Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkanoc 2015. Zapytaj siebie: po co ci te święta?

Rozmawiał: Piotr Polechoński
- W Koszalinie praktykuje mniej niż 20 procent, ze święconką przychodzą prawie wszyscy - mówi ks. W. Parfianowicz.
- W Koszalinie praktykuje mniej niż 20 procent, ze święconką przychodzą prawie wszyscy - mówi ks. W. Parfianowicz. Radek Koleśnik
Rozmawiamy z ks. Wojciechem Parfianowiczem, rzecznikiem prasowym kurii koszalińsko - kołobrzeskiej.

Ile we współczesnych świętach Wielkanocnych jest prawdziwych Świąt? Na ile wszechobecna komercjalizacja i stawianie na pierwszym miejscu tradycji i obyczaju spycha w cień rzecz najważniejszą, że w tym czasie świętowane jest zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa i że to On powinien być w centrum uwagi?
Myślę, że każdy powinien odpowiedzieć na to pytanie w odniesieniu do siebie samego.

To ja decyduję, co jest dla mnie najważniejsze w tym szczególnym czasie. To ode mnie zależy, czy oprócz kolejki po kiełbasę, odnajdę też kolejkę do konfesjonału. Nie boleję aż tak bardzo nad świąteczną krzątaniną. Ona też jest bardzo potrzebna, bo świadczy o tym, że zależy nam na tym, aby świąteczne dni były inne, bardziej uroczyste, choćby w wymiarze kulinarnym. Ta otoczka komercyjno-zwyczajowa musi być. Dzieje się źle dopiero wtedy, kiedy przesłania ona istotę świąt. Wyobraźmy sobie, że robimy świąteczne zakupy.

Przychodzimy do domu wyładowujemy wszystko z siatek, wyjmujemy produkty z opakowań, a następnie wkładamy puste opakowania do lodówki, a produkty wyrzucamy. Absurd. Opakowania są potrzebne, ale przecież chodzi nam o produkty. Więc warto zapytać siebie samego: "O co mi chodzi w tych świętach?".
Nie ma ksiądz wrażenia, że w dużej mierze dla coraz większej liczby wiernych święta to rodzaj świątecznego rytuału - czego symbolem jest podejście do sobotniej święconki - bez głębszych treści? Że ludzie "odhaczają" kościół, jak zadanie do wykonania w święta, a potem w domu religijny wymiar świąt kompletnie dla nich nie istnieje? Że rośnie liczba tak zwanych praktykujących, a niewierzących, a czas świąt tylko to zjawisko uwypukla?

W Koszalinie regularnie praktykuje pewnie mniej niż 20 proc. mieszkańców. Ze święconką przychodzą prawie wszyscy. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ oznacza to, że nawet ci, którzy zatracili w swoim życiu osobistą więź z Bogiem, jednak czują się jakoś związani z chrześcijaństwem, choćby w wymiarze kulturowym. Dobre i to. To pokazuje również, że chrześcijaństwo jest bardzo mocno wpisane w naszą kulturę i obecność elementów związanych z religią w przestrzeni publicznej nic złego jej nie czyni. Wręcz przeciwnie.

Trudno by było wyobrazić sobie polski krajobraz wielkosobotni bez koszyczka ze święconką i bez wielu innych elementów związanych z naszą tradycją i historią. W takie dni jak Wielka Sobota widać słabość koncepcji tzw. świeckiego państwa rozumianego jako karczowanie przestrzeni publicznej ze wszelkich przejawów religijności. Wszystkim, którzy trafiają do kościoła tylko raz w roku z koszyczkiem mówię: "Witajcie! Zapraszamy częściej. Tutaj naprawdę można znaleźć coś więcej.

Co zrobić, aby sensownie połączyć duchowe, głębokie przeżycie Zmartwychwstania z tradycją i obyczajem? Jak się do nich przygotować? Jak nie dać się zdominować komercyjnej stronie świąt?

Częściej wyłączać telewizor i komputer - bez tego trudno uniknąć biczowania reklamami. Trochę też zwolnijmy. Problemem naszego życia jest jego szybkość, która pociąga za sobą spłycenie. Żeby dotknąć głębi i tajemnicy - a bez tego przeżycie duchowe jest niemożliwe - trzeba dać sobie trochę czasu. Jeśli człowiek ciągle żyje na pełnych obrotach aż do ostatnich dni przed świętami i nagle przychodzą w końcu te święta, to nie ma szans, żeby wejść głębiej. Tu się nie da po prostu "kliknąć" w zakładkę "dobre przeżywanie świąt". To tak nie działa. Trzeba mieć czas wcześniej, żeby się trochę pomodlić, np. pójść sobie na adorację Najświętszego Sakramentu i posiedzieć te 15 minut sam na sam ze sobą i z Bogiem.

W Koszalinie jest aż 5 takich miejsc, w których adoracja trwa przez cały dzień, a jedno, w którym jest ona dostępna 24 godziny na dobę. Trzeba mieć czas, żeby pozwolić sobie na jakąś dobrą duchową lekturę: książkę czy prasę. Myślę też, że dobrym sposobem na duchowe przygotowanie się do świąt są rekolekcje. Warto już od samego początku Wielkiego Postu pomyśleć o tym, że jest on właśnie po to, aby dać sobie czas na wyhamowanie i wyciszenie. Jeśli ktoś nie miał czasu na to wszystko, jest jeszcze szansa. Proponuję dobre przeżycie Triduum Paschalnego. Niech ono będzie taką ostatnią prostą przed czekającą nas Wielkanocą.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!