MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wykonał telefon na 997, zapłaci 300 złotych

Dawid Baranowski [email protected]
Mandat w wysokości 50 zł to nie wszystkie koszty jakie musi ponieść pan Piotr w związku z wezwaniem policji.
Mandat w wysokości 50 zł to nie wszystkie koszty jakie musi ponieść pan Piotr w związku z wezwaniem policji. Fot. Piotr Czapliński
Z powodu kłótni brata i matki Piotr Ciszek z Koszalina wezwał do domu policję. - Po przyjeździe policji zostałem wzięty za napastnika - mówi mężczyzna.

Policjanci twierdzą, że to pan Piotr wszczął awanturę i wystawili mężczyźnie mandat za bezpodstawne wezwanie.

- Jestem inwalidą i żyję z renty - mówi Piotr Ciszek z Koszalina. - Nie stać mnie na utrzymanie własnego mieszkania, więc mieszkam z matką. Wcześniej mieszkał z nami brat, który również żyje z renty, jednak ponieważ często wszczynał awantury, matka wymeldowała go. Jest teraz bezdomny - tłumaczy Czytelnik. - Brat wpada do nas od czasu do czasu, ale jak tylko zaczyna się awanturować, matka wyprasza go z domu - wyjaśnia Piotr Ciszek. - Dwa tygodnie temu brat znowu przyszedł. Przez chwilę było spokojnie, ale później zaczął nas oskarżać, że ukradliśmy mu pieniądze. Zaatakował matkę. Natychmiast stanąłem w jej obronie. Przepychaliśmy się jeszcze przez 20 min, po czym wezwałem policję - mówi Piotr Ciszek.

Policjanci wylegitymowali osoby przebywające w domu. - Ponieważ brat nie jest zameldowany, kazali mu opuścić mieszkanie - tłumaczy pan Piotr. - Mnie zbadali alkomatem, a ponieważ jeszcze przed przyjściem brata, przed telewizorem wypiłem trzy piwa, zostałem zabrany na wytrzeźwiałkę - mówi z poirytowaniem Czytelnik. - Dostałem 50 zł mandatu za bezpodstawne wezwanie policji, no i oczywiście muszę zapłacić 250 zł za izbę wytrzeźwień - mówi. - Moje tłumaczenia na nic się zdały, a brat wrócił do domu po godzinie - twierdzi pan Piotr.

- To była kłótnia rodzinna - mówi Urszula Chylińska, rzecznik koszalińskiej policji, która poprosiliśmy o zajęcie stanowiska. - Policjanci zostali skierowani na interwencję, ale pod wskazanym adresem nie zastali osoby zawiadamiającej, tylko jego rodzinę. Jak relacjonowali domownicy, mężczyzna po telefonie na policję wyszedł celowo z domu, ale to właśnie on wszczął awanturę - twierdzi rzecznik. - W rozmowie z dyżurnym przedstawił się jednak jako osoba poszkodowana. Mężczyzna wrócił do domu po jakimś czasie, gdy byli tam jeszcze policjanci. Znowu zaczął się awanturować z domownikami. Wobec takiego zachowania i ponieważ nie ulegało wątpliwości, że mężczyzna jest pod wpływem alkoholu został przewieziony na izbę wytrzeźwień w Koszalinie.

- Wyszedłem z domu, ponieważ matka w zdenerwowaniu kazała wyjść mi i mojemu bratu - tłumaczy Piotr Ciszek. - Ponieważ brat nie wychodził, postanowiłem się wrócić do mieszkania. W międzyczasie przyjechał radiowóz - twierdzi mężczyzna. - Awanturowałem się? - mówi pan Piotr. - Raczej próbowałem wytłumaczyć, że to nie ja zaatakowałem matkę - usprawiedliwia się. - Poza tym wydawało mi się, że w Polsce wypicie kilku szklanek piwa w swoim domu nie jest karalne. Najwyraźniej byłem w błędzie - mówi ironicznie mężczyzna.

Niestety, zgodnie z przepisami pan Piotr musi zapłacić mandat. Jeśli w chwili wystawienia mandatu mężczyzna odmówiłby jego przyjęcia, sprawa trafiłaby do sądu, który rozstrzygnąłby sprawę. Jeśli jednak mandat został przyjęty, to z chwilą jego podpisania stał się on prawomocny, co oznacza, że nie można się od niego odwołać. - Nie zapłacę mandatu - twierdzi Piotr Ciszek. - Kwota 300 zł jest dla mnie duża, a muszę przecież z czegoś żyć - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!