiu od lat zajmuje się tematem cyberzaburzeń u dzieci i młodzieży. Jego wnioski są oczywiste: oglądanie telewizji w wieku niemowlęcym i dziecięcym przyspiesza proces cyberzaburzeń, tak jak kupowanie sprzętu technologii cyfrowych bez zabezpieczeń. Do końca 3. roku życia dziecko w ogóle nie powinno oglądać telewizji, ani korzystać z „cyberzabawek”. W wieku 5-12 lat – tylko godzina dziennie i to co drugi dzień. W wieku 13-15 lat do dwóch godzin dziennie, ale maksymalnie 6 dni w tygodniu. Do 14-15. roku życia godzina 21 powinna wyznaczać koniec korzystania z telefonów i komputera. Zagrożeniem jest także korzystanie równocześnie np. z telefonu i komputera lub telewizji. Absolutną zasadą jest też: wieczór-noc bez technologii cyfrowych oraz filtry rodzicielskie.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Uzależnienia - zmora naszych czasów. Dziecko w sieci, a rodzic bezradny - Głos Pomorza