Wójt rekordzista

Wybory w "Głosie"

Wybory w "Głosie"

Zapraszamy na naszą specjalną stronę wyborczą WEJŚCIE

Ustronie Morskie to niewielka gmina licząca blisko 3,5 tys. mieszkańców. Stąd jest zaledwie 13 kilometrów do Kołobrzegu. W 1982 r. wybrano tam na wójta Stanisława Zielińskiego. Szlag trafił poprzedni ustrój, przeszedł plan Balcerowicza, nastała IV RP, a on rządzi nadal już 24. rok. Na swój powtarzający się sukces wyborczy ma prostą receptę. - Ja nic nie robię - śmieje się 63-letni Zieliński. - Sobą jestem i starcza.
Na poważnie deklaruje: nie wolno mamić ludzi obietnicami bez pokrycia, to mieszkańcy zgłaszają problemy, a wójt jedynie kieruje pracami, które mają je rozwiązywać. Okazuje się, że ten plan działa, a władza w Ustroniu ma się czym pochwalić. Przykład pierwszy z... brzegu. Wbrew opiniom m.in. Instytutu Morskiego i Urzędu Morskiego wójt postanowił stworzyć plażę. I jest. Mieszkańcy się uradowali, bo większość z nich żyje z turystyki - mała gmina, a ma 18 tysięcy miejsc hotelowych!
- On potrafi do siebie przekonać. Kiedyś to ja za wójtem nie przepadałem. Ale gdy tak jak inni przyszedłem z prośbą, to wysłuchał. A dzięki plaży mam pracę - mówi Jacek Kuczyński, mieszkaniec Ustronia Morskiego. Jego żonę ucieszyła z kolei budowa gimnazjum, zmotoryzowanych - kilku dróg. Podobnie było z finansowaniem szpitala, samochodów dla policji, straży granicznej czy laboratorium dla sanepidu. - To nie jest moje zadanie, ale skoro widzę, że jest taka potrzeba dla gminy i mieszkańców, to my w to wchodzimy - mówi wójt.
Zieliński ma jeszcze jedną skuteczną receptę na sukces. - Ja do żadnej bandy nie należę [mówi o partiach - red.] - deklaruje. W Ustroniu to działa: najpewniej przez najbliższe cztery lata wójt będzie śrubował rekord. Przedwyborcze sondaże dawały mu zwycięstwo z 70-proc. poparciem. Już wiadomo, że wójt bez problemów zwyciężył w pierwszej turze wyborów.