Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wystawa: Tak się bawił Szczecinek [zdjęcia, wideo]

Rajmund Wełnic
Czasy się zmieniają, mody także, ale zamiłowanie o zabawy w narodzie nie ginie. W kolejną magiczną wyprawę w codzienność sprzed lat zaprasza nas Muzeum Regionalne w Szczecinku. Imprezy towarzyskie to chyba najczęściej fotografowane wydarzenia, nic więc dziwnego, że materiału zdjęciowego na wystawie "Pół czarnej, szczecineckie życie towarzyskie" nie brakuje. - Młodszym Czytelnikom rozszyfruję nazwę "pół czarnej", to nie tylko mała filiżanka mocnej kawy, ale też lokal działający w Szczecinku do końca lat 80., a może nawet trochę dłużej - Jadwiga Kowalczyk-Kontowska, kustosz muzeum, przypomina, że taka kawiarnia mieściła się w kamienicy koło sądu (dziś jest tu piekarnia-ciastkarnia Saturn). Mapa gastronomiczna Szczecinka przez blisko sto lat - bo tak daleko cofają się w czasie autorzy wystawy - zmieniała się diametralnie. Dziś już nie ma śladu, bo kulowych lokalach PRL - restauracjach "Gryf" i "Pomorska", kawiarniach "Rycerska", "Jubilatka", "Kolorowa", czy wspomnianej "Pół czarnej". Znikły też mniej ekskluzywne, nazwijmy to oględnie, bar "Sputnik" i pijalnia piwa popularnie zwana "Świerkami", czy też inna znana mordownia "Tajwan" (półwysep w parku). O dziesiątkach innych nie wspominając. A co dopiero mówić o lokalach przedwojennego Neustettin? "Cafe Adam" (dziś działa tu reaktywowany bar "Poranek"), "Mause Insel" (Mysia Wyspa, dziś jeszcze w mniej reprezentacyjnym wydaniu niż kiedyś), czy "Seeblick" (dziś stoi w tym miejscu hotel Viki?). Wszędzie jednak przez te lata tętniło życie i zabawa. I na pożółkłych zdjęciach sprzed 100 lat, i na tych z epoki wczesnego Gierka widać rozradowane twarze. Bo bez zabawy człowiek marnieje i ginie. Nawet w siermiężnych czasach PRL bawiono się, i to jak! Wystawne rauty, bale debiutantek i przyjęcia zastąpiły prywatki, tzw. fajfy, potańcówki i dancingi oraz imprezy organizowane przez tzw. kaowców (pracownik kulturalno-oświatowy) oraz zakładowe zabawy różnego rodzaju oraz państwowe festyny z okazji np. święta 22 Lipca i 1 Maja. Zresztą życie towarzyskie w komunie przeniosło się w dużej części do domów. Na oficjalnej imprezie, po paru głębszych można sobie było pozwolić na chwilę szczerości wobec przełożonego lub uwagi o socjalistycznym dobrobycie, a bezpieka miała szczególne baczenie na lokale gastronomiczne i ich gości. Stąd tak popularne domówki, prywatki i brydże w domowym zaciszu rodziny, znajomych i przyjaciół. Ale wystawa to nie tylko przegląd zdjęć z różnych imprez. To także sympatyczne eksponaty - unikalna radiola z lat 60., czyli ówczesny zestaw audio - radioodbiornik, wzmacniacz i gramofon z fornirowanej szafce, równie rzadka zastawa z restauracji "Mause Insel", kultowy magnetofon szpulowy ZK 120, syfon z nabojami z dwutlenkiem węgla do domowego wyrobu wody gazowanej. I prawdziwy rarytas - płyta długogrająca z lat 70. pochodzącego ze Szczecinka zespołu Kram - tak, tak, mieliśmy wtedy grupę święcącą sukcesy na krajowym rynku muzycznym. Nazwiska takie jak Andrzej Wilklisz, Wojciech Nowak, Roman Königsmann, czy Ryszard Pokorski naprawdę wiele znaczyły. Wystawa na wakacje, jak znalazł. Można ją oglądać w szczecineckim muzeum przy ulicy Szkolnej do końca września. Powróćmy jak za dawnych lat…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!