Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uznany za zmarłego odezwał się po latach. Sąd go ,,ożywił"

Cezary Sołowij [email protected]
– Przyjmę Heńka z otwartymi ramionami – zapewniała nas Krystyna Telus, która od miesięcy starała się o ponowne uznanie go za żywego.
– Przyjmę Heńka z otwartymi ramionami – zapewniała nas Krystyna Telus, która od miesięcy starała się o ponowne uznanie go za żywego. Fot. Radek Koleśnik
27 lat temu rodzina straciła z nim kontakt i sądownie uznano go za zmarłego. Rok temu odnalazł się w Stanach Zjednoczonych. Henryk Mechliński decyzją koszalińskiego sądu powrócił do świata żywych.

- Jezu, wreszcie się udało i Henryk wróci do nas. Zmienił się bardzo przez te lata - wzdycha Krystyna Telus z Koszalina, która od miesięcy starała się o sądowe uznanie swojego brata za żywego.

W piątek w sądzie była tylko z siostrą, bo brat do Polski jeszcze nie mógł przyjechać - do piątku formalnie przecież nie żył. Henryk Mechliński zniknął z oczu rodziny w 1982 roku.

Jego bliscy wiedzieli, że jest w Gdańsku. Potem słuch o nim zaginął. Jak się po latach okazało, mężczyzna był internowany i otrzymał paszport w jedną stronę. Wyjechał do Kanady. Rodzice próbowali go poszukiwać przez Polski Czerwony Krzyż. Bez efektu. Jego ojciec zmarł w 1996 roku, matka trzy lata później.

Siostry musiały sądowo uznać go za zmarłego, żeby nabyć prawo do spadku po rodzicach.

- Przez te wszystkie lata wszyscy wierzyli, że Henryk żyje, ale on nie dawał znaku życia, a poszukiwania nie dały efektu - opowiadają siostry. Niedawno z USA nadeszła pocztówka. Podpisał się na niej Henryk Ossowski-Mechliński.

- Ja żyję. Nie umarłem, tylko się zagubiłem - starał się wytłumaczyć siostrom kilkadziesiąt lat milczenia. Z maili pisanych łamaną polszczyzną wynika, że pracował na statkach jako drwal, ożenił się z "piękną Amerykanką", ale w 1996 roku owdowiał. "Teraz jestem tylko samotnym, starym człowiekiem" - podsumował swoje życie w liście do sióstr.

Chciał wrócić, ale okazało się, że w 2001 roku "zmarł" w polskich dokumentach. Piątkowa decyzja koszalińskiego sądu, który stwierdził, że ,,siostry wykazały, że osoba, którą uznano za zmarłą pozostaje przy życiu" dała mu możliwość powrotu do kraju. Teraz może starać się o polski paszport, otrzyma też nowy PESEL. Z rodziną może zobaczyć się jeszcze w tym roku.

- Nadrobimy te lata rozłąki - mówiły uśmiechnięte siostry wychodząc z gmachu sądu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!