W I Biegu Centaura w Białym Borze wzięło udział aż blisko 140 zawodników, co należy samo w sobie uznać za organizacyjny sukces. Białoborska impreza wyróżnia się jednak czymś innym niż setki i tysiące podobnych w całej Polsce. Jej uczestników bowiem na mecie uwieczniała nie tylko fotokomórka, ale też… fotoradar.
Każdy biegacz na pamiątkę otrzymał dyplom z fotką w momencie finiszowania, którą wykonał oczywiście jeden z osławionych fotoradarów. Gmina Biały Bór ma aż trzy takie urządzenia, rocznie przynoszą one budżetowi samorządu około 5 milionów złotych z mandatów nałożonych na zbyt szybko jeżdżących. Ubocznym skutkiem, psującym jednak nieco wizerunek gminy, jest odium samorządu polującego na kierowców, który chcąc nie chcąc utrwalił się już w świadomości Polaków.
O Białym Borze żartują już nawet kabareciarze, a rowerzysta-golas pstryknięty przez fotoradar trafił do mediów ogólnopolskich. - Bieg Centaura ma być naszą sztandarową imprezą rekreacyjną, a przy okazji przełamywać złe stereotypy - mówi burmistrz Białego Paweł Mikołajewski, który sam wystartował w biegu z koszulką ze swoim zdjęciem i masztami fotoradarów. - Chcemy, aby fotoradary nie kojarzyły się tylko negatywnie, że warto do nas przyjechać, bo mamy piękne tereny, stadniny koni, jeziora i piękną przyrodę. I możemy tę złą famę wykorzystać do czegoś dobrego.
I chyba się udało. Zarówno od strony sportowej, jaki i promocyjnej. Liczba uczestników, jak na imprezę debiutancką, robi wrażenie. Zwyciężyła dwójka biegaczy z Kenii. 10-kilometrowa trasa wiodąca w sporej części terenami jeździeckimi wokół stadniny, choć niełatwa technicznie, jest urokliwa i ciekawa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?