Piątkowe, burzliwe spotkanie wędkarzy, szefów Polskiego Związku Wędkarskiego i posła miało dwa cele:
- Po pierwsze, dać sygnał odpowiedzialnym w tej chwili za jezioro Byszyno, że to nasze dobro regionalne, którego nie wolno oddać w prywatne ręce oraz, po drugie, ustalić ścieżkę postępowania, która doprowadzi do tego, że na naszym jeziorze będziemy mogli znowu wędkować - tłumaczył poseł Stefan Strzałkowski. Wtórował mu Marek Lewandowski, prezes PZW okręgu koszalińskiego. - Dziś jezioro jest w gestii nadleśnictwa. Trzykrotnie zwracaliśmy się z prośbą o przedłużenie nam umowy, ale nie przyniosło to efektów. Dziś na jeziorze nie wolno wędkować, ale też nikt nim nie gospodaruje. To doprowadzi do tego, że rzeczywiście akwen zdominują kłusownicy, którzy przetrzebią jezioro, a to, jedno z nielicznych w tym regionie, po prostu czeka zagłada - ostrzegał prezes.
Wędkarze, w sile prawie 30, potwierdzali słowa posła i prezesa. - Słuchy chodzą, że Byszyno ma być wydzierżawione prywatnej osobie. Efekt będzie taki, że jezioro zostanie przecedzone, ryby znikną i na tym się skończy - denerwował się Przemysław Dragański.
Poseł Stefan Strzałkowski zapewnił, że będzie interweniował w tej sprawie w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej w Szczecinie. - PZW dobrze gospodarował na tym akwenie, wędkarze z regionu spędzili tu mnóstwo czasu, znają jezioro, zamknięcie go to byłaby prawdziwa katastrofa - powiedział.
Wędkarze z regionu, wraz z posłem Stefanem Strzałkowskim, ostrzegają władze województwa, że jezioro Byszyno czeka zagłada.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?