Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Węgorze wiją się w Trzesiecku [wideo]

(r)
Wędkarze z czułością opiekowali się węgorzykami wpuszczanymi do Trzesiecka.
Wędkarze z czułością opiekowali się węgorzykami wpuszczanymi do Trzesiecka. Rajmund Wełnic
Blisko 900 kilogramów okazałego narybku węgorza trafiło we wtorek do jeziora Trzesiecko w Szczecinku. Wędkarze będą się mogli na niego zasadzić za 6-7 lat.

W ostatnich dniach szczecinecki ratusz sfinalizował tegoroczną akcję zarybieniową w Trzesiecku. - W sumie do wody wypuszczono tonę lina, 400 kilogramów szczupaka, a dziś 890 kilogramów tzw. węgorza obsadowego - mówi Wojciech Smolarski, szef referatu ochrony środowiska w Urzędzie Miasta. - Za chwilę dołączy do nich także cztery tysiące sztuk suma europejskiego.

Operacja wypuszczenia węgorza obsadowego (każdy ma po kilkanaście centymetrów długości) z warunków hodowlanych do naturalnych jest dość skomplikowana i czasochłonna. I musi być przeprowadzona bardzo ostrożnie, aby nie zaszkodzić rybkom. Węgorze przyjechały do Szczecinka spod Olsztyna. Już na tydzień przed zanurzeniem w zimnej wodzie obniżano im powoli temperaturę w zbiornikach hodowlanych z około 20 stopni, aby nie doznały szoku termicznego po kontakcie z wodę w jeziorze mającą 6-7 stopni. Mimo to przez kilkadziesiąt minut po wypuszczeniu węgorze były lekko oszołomione i leżały prawie nieruchomo na dnie mogą stać się łatwym łupem drapieżników W tym czasie pilnowali ich wędkarze ze szczecineckiego koła Polskiego Związku Wędkarskiego Jesiotr. A amatorów węgorzy - począwszy od kłusowników a skończywszy na kormoranach - nie brakuje.

Wędkarze muszą się jednak uzbroić w cierpliwość. Węgorze, choć spore, wymiary pozwalające na legalny połów (60 centymetrów) osiągną za 6-7 lat. Jest spora szansa, że wiele z nich dożyje tej chwili. - Początkowo planowaliśmy wypuścić mniejszy narybek, ale trafiła się okazja kupić węgorza obsadowego, którego przeżywalność jest znacznie większa - cieszy się Wojciech Smolarski. Egzemplarze, które już pływają w Trzesiecku, mają za sobą jeden sezon życia, ale dorastając w cieplarnianych warunkach osiągnęły rozmiary, które na wolności zajęłyby im trzy lata.

W tym roku szczecinecki ratusz planuje na zarybianie wydać ponad 90 tysięcy złotych, z tego 20 tys. zł pochodzi z dotacji Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Szczecineckie jeziora zarybia się nie tylko po to, aby sprawić radość amatorom moczenia kija. Specjalne dobrane gatunki mają przyśpieszyć rekultywację jeziora eliminując gatunki, które np. żerują na dnie wzbijając do toni osady z fosforem powodującym z kolei nadmierny rozwój glonów.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!