- Wypożyczyłem film z wypożyczalni DVD Express w galerii Emka. Nie pamiętam dokładnie kiedy i, szczerze mówiąc, zapomniałem o tym, że go wypożyczyłem. Aż do dzisiaj - opowiada zdenerwowany Czytelnik, prosząc o zachowanie anonimowości. - Dostałem nakaz zapłaty od firmy windykacyjnej ze Śląska na kwotę 2856,60 złotych powstałej z tytułu niedotrzymania terminu zwrotu nośników. Czy nie powinienem zostać wcześniej poinformowany o zaległościach? Czy może to jest celowa gra na czasie w celu wyłudzenia pokaźnej kwoty w stosunku co do wartości nośnika?! Wypożyczalnia posiada moje dane personalne, więc nie rozumiem dlaczego nie zostałem przez nich poinformowany o zaległościach.
- To, że ktoś zapomniał, nie jest żadnym wytłumaczeniem - podkreśla Krystyna Piwońska, miejski rzecznik konsumenta. Dodaje jednak, że wierzyciel powinien współdziałać z dłużnikiem. - Obowiązek przypomnienia, jakieś wezwanie, ponaglenie. - To oczywiście powinno być, ale brak takiego działania ze strony wierzyciela nie wpływa na istnienie zobowiązania. Klient, który nie wywiązał się z umowy musi za to zapłacić - podkreśla rzecznik.
Jedyne wyjście to kontaktować się z właścicielem, bo on może wycofać wierzytelność. Warto pisać prośby do wierzyciela, a do firmy windykacyjnej wysłać kopię do ich wiadomości.
Krystian Gaszyński, właściciel wypożyczalni, tłumaczy, że niesolidni klienci są mu winni prawie 790 tysięcy złotych. - Mam "czarna listę", na której znajduje się 50 nazwisk - mówi.
Wyjaśnia, że każdy kto zapisuje się do jego wypożyczalni ma obowiązek zapoznać się z regulaminem. Jest w nim wyraźnie napisane, jakie kary ponosi klient, który nie wywiązał się z terminowego wypożyczenia.
- Proszę mi wierzyć, że z każdym z moich dłużników próbowaliśmy się skontaktować: ja lub moi pracownicy. Nie były to tylko wezwania. Czasami osobiście stukaliśmy do drzwi - opisuje. Tłumaczy, że każdy dzień kiedy film nie jest wypożyczony to wymierne straty. Tym bardziej że koszt filmu (np. nowości) wraz z opłatą licencyjna sięga kwot od 160 do 260 złotych.
Jak klienci tłumaczą opóźnienie? - Przekonują, że oni nie wypożyczalni lub znajomy miał odnieść. Rodzice przepraszają za dzieci, a są też i tacy, którzy mówią, że skradziono im dowód i nigdy nie korzystali z mojej wypożyczalni - opisuje.
Zazwyczaj już po pierwszym tygodniu do "zapominalskiego" trafia wezwanie do oddania i uregulowania należnej kwoty. - Mam cały kosz wezwań - twierdzi właściciel wypożyczalni. - Jeżeli ktoś przejawia dobrą wolę, chce się dogadać i i pokryć moje straty, to chętnie się zgadzam. Mnie zależy przede wszystkim na odzyskaniu filmów, a nie nękaniu klientów. Skoro jednak ktoś nadużywa zaufania i zabiera moją własność, to musi ponieść karę. Tym bardziej że podpisując kartę członkowska bierze na siebie ciężar przestrzegania regulaminu.
Ponieważ jego działania były bezskuteczne, zdecydował się na firmę windykacyjną. - Ja wykazałem maksimum dobrej woli. Teraz sprawy trafią do sądu i koszty będą nieporównywalnie większe - zapewnia. - Ostatnio przyszła do mnie jedna z dłużniczek. Dogadaliśmy się. Musiała jedynie zapłacić za koszty windykacyjne i wartość filmu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?