Było kilkanaście minut po godz. 11, kiedy 33-letni Marcin G. i 24-letni Krzysztof M. skręcili czerwonym peugotem furgonem z głównej drogi Połczyn -Świdwin na Lipie. Jechali do Jezierzyc, rodzinnej wsi Marcina. Na prostej, wąskiej drodze, przy której gęsto rosną drzewa, auto zahaczyło o pobocze. Skosiło je na odcinku ponad 100 metrów, uderzyło w drzewo, prawdopodobnie niejedno, przekoziołkowało. Kierowca i pasażer wypadli z samochodu. 33-latek zginął na miejscu, 24-letni mieszkaniec Redła w ciężkim stanie z urazem głowy przebywa w szczecińskim szpitalu. Wiemy, że prędkościomierz peugeota zatrzymał się na 190 kilometrze. I choć ten wynik może być nieco przekłamany przez wstrząs przy uderzeniu, to i tak mężczyźni z pewnością znacznie przekraczali bezpieczną prędkość na tym wąskim odcinku drogi.
Wiemy też, że obaj za jazdę pod wpływem alkoholu mieli sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na ponad rok. Zakaz obowiązuje wciąż Krzysztofa M., natomiast Marcinowi G. skończył się miesiąc temu. Powienien mieć już za sobą zdany egzamin karny, jeżeli chciał siadać za kółkiem. Czy do niego przystąpił. Nie wiadomo. Na razie też nie wiadomo, kto kierował peugeotem, gdy doszło do wypadku. Okoliczności zdarzenia będą ustalać biegli. Czekamy też na wyniki badania krwi, które dadzą odpowiedź na pytanie, czy mężczyźni byli trzeźwi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?