Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wójt Mielna: nakaz zapłaty jest bezzasadny

Inga Domurat [email protected]
archiwum
Gmina Mielno ma zwrócić ponad 1,8 mln złotych dotacji unijnej, którą otrzymała na drugi etap kanalizacji Łaz. Powód? Pomylono działki, na której stanęła jedna z przepompowni.

To pierwsza taka sytuacja w zachodniopomorskim, jeśli chodzi o inwestycje realizowane w ramach unijnego projektu Interreg-III nadzorowanego przez wojewodę. Co się stało? Rozbudowę infrastruktury wodno-kanalizacyjnej w Łazach gmina rozpoczęła w 2006 roku. Gminne władze wiedziały, że mają zapewnioną dotację w kwocie 1.833.076,06 zł, a z własnego budżetu musi dołożyć tylko ok. 600 tys. złotych (taki był efekt umowy podpisanej z urzędem wojewódzkim). Wtedy za realizację inwestycji gminnych odpowiedzialny był zastępca wójta - Marek Giełdon, dokumentację projektową sporządziła Pracownia Projektowa Systemów Wodno--Kanalizacyjnych w Koszalinie, a inżynierem kontraktu została firma Ekobud.

Dodatkowo Zbigniew Choiński, ówczesny wójt, zatrudnił do prowadzenia spraw związanych z gospodarką wodno-kanalizacyjną Jolantę Filipowskiej z Ekobudu. Gdy roboty zostały zakończone z końcem 2007 roku i gmina wystąpiła do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego o uzyskanie decyzji na użytkowanie wybudowanej infrastruktury - szybko musiała wycofać swój wniosek. Powód? Jedna z przepompowni posadowiona została na innej działce niż wykazana w dokumentacji, a do tego ta działka była gruntem prywatnym. O problemie dowiedzieli się urzędnicy z chwilą, gdy Zakład Energetyczny w Koszalinie odmówił zawarcia umowy z gminą na dostarczenie energii elektrycznej do przepompowni. Gmina próbowała sprawę wyjaśniać z projektantem, ale bezskutecznie (tak wynika z protokołu po kontroli NIK z 2010 roku, dop. red.). Ostatecznie przystąpiła do negocjacji z właścicielem działki, ale jego ciężka choroba skutecznie je utrudniła. I do sprzedaży części działki - na której posadowiona została przepompownia - na rzecz gminy doszło dopiero w czerwcu 2010 roku.

Wybudowana sieć kanalizacyjna była już jednak użytkowana. Zdaniem gminy nieuruchomienie systemu kanalizacji groziło zalaniem nieczystościami całych Łaz. Gmina, choć nie miała pozwolenia na użytkowanie wybudowanej inwestycji, pozwoliła więc mieszkańcom Łaz na wykonanie przyłączy i zaczęła ich obciążać opłatą adiacencką. Niewykluczone, że właśnie ten mechanizm spowodował, że 26 maja 2010 roku trafiła do wojewody skarga dotycząca nielegalnie funkcjonującego kolektora ściekowego i pobierania opłat związanych z podłączeniem do sieci. Wojewoda przekazał skargę przewodniczącemu Rady Gminy Mielno - Piotrowi Garnickiemu. Radzie wystarczyły wyjaśnienia Zbigniewa Choińskiego i skarga pozostała bez rozpatrzenia. Sprawą j zainteresowała się Najwyższa Izba Kontroli.

Wójt Mielna: nakaz zapłaty jest bezzasadny

W 2010 roku NIK wzięła pod lupę inwestycję, które gmina prowadziła, korzystając z dotacji unijnych. Była wśród nich i kanalizacja Łaz.

W protokole kontroler wytknął niewyjaśnioną pomyłkę polegającą na posadowieniu jednej z przepompowni na niewłaściwej działce i do tego będącej własnością prywatną, a w efekcie użytkowanie wybudowanego obiektu bez wymaganej zgody. Za to zresztą we wrześniu 2010 roku Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego wymierzył gminie karę w wysokości 60 tys. złotych. I choć gmina ostatecznie w styczniu 2012 roku - po uzupełnieniu wymaganej dokumentacji - otrzymała w końcu pozwolenie na użytkowanie całości infrastruktury wodno-kanalizacyjnej, to jednak wojewoda domaga się teraz od niej zwrotu unijnej dotacji.
- Wezwanie do zapłaty wystawiliśmy 8 października tego roku - pisze w mailu do redakcji Piotr Pieleszek z Centrum Prasowego Wojewody Zachodniopomorskiego. - Gmina bezprawnie, zmieniła pierwotny projekt. Karę zapłaciła, ale to nie zmienia faktu, że wydała dotację niezgodnie z przeznaczeniem. Naruszone zostały przepisy administracyjne i zapisy umowy o dofinansowanie. Dlatego otrzymała wezwanie do zapłaty. W przypadku braku zwrotu pieniędzy sprawa trafi do sądu.

Gmina Mielno wystosowała już pismo do wojewody, w którym wnosi o nieobciążanie jej zwrotem dotacji wraz z odsetkami. - Z protokołu kontroli realizacji projektu wynikało, że inwestycja wykonana została zgodnie z umową o dofinansowanie. Obowiązek zwrotu dotacji jest więc bezzasadny - zapewnia Olga Roszak-Pezała, wójt gminy Mielno.

Mimo takiego stanowiska, gmina wystąpiła do stron, które brały udział w procesie inwestycyjnym, o ustosunkowanie się do zarzutów wojewody. Wójt nie zaprzecza, że wybudowana kanalizacja, mimo braku pozwolenia na użytkowanie, była wykorzystywana. Przyznaje też, że pobierana była opłata adiacencka od właścicieli posesji. - Zgodnie z obowiązującymi przepisami, gmina pobierała tę opłatę za stworzenie warunków podłączenia do sieci kanalizacyjnej - dodaje. Do sprawy wrócimy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!