MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wymarzona drużyna z jednej siłowni

Mariusz Rodziewicz [email protected]
Zgrana trójka: Magda, Sebastian i Jan.
Zgrana trójka: Magda, Sebastian i Jan. Radosław Brzostek
W niewielkiej siłowni w piwnicy domu w centrum Koszalina gwar jak zawsze. To niepozorne miejsce to kuźnia młodych talentów. Jak się to wszystko zaczęło?

ICH OSIĄGNIĘCIA

ICH OSIĄGNIĘCIA

s Jan Trukawka: brąz w kat. 82,5 kg na MPKiM w TS - Werbkowice 2007; srebro uniwersytetów w kat do 82,5 kg na MPSzW w TS - Supra 2006; 5. miejsce w kat do 82,5 kg na MPSzW w TS - Supra 2006.
s Magda Zarzycka: złoto w kat. 52 kg, Mistrzostwa Polski Młodzików w TS - Wschowa 2006; złoto w kat. 52 kg, Mistrzostwa Świata Juniorek i Juniorów do lat 18 i 23 w TS - Sofia (Bułgaria); brąz w kat. do 52 kg, Mistrzostwa Polski Juniorów w TS - Warszawa 2006; srebro w kat. do 52 kg, Mistrzostwa Polski Juniorów Młodszych w TS - Warszawa 2006; srebro w kat. do 52 kg, Mistrzostwa Polski Młodzików w TS - Werbkowice 2005.
s Sebastian Ciechanowicz: złoto w kat. 67,5 kg, Mistrzostwa Polski Młodzików w TS - Wschowa 2006; udział w Mistrzostwach Polski Młodzików w WL - Jastarnia 2006; 11. miejsce w kat. do 75 kg Mistrzostwa Polski Juniorów - Warszawa 2006; 6. miejsce w kat. do 75 kg Mistrzostwa Polski Juniorów Młodszych - Warszawa 2006; srebro w kat. do 67,5kg Mistrzostwa Polski Młodzików - Werbkowice 2005.

- To historia trochę jak z bajki - mówi Jan Trukawka, właściciel siłowni. - Pierwszy raz na siłownię przyszedłem w 1999 roku - mówi Jan Trukawka, 25-letni dziś właściciel koszalińskiej siłowni BOZ-Rekatywacja.

Datę pamięta bardzo dokładnie. To było 5 października. - Takich rzeczy się nie zapomina. Miałem wtedy 17 lat - dodaje.

Chciał być jak Ronnie
I przypomina sobie, że marzenie o tym, żeby ćwiczyć, pojawiło się kilka lat wcześniej. Miał 14 lat. Jego tata przyniósł do domu czasopismo kulturystyczne. Na okładce było zdjęcie Ronniego Colemana.

- Największego kulturysty w historii. Wtedy pomyślałem, że też kiedyś tak będę wyglądał. Nie wyznaczyłem sobie konkretnego terminu, ale wiedziałem, że chcę to osiągnąć - mówi.

Na szczęście dziś Jan nie przypomina Największego Siłacza Świata. Po pierwsze Ronnie jest murzynem, a po drugie - olbrzymim. Jest większy niż Gubernator Terminator Schwarzenegger. A właściciel siłowni, choć do ułomków nie należy, na pewno nie wygląda na mega wielkiego kulturystę.

Mówi, że mama do dziś ma do niego trochę żalu, że zajął się ciężarami, a nie sztuką. Jeszcze w czasach szkolnych miał - według nauczycieli - wielki talent. - Malowałem i rzeźbiłem. Moje prace wygrywały różne konkursy malarskie, a rzeźby były wystawiane w koszalińskim muzeum - wspomina. - Ale mi się to jakoś nie podobało. Wolałem robić co innego.

Zaczął rzeźbić... ciało
Poszedł więc na siłownię, żeby tam rzeźbić, ale swoje ciało. Za namową kolegów. Wielu z nich ćwiczyło. Taka była wtedy moda.

- Z nich wszystkich to tylko ja i jeszcze jeden chłopak robi to do dzisiaj. Reszta się wykruszyła - przyznaje. - A ja chciałem startować w zawodach.
Męczył więc Bogdana, ówczesnego właściciela siłowni, którą obecnie sam prowadzi, żeby zabierał go na zawody.

Bo niemal wszyscy wtedy na nie jeździli, tylko nie on. Trener nie chciał wziąć ze sobą Janka, ale ten nie zamierzał się poddać. Kiedy wyjechał do Gdańska na uniwersytet, aby studiować informatykę i ekonometrię, często przyjeżdżał do Koszalina, by trenować.

W samym Gdańsku również chciał zapisać się do sekcji trójboju siłowego. - Tam też mnie nie chcieli - opowiada Jan. Mimo wszystko trenował i przychodził na zajęcia sekcji, żeby poznać kolegów. No i żeby móc jeździć na zawody.

Przejął interes
W końcu się udało. Jan wystartował w swoich pierwszych zawodach. - To był mikołajkowy akademicki turniej trójboju - wspomina właściciel siłowni. Dopiero wtedy wszyscy mogli się przekonać, że Jan jest coś wart. Był w czołówce.

W 2004 roku, w dniu wejścia Polski do Unii Europejskiej, czyli 1 maja, Jan stał się właścicielem siłowni, w której zaczynał swoją przygodę z ciężarami. - Bogdan się spakował i wyjechał za granicę.

Przejąłem więc po nim siłownię - wyjaśnia Jan.
Przyznaje, że jeszcze wtedy nie zamierzał stworzyć własnej grupy. To się stało zupełnie przypadkowo. - We wrześniu 2004 roku w siłowni pojawiła się Magda Zarzycka - mówi Jan. - Jej ciągle było mało. Chciała, żeby cały czas zwiększać jej obciążenia. A to o jeden kilogram, a to o kolejną sztabkę...

Sport od zawsze

- Chciałam po prostu sobie poćwiczyć - przyznaje Magda. - Od zawsze miałam do czynienia ze sportem. Już od początku podstawówki trenowałam pływanie. Potem był tenis. Dla poprawienia kondycji zaczęłam też chodzić na siłownię - dodaje z uśmiechem tegoroczna maturzystka.

Patrząc na nią nikt nawet nie pomyśli, że ta dziewczyna potrafi zrobić przysiad ze 125-kilogramową sztangą na barkach. To nie Agata Wróbel. Magda jest ładna, zgrabna, filigranowa. Wiecznie uśmiechnięta.

Uśmiech nie znika także z twarzy 18-letniego Sebastiana Ciechanowicza, kolejnego odkrycia Jana Trukawki. Po raz pierwszy na jego siłowni pojawił się jeszcze przed Magdą. Ale tylko na chwilę. Przyszedł, żeby sprawdzić, ile jest wart. I wyszedł.

- Wyczułem, że ten chłopak ma potencjał. Żałowałem, że go wtedy wypuściłem - stwierdza Jan. Na szczęście Bastek - tak mówią do Sebastiana koledzy z siłowni - pojawił się jeszcze raz. I wtedy Jan Trukawka postanowił, że już go nie wypuści.

Bastek zaczął ćwiczyć z tego samego powodu, co jego trener. Namówił go kuzyn.
Już pierwsze zawody, w jakich wystartowali Magda i Sebastian, przyniosły im sukces. W grudniu 2005 roku w Mistrzostwach Polski Młodzików w Trójboju Siłowym zdobyli w swoich kategoriach srebrne medale.

Od tamtej pory życie całej trójki kręci się wokół siłowni. - Ciągle mamy tylko plany, do których zawodów się przygotowywać - mówi trener.

Ryż i indyk
A takie przygotowania to nie lada wyrzeczenia. Normalnie młodzi siłacze przychodzą na siłownię cztery razy w tygodniu. Przed zawodami są w niej niemal codziennie.
- Trener jest wtedy dla nas surowy i wymagający, ale także przyjazny - mówią.

- Zawsze nam mówi, że i tak do niczego nas nie zmusi. To my musimy chcieć. W ten sposób nas motywuje - dodaje Magda.

Ale ćwiczenia to nie wszystko. Trzeba też zachować odpowiednią dietę. Szczególnie, kiedy należy trochę zbić wagę, żeby załapać się do odpowiedniej kategorii. Bastek i Magda narzekają, że choć dieta jest zdrowa, to monotonna.

- Ciągle tylko ryż, indyk, ryż, indyk. A na śniadanie płatki owsiane - mówi Sebastian. Magda ma trochę inny zestaw. - Tuńczyk, płatki żytnie i kółka ryżowe. No i jeszcze dziewięć litrów wody dziennie - mówi Magda.

Posiłki trzeba jeść regularnie, co trzy godziny. Tęsknią wtedy za tym, żeby zjeść coś niezdrowego, np. tłustego hamburgera albo pizzę. - Ale jak już po zawodach zjem ze trzy hamburgery, to w nocy nie mogę spać. Tak mnie brzuch boli - przyznaje Sebastian.

Po siłowni nie ma siły na nic
A co życiem prywatnym? Przecież trzeba się kiedyś spotkać ze znajomymi. - Po siłowni to już nie mam ochoty na nic. Chcę tylko wrócić do domu i odpocząć. Miałem przez trzy miesiące dziewczynę, ale jak się mogłem z nią spotkać dwa razy w tygodniu, to było dobrze. No i się skończyło - opowiada Sebastian.

Te wszystkie niedogodności warte są jednak wykonanego wysiłku. Na ścianie siłowni wisi sporo dyplomów i medali przywiezionych z różnych zawodów. Są też artykuły z gazet, które rozpisują się o osiągnięciach młodych koszalinian. Większość z nich pochodzi z "Głosu".

- No i nasi rodzice, znajomi są z nas dumni. Też zbierają wycinki z gazet - dodaje Magda. Oboje żałują, że na tym się kończy. Chcieliby, żeby ich rodzice, rodzeństwo także chodziło na siłownię, ale...

- Nie mają czasu. A brat to ćwiczy tylko palce na klawiaturze komputera - mówi Magda. Sebastian z kolei wierzy, że jego siostra będzie ćwiczyć, ale trzeba na to jeszcze poczekać. - Bo ma dopiero dwa latka - śmieje się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!