MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wiktoria Kotwicy Kołobrzeg

Jacek Wójcik [email protected]
Po średnim występie z Anwilem, Julian „Skip” Mills (z piłką) rozegrał  świetne zawody w Świebodzicach (evaluation 37!).
Po średnim występie z Anwilem, Julian „Skip” Mills (z piłką) rozegrał świetne zawody w Świebodzicach (evaluation 37!). Jacek Wójcik
Koszykarze Kotwicy Kołobrzeg wygrali drugi z rzędu mecz. Po sobotniej wiktorii nad Anwilem Włocławek, w środę byli lepsi od Victorii Górnika Wałbrzych.

Kotwica bardzo dobrze rozpoczęła wczorajsze spotkanie w Świebodzicach. Gospodarze nie byli w stanie zatrzymać dynamicznie wbijających się pod kosz Seftona Barretta i Juliena Millsa. Głównie za sprawą tego duetu w 4. minucie goście mieli już 6 pkt przewagi (11:5). Później coś jakby zacięło się w trybach dobrze pracującej maszyny. Pod koszem Kotwicy zaczął rozpychać się Ercegović.

Zaliczył dwie akcje 2+1, a w 7. min wyprowadził swój zespół na pierwsze prowadzenie (15:14). Jeszcze w 8. min z dystansu trafił Cielebąk i było 19:16 dla Kotwicy, ale kolejne minuty w wykonaniu gości były bardzo słabe. Nieudaną zmianę dał młody Bręk, który w mniej niż 2 min popełnił 2 straty i faul. Górnicy wykorzystali te błędy i na pierwszą przerwę schodzili przy prowadzeniu 23:21. Na domiar złego 3 faule na koncie miał rozgrywający Kotwicy Hamilton i został posadzony przez trenera Machowskiego na ławkę.

Chaotyczną grę Kotwicy oglądano także na początku drugiej kwarty. Kotwica nie mogła wstrzelić się w kosz i od trójki Cielebąka aż do 14. min nie zdobyła punktów z gry. W tym momencie było już 28:23 dla wałbrzyszan, w których szeregach świetnie spisywali się rządzący pod koszami Senegalczyk Barro i rzucający Carri. Przewaga Górnika sięgnęła 9 pkt i utrzymywała się do 18. min. Dopiero wtedy nastąpiło przebudzenie gości. Tak jak z Anwilem zespół poderwał Barrett, w końcówce włączył się jeszcze Mills i po 20 minutach były już tylko 4 pkt przewagi Górnika.
Świetnie dla Kotwicy rozpoczęła się druga połowa.

Na parkiet wrócił Hamilton i do momentu popełnienia 4. faulu razem z Millsem dyktował warunki gry na parkiecie. Od stanu 38:44 duet Mills - Hamilton zdobył 14 pkt z rzędu i Kotwica wyszła na prowadzenie, którego nie oddała już do końca spotkania. Kołobrzeżanie, którzy przez cały mecz dominowali na tablicach (43-26 w zbiórkach), dopiero po przerwie potrafili zrobić użytek z udanych akcji pod tablicami. W 28. min po kolejnej trójce "Skipa" Millsa było 59:52 dla gości. Wynik skorygował eks-kołobrzeżanin Raczyński, ale tuż po rozpoczęciu ostatniej kwarty trójkę trafił wreszcie Crone.
W 34. min po kolejnym celnym rzucie zza łuku, tym razem Millsa i jedynych punktach Przybyszewskiego, Kotwica odskoczyła na 9 pkt (69:60). Wtedy z dobrej strony w Górniku pokazał się młody Waczyński.

Jego trzy celne rzuty z dystansu pozwoliły na moment wrócić gospodarzom do meczu. W 37. min prowadziła ona tylko 73:71 i zanosiło się na emocjonującą końcówkę. Na szczęście odpowiedź Kotwicy na popisy młokosa była miażdżąca. Najpierw kluczową dla losów meczu trójkę trafił Cielebąk. Kapitana zespołu wsparli Hamilton, Mills i Naymick.

Ten ostatni przez trzy kwarty nie mógł wstrzelić się do kosza, ale w ostatnich 4 minutach meczu zdobył aż 6 pkt. Po dwóch osobistych płomiennowłosego Amerykanina, Kotwica na kilkadziesiąt sekund przed końcem prowadziła 83:71 i jej trenerzy oraz rezerwowi mogli rozpocząć świętowanie drugiej wygranej. Niewątpliwym bohaterem meczu był "Skip" Mills, który obok 29 pkt, zaliczył 8 zbiórek, 4 asysty i tyle samo przechwytów!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!