Żeglarze Klubu Morskiego Tramp Mielno uczestniczyli ostatnio w rejsie po Bałtyku. Celem ich wyprawy była Norwegia. Załoga z kapitanami Tadeuszem Ożgą oraz Jurkiem Borowskim na jacht wsiadła w malutkim porcie duńskim Hanstholm. Następnie nasi żeglarze udali się w kierunku Stavanger, gdzie mieli zamiar oglądać słynne norweskie fiordy. Niestety z powodu silnych wiatrów (9-10 w skali Beuforta) jacht musiał zawinąć do portu w Christiansend. Wichura dała się we znaki żeglarzom. - W porcie musieliśmy lizać rany. Przede wszystkim trzeba było zająć się elektryką i pozszywać porwany fok. Na szczęście wichurze oparł się umieszczony na relingu baner z logo Koszalina - mówi kapitan Borowski. Po kilkunastu godzinach "Wojewoda" znów był na morzu. Tym razem popłynął do Oslo. Po drodze żeglarze mogli podziwiać oświetlone słońcem potężne chmury. - To był dość niezwykły i rzadki do oglądania na naszym morzu widok - dodaje Borowski. - O tej porze na Bałtyku ruch był jeszcze bardzo duży. Oprócz jachtów i statków mijaliśmy po drodze wiele promów - mówi kapitan. "Wojewoda" zacumował w marinie, tuż obok stał "Dar Szczecina".
Nasi żeglarze cały kolejny dzień spędzili na zwiedzaniu stolicy Norwegii. Wsiedli nawet na historyczny statek, na którym naukowcy badali strefę podbiegunową. - Trafiliśmy także na pokaz blisko stu starych samochodów. Widok stuletnich aut i drewnianych szprych zrobił na nas ogromne wrażenie - dodaje koszalinianin. Następnego dnia nasza załoga opuściła Oslo. Gdy już niemal udało jej się wypłynąć na pełne morze znów pojawiły się silne i niekorzystne wiatry. - Schroniliśmy się w porcie Stromstad. Tu wędkarze dokonali zakupu sprzętu do połowu ryb. Okazało się, że był on tu tańszy o niemal połowę od cen w polskich sklepach - twierdzi Borowski.
Kolejna próba przedostania się przez Bałtyk znów okazała się nieskuteczna. Silny wiatr zmusił naszych żeglarzy do schronienia się tym razem w Gulholmen. To port znajdujący się w północno-wschodniej części wyspy Harmano. Ta mająca długość około dziesięciu kilometrów wyspa jest w ogóle pozbawiona samochodów. - Na tej wysepce spotkaliśmy rodaków. Urzekły nas jednak przede wszystkim zapierające dech w piersiach widoki. Trudno je opisać. Trzeba to zobaczyć na własne oczy - mówi z przekonaniem kapitan Borowski. W końcu "Wojewoda" doczekał się pomyślnych wiatrów. na dodatek wiały one z dobrych kierunków i koszaliński jacht mógł płynąć z prędkością nawet dziewięciu węzłów. Dzięki nim "Wojewoda" szybko dotarł do Kopenhagi. Tu naszych żeglarzom najbardziej spodobał się stary port Nyhavn. Wieczorem "Wojewoda" oddał cumy i opuścił marinę. W kołobrzeskim porcie "Wojewoda" zameldował się o godz. 10.30.
Po uiszczeniu opłaty portowej można było zejść na ląd. - W rejsie tym "Wojewoda" przepłynął ponad dziewięćset mil morskich, czyli pokonał blisko tysiąc sześćset siedemdziesiąt kilometrów. Potrzebował na to dwustu trzydziestu godzin. W rejsie tym załogę tworzyło dziesięciu członków Klubu Morskiego Tramp Mielno. Średnia ich wieku wynosiła 55 lat. d
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?