Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wójt Świeszyna zawinił, a dyrektorkę Eureki... zwolnili

Rafał Wolny
Ewa Korczak, wójt Świeszyna
Ewa Korczak, wójt Świeszyna Archiwum
Nieprawidłowo sporządzona umowa z szefową MCK e-Eureka miała być powodem jej odwołania. „Przy okazji” z gminy zwolniono jej męża.

Z końcem września Arleta Rogalska, szefowa Multimedialnego Centrum Kultury „e-Eureka” w Świeszynie, została odwołana przez wójt Ewę Korczak. W gminie zawrzało. - Wójt od początku roku czyniła zakusy, żeby pozbyć się pani dyrektor - mówi Jacek Marcinkowski, opozycyjny radny, na co dzień pracownik MCK. - Kiedy nie udało jej się rozdzielić centrum i biblioteki, znalazła inny sposób. Pod kierownictwem pani Rogalskiej instytucja rozkwitła i stała się wizytówką Świeszyna (m.in. tytuł Biblioteki Roku - red.), dlatego ta decyzja jest niezrozumiała i niemerytoryczna.

W Świeszynie słychać opinie, że Ewa Korczak czyści struktury z niewygodnych dla siebie osób. - Absolutnie nie jest to prawda - zapewnia sama włodarz gminy. - Taka decyzja musiałaby zapaść niezależnie od tego, kto stałby na czele Eureki, bo umowa z dyrektor była nieprawidłowo sporządzona przez poprzedniego wójta.

Ustawa o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej mówi, że z dyrektorami instytucji kultury należy zawrzeć umowy określające warunki organizacyjno-finansowe działania danej instytucji kultury. Według Ewy Korczak, jej poprzednik tego obowiązku nie dopełnił. - W ten sposób umowa była niezgodna z prawem i nie dawała gminie, jako organizatorowi, żadnego wpływu na działanie instytucji - tłumaczy włodarz Świeszyna.

Dopuszczona przepisami praktyka pozwala na odwołanie dyrektora, a następnie ponowne powołanie go już zgodnie z przepisami. Czy tak się stanie w przypadku szefowej Eureki, skoro błąd nie był jej winą? W odpowiedzi „usłyszeliśmy” kilkunastosekundowe milczenie pani wójt. A potem Ewa Korczak powtórzyła tylko: - Umowę sporządzono niezgodnie z prawem.

W końcu przyznała, że szuka nowej osoby na to stanowisko. - Pani dyrektor wiedziała, że jej umowa jest nieprawidłowa, ale tego nie zgłosiła - mówi.

To „uzasadnienie” dziwi Arletę Rogalską. - Ja nie mogę odpowiadać za błędy w akcie sporządzanym przez gminę, kontrolować wójta i wymuszać poprawki - zauważa. - Swoją pracę wykonywałam prawidłowo, za co ja i kierowana przeze mnie instytucja była wielokrotnie nagradzana i wyróżniana.

Co ciekawe, tego samego dnia wójt zwolniła męża Arlety Rogalskiej, który od lat pracował w gminie jako inspektor. Uzasadnienie było lakoniczne: „brak możliwości współpracy”. - Pan Rogalski dopuścił się nieprawidłowości podczas wykonywania zadań służbowych - twierdzi Ewa Korczak, choć zwolnienie nie miało charakteru dyscyplinarnego.

- W tym roku dostałem pierwsze w karierze upomnienia: najpierw za decyzję, którą zaakceptował prawnik gminy, a później za to, że próbowałem w tej sprawie dochodzić swoich racji przed Sądem Pracy - wskazuje z kolei Stanisław Rogalski.

On i jego żona nie zgadzają się ze zwolnieniami i choć nie liczą na przywrócenie do pracy, skierują sprawy do sądu. - Przez ponad dwadzieścia lat pracowaliśmy najlepiej jak potrafiliśmy. Dla dobra gminy i jej mieszkańców, a nie dla poszczególnych wójtów. Dlatego czujemy się skrzywdzeni bezpodstawną oceną osoby, która jest tu ledwie kilka miesięcy, i zamierzamy walczyć o swoje dobre imię - deklarują.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!