Przyczepy pełne najróżniejszych śmieci - czasem wielkogabarytowych - przedstawiają smutny widok i świadectwo tego, że wielu ludzi jest z ekologią, czy po prostu - dobrym wychowaniem - na bakier.
Nurkowie z Koszalina wzięli się za sprzątanie Dzierżęcinki na zlecenie Urzędu Miejskiego. - Najczęściej działamy raz w roku, przy czym wyjątkowe sytuacje też się zdarzają, np. wrzucone kontenery na śmieci, czy kanapy - mówi nam Marian Kurtiak, prezes KP Mares. Tego typu gabaryty trzeba wyciągać na bieżąco, by nie spiętrzyła się woda. Prace póki co przebiegają gładko. Rzeka jest płytka, woda często sięga do kolan, w gorszym wypadku do pasa. Jest jednak kilka miejsc z głębokością wynosząc nieco powyżej dwóch metrów, np. przy głównym akwenie Wodnej Doliny.
Zobacz także: Statek "Julek" na jeziorze Jamno
Członkowie Maresa, w zależności od miejsca, w którym akurat sprzątają, są w stanie z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, na jakie śmieci natrafią. Są tzw. zagłębia butelkowe, czy sterty śmieci z barów szybkiej obsługi. W kilku miejscach, idąc tylko po butelkach, można przejść niemalże suchą stopą. Niezmienne i przykre jest jedno - brak kultury osobistej wielu osób. Członkowie Klubu Płetwonurków Mares wyławiają śmieci na długości od ul. 4 Marca do mostku przy ul. Strumykowej i Batalionów Chłopskich. Miasto na ten cel wyda 10,5 tys. zł. Reszta - wyciąganie śmieci, późniejsza ich utylizacja - leży po stronie wykonawców.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?