Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W sądzie zaczęli wreszcie mówić o wycince prawie trzech tysięcy drzew w Białogardzie

Jakub Roszkowski
Jakub Roszkowski
Rok 2015: to właśnie na tym potężnym terenie blisko drogi wojewódzkiej wyciętych zostało około 3 tysiące drzew, w tym ponad tysiąc w wieku powyżej 10 lat
Rok 2015: to właśnie na tym potężnym terenie blisko drogi wojewódzkiej wyciętych zostało około 3 tysiące drzew, w tym ponad tysiąc w wieku powyżej 10 lat archiwum / qba
W Sądzie Rejonowym w Białogardzie zaczął się wreszcie proces, w którym oskarżonych m. in. o dokonanie nielegalnej wycinki przynajmniej 1100 drzew oraz składanie fałszywych zeznań jest dwóch mężczyzn. Jeden z nich to znany działacz społeczny z regionu.

Zobacz także: 6 mln złotych na naprawę dróg w Koszalinie

Sprawa ciągnie się już od 2015 roku. Opisywaliśmy ją wielokrotnie. To m. in. po naszych artykułach i wnikliwej ocenie materiału dowodowego przez prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie, sprawa, początkowo umorzona, trafiła wreszcie do sądu, a dwóm osobom postawiono poważne zarzuty. Wśród nich jest Jan C. działacz społeczny i polityczny, związany z PSL.

Chodzi o wycinkę około 3 tysięcy drzew i krzewów na miejskim terenie w Białogardzie przy ul. Kołobrzeskiej. Zlecił ją ratusz, by nieruchomość uporządkować, a później zapewne sprzedać. Uporządkowania - a zarazem wycięcia drzew - podjęli się panowie Jan C. oraz Jacek B. Jak mówił nam, już po ponownym zbadaniu sprawy i postawieniu zarzutów konkretnym osobom, prokurator Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie, na uporządkowanie tego potężnego terenu C. i B. otrzymali zgodę poprzedniego burmistrza. Zlecili oni jednak innym osobom nie tylko uporządkowanie terenu, ale także wycinkę drzew w wieku powyżej 10 lat. Było ich łącznie 1135.

Panowie przywłaszczyli sobie to drewno, dlatego ich czyn zakwalifikowano jako kradzież. Spowodowali też obaj straty w świecie roślin i zwierząt w znacznych rozmiarach, za co grozi im nawet do 5 lat pozbawienia wolności. Prokuratorzy uważają też, że obaj oskarżeni dobrze wiedzieli, co robią, bo byli związani ze spółką pozyskującą biomasę, więc takich wycinek musieli dokonywać więcej. Oskarżonemu Janowi C. zarzucono też składanie fałszywych zeznań. C. był przesłuchiwany kilkukrotnie w latach 2016-2018 w charakterze świadka i składał fałszywe zeznania oraz zatajał prawdę.

Wczoraj zeznania składali świadkowie, a wśród nich spora grupa samorządowców oraz urzędników. Sprawę już w 2015 roku nagłośnili dwaj radni miejscy Robert Borkowski oraz Szczepan Jonko. To właśnie Borkowski złożył zawiadomienie na policję i do prokuratury, a Jonko opisywał sprawę w lokalnym periodyku. Wczoraj potwierdzili swoje zeznania, złożone w toku śledztwa policjantom.

Ale końca sprawy na razie nie widać. Bo na dziś zaplanowane zostały kolejne zeznania świadków, a ponadto trzeba będzie także przesłuchać przynajmniej jeszcze kolejnego, który wczoraj się nie stawił.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo